Wpis z mikrobloga

"Michał Wawer: Rząd brytyjski opublikował ulotki szczepionki Pfizer-BioNTech (jedną dla lekarzy, drugą dla pacjentów).
Czego się dowiadujemy z ulotki dla lekarzy:
- Nie badano interakcji szczepionki z innymi lekami (sic!).
- Nie badano wpływu szczepionki na ciążę ani płodność.
- Nie badano wpływu szczepionki podanej matce na zdrowie dziecka karmionego piersią.
Czy w związku z tym zostało wydane wyraźne zalecenie, żeby szczepionki nie podawać osobom biorącym inne leki, kobietom w ciąży, matkom karmiącym? Oczywiście nie.
A przecież większość osób w grupach ryzyka (które mają być szczepione w pierwszej kolejności) - to osoby biorące inne leki!
Tyle dobrego, że producent wyraźnie zalecił nieszczepienie dzieci poniżej 16. roku życia.
I teraz ciekawostka - informacji o braku jakichkolwiek badań nad interakcjami z innymi lekami NIE ZNAJDZIEMY w ulotce dla pacjentów. Jest tam jedynie wskazówka, żeby poinformować lekarza o fakcie brania innych leków. Nie jestem może ekspertem od szczepionek, ale jestem prawnikiem - i w mojej ocenie to jest świadome wprowadzanie pacjentów w błąd.
Widzimy wyraźnie, dlaczego proces testowania i dopuszczania szczepionki do obrotu to standardowo ok. 10 lat, a nie kilka miesięcy. To, co nam proponuje Pfizer, to po prostu niesprawdzony, potencjalnie niebezpieczny preparat. U innych producentów jest zapewne podobnie.
Powtórzę po raz kolejny - nie jestem przeciwnikiem szczepionek tak w ogóle. Ale w tym wypadku uważam, że powinniśmy jako naród twardo stać na stanowisku dobrowolności szczepień na COVID-19, oraz stawić opór wszelkim próbom sankcjonowania osób niezaszczepionych (poprzez np. zakaz podróżowania).
Jeśli się z tym zgadzasz - udostępnij ten post!"
#koronawirus