Wpis z mikrobloga

@Boooooooooooooooooo: Kup seedbox. Nie używasz swoich zasobów do pobierania torrentów, zamiast tego łączysz się ze zdalnym szybkim serwerem, zarządzasz i pobierasz torrenty na ten serwer. A później pobierasz przez FTP lub inne mechanizmy. I masz #!$%@? czy publiczny tracker czy prywatny ( ͡ ͜ʖ ͡)
  • Odpowiedz
@szumek: @szumek: "wynajmij" seedbox. Jakbys kupil to placisz raz i masz na cale zycie z glowy. Pytanie czy t oserio tak dziala, ze jak wykryja seedboxa to nie odezwa sie do operatora i on nie udostepni Twoich danych? (chyba ze to jakis seedbox w kraju 3 swiata lub ktory ma gdzies demokracje)
  • Odpowiedz
@obieq: Nie. Jak robisz domenę za granicą, to rzucasz kłodę pod nogi organom. Jak będę zdeterminowani, to to przejdą. Jak nie będą, to oleją. Kwestia tej determinacji, jak będzie silna i czy druga strona, nie oleje jakiś wezwań czy tam maili. Wejść łatwo, ale jakby chcieli działać, to jest inne państwo. Inna papierologia, ścieżka ścigania itp. itd.
  • Odpowiedz
@Zbyszek_Kudriawcew: czy aby na pewno? wydawało mi się, że nazwa (adres) samej domeny jest zupełnie bez znaczenia dla policji, liczy się tylko fizyczny adres ip serwera który się pod nią kryje
  • Odpowiedz
@Zbyszek_Kudriawcew: Jest tak jak pisze @ubog. Nazwa domeny i to gdzie została zarejestrowana nie ma znaczenia. Ważne jest gdzie jest hosting. Bo to do firmy obsługującej serwer leci zapytanie od niebieskich panów. Inna sprawa, że sporo prywatnych trakerów chowa się za cloudFlarem więc nawet nie bardzo wiadomo gdzie fizycznie leży strona.
  • Odpowiedz
@Boooooooooooooooooo: Mało komu chce się bawić w ściganie użytkowników prywatnych trackerów. Zwykle robi się to na żądanie właścicieli praw autorskich, a więc organizacja chroniąca prawa autorskie musi zdobyć zaproszenie, a ruch na takim trackerze jest wielokrotnie mniejszy niż na publicznych.

Gdyby jakiś serwis stał się popularny, to może i ktoś by się nim zajął. Jednak przy ograniczonych zasobach lepiej i łatwiej ścigać publiczne trackery.
  • Odpowiedz