Wpis z mikrobloga

Wyobraźcie sobie taką sytuację. Szczyt protestów BLM, rodzice pewnego czarnoskórego chłopaka właśnie wracają z nowymi najczami świeżo ukradzionymi z pobliskiego sklepu. Co więcej, chwalą się, że po drodze skopali jakąś białą staruszkę, bo przecież „white privilege”. I tutaj zwrot akcji, chłopak stwierdza, że to niemoralne, zgłasza na policję. Rodzice trafiają do pierdla, a on zostaje bohaterem prawicowych mediów, organizuje zbiórkę kasy na swoje utrzymanie itd.

Tak, czy nie?
Wczoraj poszło wykopalisko o nastolatce która wsypała własnych rodziców, bo uczestniczyli w burdach pod Kapitolem i oczywiście wylała się fala hejtu, bo „Pawlik Morozow” i takie tam. To w końcu jak to jest – moralność stoi ponad „etni”, czy „etni” ponad moralnością? Bo jeśli to drugie, to krytyka BLM jest bezpodstawna, każdy ciągnie w swoją stronę, ot co. A jeśli pierwsze, to jak najbardziej nasza nastolatka miała moralną powinność podkablować swoich rodziców, jeśli ci zachowywali się według niej niemoralnie.

W takich sytuacjach z prawaków wszelkiego rodzaju wylewa się ich prawdziwa natura. „Moja racja jest mojsza od twojszej, bo jest mojsza”. Tak samo myśli BLM i wy, prawacy się od niego niczym nie różnicie (poza kolorem skóry). Zgrywacie indywidualistów, libertarian kiedy wam to wygodne, a jak przyjdzie co do czego to wam te zasady koło tyłka latają.

Ha tfu na was wszystkich.

#usa #polityka #bekazprawakow #bekazlewactwa #4konserwy #trump