Aktywne Wpisy
Koziom +1749
Jacek Jaworek znaleziony po 3 latach. Historyczna lista obecności.
#jaworek #polska #kryminalne #policja
#jaworek #polska #kryminalne #policja
Waiter98 +107
Hahahhahaha jak to KOBIETA stoi na autostradzie i nikt nie pomoże powtarzam KOBIECIE nikt nie pomoże #p0lka #bekazpodludzi
Tytuł: Wielki marsz
Autor: Richard Bachman (Stephen King)
Gatunek: literatura piękna
Ocena: ★★★★☆☆☆☆☆☆
Zadanie uczestnika Wielkiego Marszu jest proste - maszerować. Tak, żeby prędkość marszu nie spadła poniżej sześciu kilometrów na godzinę. Tak, żeby utrzymywać właściwy kierunek - wzdłuż wytyczonej trasy i zawsze do przodu. Jeśli nie wywiązujesz się z tego zadania dostajesz upomnienie. Upomnienia możesz mieć maksymalnie trzy. Za czwartym razem dostajesz czerwoną kartkę. Czerwona kartka ma postać kilku pocisków z karabinu maszynowego, które kończą Twój udział w wielkim marszu. Kończą też Twoje życie. Bo to ono jest stawką w tych zawodach. Ze stu startujących chłopców (granica wieku uczestnika to osiemnaście lat) wygrywa ten, który dalej będzie szedł, kiedy pozostałych dziewięćdziesięciu dziewięciu dostanie czerwoną kartkę. W nagrodę zostaje bohaterem narodowym oraz może życzyć sobie czego tylko chce.
Tak wygląda najważniejszy turniej w Stanach Zjednoczonych po Zmianie (czymkolwiek ona by nie była, bo jest o niej tylko wspomniane) według wizji Kinga. Pomysł brzmi świetnie, wykonanie już trochę słabsze.
Moim zdaniem niewykorzystany potencjał polega przede wszystkim na tym, że mimo możliwości wykreowania mnóstwa różnych wielowymiarowych postaci, co powinno być niesamowicie ciekawe, bohaterowie są jacyś nijacy. Niby mają jakieś swoje motywacje, niby cały czas ze sobą rozmawiają, niby nawiązują nawet przyjaźnie, niby czasami pomagają sobie nawzajem wbrew swojemu własnemu interesowi. Ale, o ile sam pomysł Wielkiego Marszu jest dla mnie całkiem do uwierzenia, tak już postawy bohaterów nie bardzo. Bo motywacje przedstawiane są w sposób zawiły, rozmowy są w zasadzie o niczym. Może w ten sposób autor chciał oddać ekstremalne zmęczenie zawodników, a ja w myśl powiedzenia "syty głodnego nie zrozumie" nie doświadczyłem nigdy nawet połowy takiego wyczerpania, więc nie wiem jak to jest. W każdym razie do mnie to nie trafia.
Philip K. Dick napisał (czy powiedział) kiedyś "opowiadanie jest o morderstwie, powieść jest o mordercy". Moim zdaniem kierując się tą myślą "Wielki Marsz" nie jest ani powieścią, ani opowiadaniem. Czym jest - tego nie potrafię powiedzieć. Natomiast nie jest też na pewno pozycją, z której zapamiętam coś więcej niż sam pomysł.
Wpis dodano za pomocą strony: https://bookmeter.ct8.pl
#bookmeter
@smierdakow: Miło mi, że się zgadzasz z tą opinią, ale ona nie jest moja, bo ja tak nie uważam i nigdzie nic takiego nie napisałem. :)
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Z "Pokochała Toma Gordona" to jest moim zdaniem zupełnie odwrotnie niż z "Wielkim Marszem" - w zasadzie z niczego - bo dziewczynki, która zgubiła się w lesie tam jest zrobiony kawał niezłej historii.
@suwer: @Jasak: @xVolR: @Merkowsky
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora