Wpis z mikrobloga

@robertx: nie, ale dlaczego niektórym tak bardzo załeży, żeby dostać gierkę w dzień n a nie n+1? Nie mają rodziny, szkoły, studiów, pracy, pasji lub innych zainteresowań, żeby wypełnić ten jede dzień oczekiwania? A ludzie którzy stoją po grę, żeby dostać ją o 00:00? Przecież to jakieś bezmózgie konsumpcyjne trupy intelektualne.
@eehomonto: no spoko, dałeś jakiś argument. Tylko w świetle tego argumentu płakać się chce na myśl o tym, jakie życia mają ci ludzie, skoro możliwość odskoczni w postaci gry połykają jak rozbitek wodę na pustyni.
@robertx: sklepom można zarzucić, że zarzekają się, że dostarczą grę w dniu premiery, mimo braków logistycznych. No ale taka praktyka jest czymś motywowana. Masą ludzi, którzy koniecznie chcą zacząć grać w dniu premiery, jakby nie mieli innych ciekawych zajęć w życiu, skoro gierka im tak sra w głowie.
@wladca_much No widocznie nie mają, ja poza pracą tylko w taki sposób lubię się odprężyć, kina mi pozamykali a jestem kinomaniakiem. Zapłaciłem 270zl w preorderze żeby zagrać wtedy kiedy wszyscy a nie być w plecy kilka dni gameplayu i czytać trzysta spoilerów na fb w postaci memow czy najzwyczajniejszych postów.
sklepom można zarzucić, że zarzekają się, że dostarczą grę w dniu premiery, mimo braków logistycznych. No ale taka praktyka jest czymś motywowana.


@wladca_much: Ta praktyka jest motywowana tylko i wyłącznie chęcią zysku, niczym więcej. Bo jeżeli ten sklep wie, że ma moce przerobowe na dostarczanie góra 1000 sztuk takiej gry o czasie a przyjmuje 3000 zamówień to jest to zwyczajne naciąganie klienta który gdyby otrzymał rzetelną informację, poszedłby i kupił tę
@robertx: przyczepiłeś się do wątku sklepów, chociaż wielokrotnie wskazałem, że o motywację ludzi mi chodzi i o to, dlaczego chcą grać najszybciej, jak to możliwe. Ale już kolega odpowiedział - żeby nie być w tyle z gejmplejem i "grać wtedy, kiedy wszyscy". Mon Dieu.
@AnMarie: no piszę po raz kolejny, że nic. Chodzi o samo źródło tej dziecinnej motywacji względem gierki. Padło tutaj stwierdzenie "nic nikomu do tego" i pytanie "a co w tym złego?", ale argumentów tak naprawdę nie ma. No bo trudno uargumentować coś, co jest po prostu konsumpcyjnym rozpieszczeniem i dziwną manią bycia pierwszym w tak nieistotnych rzeczach.
@AnMarie: Nie rozumiem po co sprowadzasz dyskusję do takich pytań. Oczywiście, że nie ma uniwersalnego sensu i każdy musi określić go sobie sam, a bez tego nadania wszystko - siłą rzeczy - sensu nie ma. Za nadaniem sensu stoi jednak zawsze motywacja i jeżeli dla kogoś w życiu motywacją jest szukanie sensu w zagraniu w gierkę w premierę, to znaczy, że znalazł ubogi sens.

Napisz po prostu, że ludzie chcą być
@AnMarie: Znów lawirujesz dyskusją po wszystkich możliwych torach. Konsumpcyjna roszczeniowość to nie to samo, co znajdowanie szczęścia w małych rzeczach. Powtórzę - napisz po prostu, że ludzie chcą być pierwsi w konsumpcji tego dobra, jakim jest gierka i nie szukaj filozoficznej podstawy dla bezrefleksyjnego konsumpcjonizmu.