Wpis z mikrobloga

I nareszcie! 31 grudnia, dzień bez mała oczekiwany, wszelkiej maści oskariat czy inni przedstawiciele gatunku klaudiuszowego od rana są niezwykle zajęci! Starannie układają swoje pędzle, misternie szykują swoje kunsztowne fryzury. Każdy z nich precyzyjnie oddaje na swoje wyrzeźbione, tknięte dłutem Michała Anioła ciało kilka strzałów najlepszych perfum - obiło mi się o uszy, że dominuje wśród nich Versace. Oni już wiedzą, co się dzisiaj święci - niczym lew na sawannie, niczym jastrząb na nieboskłonie, oni będą dziś poszukiwać swej ofiary do skonsumowania.
Takim jastrzębiem, urodzonym łowcą, bez dwóch zdań jest niejaki Marsyliusz - wysoki, niemal dwumetrowy szatyn o błękicie oczu głębokim niczym otchłanie Oceanu Spokojnego. Przeglądał się właśnie w lustrze, podziwiając swe nienaganne, nietuzinkowe ciało. Ciężkie ćwiczenia na prywatnej siłowni w apartamentowcu jego ojca - znanego i poważanego biznesmena, opłaciły się. Za widokiem jego rozbudowanej klatki piersiowej, szerokiej niczym lotnisko, z którego w ostatnie wakacje odlatywał do Dubaju, szalały całe rzesze wrocławskich dziewoi, co można zaobserwować na marsyliuszowym instagramie. Jego łowcze oczy wytężą się dziś w skupieniu i, nie ukrywajmy, bądźmy szczerzy, drodzy koledzy - wyłowią one dzisiaj niejedną sarenkę żądną najwyższego kalibru nasienia!

Jedną z takich sarenek jest Katrina - młodziutka, o miłej dla oka twarzy, studentka drugiego roku administracji. Po zaliczeniu niezwykle ciężkich, wymagających kolokwiów, nareszcie nadeszła pora na odpoczynek - sylwestra spędza ze swoją ulubioną paczką znajomych, których zna od czasów dzieciństwa. Nie może doczekać się aż zobaczy ich utęsknione twarze - nie widziała ich już od niemal pół roku, tak bardzo zajęta była pracą oraz studiami w stolicy województwa Dolnośląskiego. Właśnie przymierzała nowo zakupioną sukienkę od Herve Leger - jej rodzice nie szczędzili jej pieniędzy. Wierzyli, że Katrina potrzebuje ich do prowadzenia modernistycznego, 3-pokojowego mieszkania w centrum miasta. W praktyce, młodziutka studentka prowadziła rozrzutne życie i nie żałowała pieniędzy na wszelkiej maści imprezy, które obciążały jej budżet niebagatelnie! Lecz co to za problem dla rodziców Katriny - pary szanowanych adwokatów, których zarobki bez żadnego problemu starczały na pokrycie zachcianek córki.
Dziś jednak myśli Katriny były przy jej przyjaciołach - nareszcie, po tak długiej nieobecności, spotka się z nimi, spędzi z nimi najbardziej wyczekiwany dzień w roku! Jednym z tych przyjaciół był niejaki Kamil - niski, około 170-centymetrowy student informatyki. Od czasów gimnazjum podkochiwał się w pięknej Katrinie lecz brakowało mu odwagi, by wyznać jej swe uczucia. Ostatnie 2 lata spędził pracując dorywczo na produkcji w fabryce - udało mu się uzbierać na używanego Volkswagena Polo, którym miał zamiar przyjechać na dzisiejszego sylwestra. Liczył, że swoją zaradnością zaimponuje swojej sympatii - czy Katrina zwróci dziś uwagę na tego niepozornego, choć pracowitego jegomościa?
Tymczasem studentka administracji szykowała się właśnie do wyjścia - jeszcze tylko szybki rzut oka na telefon. Ale cóż to? To nowa para na Tinderze! Jeszcze tylko szybkie sprawdzenie cóż to za amant próbuje swych sił...a kto to? Czy to jakiś półbóg? Czy to jakiś mityczny heros o licu Apollina? Ależ skąd! To tylko Marsyliusz od niechcenia odhaczył kolejną parę. Nie sposób ukryć, że studentka administracji wpadła mu w oko - wystosował on więc do niej krótką, acz treściwą wiadomość - zaproponował jej spędzenie sylwestra we dwójkę, w jego apartamencie na 27. piętrze Sky Towera. Ten grecki heros chwilowo nie miał akurat nic do roboty - postanowił więc przejrzeć Tindera w poszukiwaniu dziewoi, której towarzystwo mogłoby mu umilić spędzenie ostatniego dnia w roku.
Katrina miała mętlik w głowie. Od tak dawna była umówiona ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi, tak bardzo pragnęła ich zobaczyć...jednak na widok zdjęcia Marsyliusza po prostu oniemiała. Wysoki, piękny szatyn o elektryzującym spojrzeniu...mimo nietuzinkowego intelektu, Katrina, w głębi duszy była prostą dziewczyną. Ponadto, dawno już nie miała żadnego mężczyzny, a miała przecież swoje, skądinąd niemałe, potrzeby... Zdała się więc na swoje pierwotne instynkty i z miejsca odpisała mu, obiecując spędzenie sylwestrowego wieczora wraz z nim.
W drodze do Marsyliusza targały nią wyrzuty sumienia - czy na pewno postępuje właściwie? Czy wystawienie najlepszych przyjaciół jest warte potężnej włóczni greckiego hoplity? Gdy jednak po dotarciu pod wskazany adres, mityczny połbóg otworzył jej drzwi, wiedziała już, że podjęła dobrą decyzję. Potężne, misternie wyrzeźbione ciało już od progu zawróciło jej w głowie. Nie mogła wprost oderwać wzroku od widoku jego szerokiej, kwadratowej szczęki, a jego głębokie, przeszywające spojrzenie działało na nią jak największy afrodyzjak.

