Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Dwa lata temu doświadczyłem czegoś, co trochę zaburzyło moje postrzeganie świata w kontekście stosunków damsko-męskich. W największym skrócie wyglądało to tak. W sezonie wraz z większą grupą znajomych wyjechaliśmy do Sopotu poimprezować. Wiadomo jak to jest, w trakcie takich wyjazdów poznaje się mnóstwo rozmaitych osób. Pewnego wieczoru podczas zabawy w klubie poznaliśmy kolesia w naszym wieku (lvl 34). Był ze swoim ziomkiem i jakoś tak się zgadaliśmy. Z wyglądu bardzo przeciętny (175 cm, morda 5/10, normalnej budowy). Bardzo spoko z charakteru, wesoły, ciekawie się rozmawiało z nim o wszystkim. No i nie byłoby nic w tym szczególnego, gdyby nie fakt, że miał w sobie coś takiego dziwnego, że robił na ludziach wrażenie. Nie wiadomo czym konkretnie, bo ani nie był jakoś super ubrany, ani nic szczególnego nie mówił (nic o sobie nie opowiadał), po prostu jakoś całym stylem bycia, zachowania się itp. Nie umiałem i w sumie nadal nie umiem tego wyjaśnić. Faceci od razu chcieli się z nim kumplować, a loszyska (i to niezłe) z klubu same go zagadywały, podchodziły, przyłączały się do towarzystwa, w którym był. Tak samo następnego dnia na plaży i na mieście, jak poszliśmy wszyscy na obiad. I znowu wieczorem w klubie i barach. I tak 3 dni pod rząd, bo trzymaliśmy się razem. Dużo się wtedy o nim nie dowiedziałem, tylko tyle, że podróżuje sobie po Polsce i po świecie. Miał ogromne powodzenie wśród kobiet, zawsze z jakąś fajną wracał do siebie w nocy. Po paru dniach nasze drogi się rozeszły, wymieniliśmy się kontaktami i wróciliśmy. Jakoś miesiąc po powrocie kolega, który też był na tym wyjeździe wpadł z niusem, że ten koleś, którego poznaliśmy jest dość znany w swoim środowisku, ponieważ współzałożył i doprowadził do sukcesu dwa start-upy. Udziela się na wydarzeniach tego typu, a ogólnie to jest milionerem i właśnie sporo podróżuje po kraju i po świecie. Bardzo byliśmy zdziwieni, bo podczas tych paru dni w Sopocie on nie sprawiał wrażenia przedsiębiorcy, ani tym bardziej milionera, w ogóle po nim hajsu nie było widać. No i z tego wszystkiego uznałem, że kobiety mają szósty zmysł do bogatych facetów. No bo jak to możliwe, że poznały się na kimś, kto fizycznie nie jest atrakcyjny, nie jest jakoś super ubrany, nie sprawia wrażenia milionera, nie szasta kasą na lewo i prawo? Nie potrafię inaczej niż tym szóstym zmysłem kobiet do pieniędzy wytłumaczyć sobie atrakcyjności tego faceta w ich oczach.

Czy szanowne mirowstwo-wykopostwo spod rozmaitych poniższych tagów może mi objaśnić tę, jedną z najciekawszych, sytuacji z mojego życia? Czy może ja to źle interpretuję?


Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #600457e1535d82000a0d1a31
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 57
@naltus: Naukowcy już daawno udowodnili że kobiety znakomicie odczytują mowę ciała.
"Na pewno nie to, że ma dużo kasy"
Dużo kasy mogą nie widzieć, za to mogły widzieć brak lęku, inteligencje, wytrwałość i wszystkie rzeczy które wskazują na zdolność zarabiania.
@AnonimoweMirkoWyznania: gdyby kobiety rzeczywiście oglądały się tylko za Chadami, to ludzkość by dawno wymarła (ʘʘ)
Facet miał klasę, styl, osobowość. Był pewnie inteligentny i dowcipny.
Taki dynamiczniak, równy gość i mężczyźni nie postrzegali go jako zagrożenia.
Kwadratowa szczęka, 190 cm, biceps 50 cm i krata na brzuchu oraz szybki samochód nie gwarantują powiedzenia u płci pięknej.

I tak, kobiety wyczuwają, gdy jesteś kimś więcej, niż nudnym, nie
@AnonimoweMirkoWyznania: A nie przyszło ci do głowy, że nie wyczuwały kasy, po prostu dobrze im się z nim spędzało czas, tak samo jak tobie i twoim kolegom? Są tacy ludzie, których wszyscy lubią, pracowałam kiedyś z takim, niższy ode mnie, łysy, grubawy, a potrafił rozbawić wszystkich do łez i miał taką osobowość, że klientki z nim non stop flirtowały, a narzeczoną miał 5 lig lepszą od siebie.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 7
@AnonimoweMirkoWyznania: "Tajemnica bycia pociągającym polega na jedności duszy i umysłu. Kiedy człowiek jest zadowolony z siebie, kocha siebie, robi to, co lubi, niejako emanuje wewnetrznym światłem - żyje w zgodzie ze swoim _credo_. To właśnie to, czego brak ludziom i dlatego lgną oni do takiej osobowości jak ćmy do światła." Coś w tym stylu. Jeżeli nie czytasz tagu przegryw i nie wiesz ze musisz przegrac bo nie jestes czadem
@AnonimoweMirkoWyznania: Z opisu można wywnioskować, że facet skutecznie działa i doprowadza swoje sprawy do końca. Otwartość na innych - bez blokad, zbytniego pragnienia...itd. To mógł być czynnik, dzięki któremu został milionerem, ale też jego postawa (mindset) może wynikać z tego, że tym milionerem jest.

Pewność siebie, wyjebka (bo popatrz: jak masz kasę to możesz przebierać w kobietach), poczucie obfitości, mega zadowolenie. Sprzężenie zwrotne, które napędza i stabilizuje jego sytuację.

Prawo przyciągania
GigantycznaMurzynka: @lexico

Zgadzam się w całej rozciągłości. Mialem kumpla na studiach, który miał wszelkie fizyczne predyspozycje aby być Chadem, wzrost, gęste ciemne włosy, postura i szereg pięknych białych zębów. Niestety tak jak był przystojny, tak w relacje damsko-męskie był kompletnie beznadziejny i z żadną loszką nie potrafił nawiązać relacji na imprezie. Za to koledzy niziołki o przeciętnej aparycji ale wygadani i z pewnością siebie nigdy nie mieli problemów aby z kimś