Wpis z mikrobloga

Diptyque - L'Eau Trois (1975)

Bohater dzisiejszej recenzji jest swego rodzaju protoplastą zapachów kadzidlanych. Jego twórcą jest Serge Kalouguine, a stworzony został w 1975 roku, około 30 lat przed wejściem kadzidła na olfaktoryczne salony (za sprawą serii 3 od Comme des Garcons). Sama marka Diptyque istnieje od lat 60. ubiegłego wieku i nadal tworzy kolejne kompozycje. Na tagu jest bardzo rzadko spotykana (o ile w ogóle do tej pory się pojawiła), jednak warto się nią zainteresować. Jak do tej pory, wąchałem tylko 3 zapachy do nich i w każdym z nich było czuć niszowość, jednak nie taką hardcore'ową, tylko specyficzną dla tej marki, taki retro sznyt. Nie każdemu może to odpowiadać, ale spróbować warto.

Otwarcie jest ciekawe. Pierwszy niuch i od razu nasuwa się myśl "Ależ to stary zapach!". Nie mam tutaj na myśli jakiegoś starocia sprzed 30 lat z grupy trawiastych, ale coś, co zostało nasączone aromatami dawno temu, jednak nadal pachnie. Spotkałem się z opinią, że L'Eau Trois pachnie jak stara świątynia. Dla mnie jest to wiekowy klasztor, którego mury nasiąkały zapachami przez setki lat. Bardzo ciekawie ujęto zapach żywic. Nie pachną świeżo, jak gdyby dopiero co je zebrano, ale raczej jak takie zapomniane, które długo leżały na słońcu, lekko przykurzone, odrobinę zwietrzałe. Na początku jest dość zielono i przyprawowo. Prym wiedzie rozmaryn z mirtem, w tle czuć akord balsamiczny pochodzący od olibanum i mirry. Po kilkunastu minutach zieleń zanika i zostają z nami przyprawy i żywice. Mirra zdecydowanie wyprzedza olibanum i to głównie ona nadaje balsamiczny vibe. Lekka goryczka ulatuje razem z nutą mirtu i do głosu dochodzi kminek. W drydownie prym wiedzie trio: rozmaryn, kminek i mirra. Reszta nut siedzi daleko za nimi, a sam zapach nieznacznie się wysłodził. Nie udało mi się wychwycić sosny, za to momentami czuję coś, co spotkałem już w Mississippi Medicine od Durgi: zapach grzybni pieczarek i formaliny. Na tym etapie zapach już nie oferuje nam żadnych atrakcji i liniowo gaśnie na skórze.

Parametry. Wg Internetów bardzo dobre: trwałość 8-10h, 1-2h projekcji. U mnie: trwałość 5h, projekcja 15 minut. Szkoda, bo pachnidło jest ciekawie i chętnie dłużej cieszyłbym się z jego obecności.

Podsumowując, wszyscy wiedzą, jak pachniał facet 30 lat temu. Jeżeli chcecie mieć pojęcie, jak pachniał ksiądz niespełna 50 lat temu, to spróbujcie tego zawodnika. Czuć, że kompozycja została stworzona dawno temu, mogę napisać, że jest trochę staroświecka, ale nie uznałbym tego za wady, ale za cechy rozpoznawalne wśród innych kadzidlaków aktualnie dostępnych na rynku. Po prostu ma swój styl.

Nuty głowy: rozmaryn, mirt zwyczajny
Nuty serca: mirra, przyprawy, kminek
Nuty bazy: sosna, olibanum, mirra

Typ: aromatic, balsamic
Zapach: 8/10
Trwałość: 5/10
Projekcja: 3/10
Oryginalność: 8/10
Popularność: 0/10

Cena: u producenta 108€/100ml, czasem do kupienia na rynku wtórnym za 450-550PLN
#perfumy #zapachsutanny
fryco - Diptyque - L'Eau Trois (1975)

Bohater dzisiejszej recenzji jest swego rodz...

źródło: comment_1608295648qyzvwkjrANvAroFfFn68Xm.jpg

Pobierz
  • 5
  • 0
@Quimeen: Przyznaję się bez bicia, ze nie śledzę sotd na bieżąco. Bazowałem na recenzjach i rozbiórkach.

Masz starą, czy nową wersję?