"Ciekawe, gdzie jest Katrina...pewnie musiało jej coś wypaść'' - myślał Kamil, siedząc w mieszkaniu kolegi wraz z innymi przyjaciółmi i popijając swojego radlera jabłkowego. Niepokoił się, jednak cały czas liczył, że zaraz wszystko się wyjaśni, że jej nieobecność jest jedynie chwilowa. Poprawiał nerwowo swoją nową koszulę w kratę. Kamil kupił ją specjalnie na tę okazję. Uważał, że będzie w sam raz dla tak porządnego, dobrze wychowanego dżentelmena jak on, a Katrina z pewnością pomyśli sobie o nim dobrze, gdy go w niej zobaczy. ''Tak, na pewno niedługo będzie, muszę przecież podołać i powiedzieć jej dziś co do niej czuję''.

Tak właśnie myślał Kamil. A co robiła w tym momencie nasza studentka administracji? Na pewno nie myślała o jakimś przegrywie-informatyku w kraciastej koszuli, nic z tych rzeczy, o nie! Jedyne o czym mogła teraz myśleć, to czy podoła wyzwaniu zmieszczenia marsyliuszowego prącia w swe dawno już nieużywane, wytęsknione gardło. Gdy ujrzała jego sprzęt, wydała z siebie krótki jęk podniecenia, poczuła jak jej bielizna Victoria's Secret robi się mokra. Marsyliusz, choć nie był średniowiecznym rycerzem, doskonale władał swoim potężnym mieczem dwuręcznym. Jego gargantuicznych gabarytów zweihander, 21 centymetrów boskości wbijał się w Katrinę mocno, a młodziutka studentka krzyczała głośno, oj tak! Słychać ich podobno było w kilku sąsiednich apartamentach, jednak nic sobie z tego nie robili. Marsyliusz brał Katrinę na sposoby, o których studentce administracji się nawet nie śniło, w najśmielszych marzeniach nie przypuszczała, że może jej być aż tak dobrze. Dochodziła dwunasta, jej przyjaciele strzelali pewnie teraz petardami na ulicy, ona tymczasem #!$%@?ła marsyliuszową petardę aż do potężnej eksplozji w jej ustach.
Grecki półbóg wymęczył Katrinę okrutnie. Spełniła jego nadzieje na ten wieczór - zaproszenie jej było udaną decyzją. Jej osoba przestała go już jednak zajmować. Ponadto, na resztę nocy był już umówiony z dwiema innymi dziewczynami, które miały umilić mu pozostałą część sylwestrowej zabawy. Bez większych skrupułów wyprosił więc Katrinę ze swojego apartamentu.

"Tak, wybaczcie, ale po prostu źle się dziś poczułam. Bardzo chciałam, lecz nie mogłam z wami być, naprawdę przykro mi, że się nie udało''. Takie słowa usłyszeli przyjaciele Katriny, a wśród nich oczywiście Kamil, młody student informatyki...No cóż, następnym razem z pewnością uda mu się wyznać jej swe uczucia i nic mu w tym nie przeszkodzi - wiedział przecież, że Katrina jest fajną, szanującą się dziewczyną, z pewnością będzie chciała tak mądrego chłopaka jak on...

#przegryw #blackpill #harlekinydlaprzegrywow #pasta #heheszki
  • 5