Jakub Szelestowski – cynik, ponury darwinista, niszczyciel marzeń, niestabilny obsesjonat. No właśnie, niestabilny obsesjonat? Do „Barw ochronnych” siadamy zwykle przygotowani na konfrontację cynika z idealistą, w której to idealista będzie wierzgał, fukał, zarzucał dumnie głową i rwał sobie z niej włosy, podczas gdy cynik z założonymi rękoma – komentował sarkastycznie, ale bez większych emocji, tę zbędną nadaktywność rumianego młodzianka. I rzeczywiście, do pewnego momentu film Zanussiego wydaje się podążać utartą ścieżką: magister Kruszyński, ten młody, odgrywany przez Piotra Garlickiego, wchodzi w buty nonkonformisty, który nie godzi się z postawą Szelestowskiego (w tej roli wybitny Zbigniew Zapasiewicz), kierującego się wygodą. Bunt tego pierwszego od początku jest jednak mało efektowny, ten drugi z każdą chwilą zaś coraz natrętniej bierze się za objaśnianie świata idealiście. Koniec końców, można odnieść wrażenie, że jeśli ktoś kieruje się tu jakąś misją, to nie coraz bardziej gasnący Kruszyński, tylko Szelestowski pragnący zmienić na swój obraz i podobieństwo młodego. A może nie zmienić, tylko mu dokuczyć? Jakkolwiek by było, jest w jego działaniach coś z obsesji, może też złośliwy upór dziecka, które uwzięło się na inne, albo kota bawiącego się myszą, z czasem zaś da się w nim dostrzec nawet delikatną nerwowość. Jakby do czego dążył, jakby szukał jakiejś kulminacji.
No i w końcu ją znajduje. Po finałowej, groteskowej scenie Szelestowski ostatni raz dźga słowami Kruszyńskiego, a kiedy ten mu ripostuje, postać odgrywana przez Zapasiewicza po raz pierwszy (i ostatni, bo te słowa zamykają film) odkrywa się przed widzem. Myślę, że mało kto przed seansem i jeszcze w jego trakcie spodziewałby się, że w „Barwach ochronnych” swoją drogę do przebycia ma nie tylko młody idealista, ale i starszy cynik, w którym gotuje się – stąd te wszystkie złośliwości? – nie mniej niż w tym pierwszym.
***
Dwa dni temu polecałem „Wodzireja”, ale tamten film da się łatwiej strawić, bo jest bardzo dynamiczny, w tym przypadku trzeba być przygotowanym na dzieło „gadane” (mnie to nie przeszkadzało), chociaż niespecjalnie długie. Można je znaleźć w bardzo dobrej jakości na YT.
@pod_sloncem_szatana: może login założony w tematycznym celu, ale... coś mniej ambitnego tj. nowe filmy też opisujesz bez większych spojlerów? takich recenzji na imdb mi brakuje....
@drinkIT: nie, nie jest to konto tematyczne i raczej większego porządku tu nie uświadczysz: będą wpisy i o książkach, i o filmach (może i o jakichś rozrywkowych, bo takie też czasami oglądam), może czasami machnę coś z życia wziętego czy jakieś przemyślenia.
To już oficjalne - ten ordynarny kryptopisor startuje na prezydenta "dla jaj" - Czyli tak naprawdę, aby urwać kilka % przeciwnikom kandydata z PiSu. A to może mieć w tych wyborach kluczowe znaczenie
No i w końcu ją znajduje. Po finałowej, groteskowej scenie Szelestowski ostatni raz dźga słowami Kruszyńskiego, a kiedy ten mu ripostuje, postać odgrywana przez Zapasiewicza po raz pierwszy (i ostatni, bo te słowa zamykają film) odkrywa się przed widzem. Myślę, że mało kto przed seansem i jeszcze w jego trakcie spodziewałby się, że w „Barwach ochronnych” swoją drogę do przebycia ma nie tylko młody idealista, ale i starszy cynik, w którym gotuje się – stąd te wszystkie złośliwości? – nie mniej niż w tym pierwszym.
***
Dwa dni temu polecałem „Wodzireja”, ale tamten film da się łatwiej strawić, bo jest bardzo dynamiczny, w tym przypadku trzeba być przygotowanym na dzieło „gadane” (mnie to nie przeszkadzało), chociaż niespecjalnie długie. Można je znaleźć w bardzo dobrej jakości na YT.
#kino #film #zanussi #zapasiewicz ##!$%@? #przemyslenia #prl
coś mniej ambitnego tj. nowe filmy też opisujesz bez większych spojlerów? takich recenzji na imdb mi brakuje....
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora