Wpis z mikrobloga

Ludzie często przedstawiają dzieciństwo na wsi jako beztroską zabawę od rana do wieczora. Moje dzieciństwo jednak wyglądało inaczej.
Mieszkam w małej wsi, ale o dziwo mieszkało w niej kilka osób w podobnym wieku, z którymi mógłbym się zaprzyjaźnić. No właśnie, mógłbym. Moja matula nie pozwalała mi do nich chodzić. Mogłem tylko pójść do "kolegi", (cudzysłów, bo słowo kolega to trochę nadużycie) który był moim sąsiadem, ale i to czasami tylko na 30 min. Jak niby może dziecku wystarczyć 30 minut na zabawę?! Czasami otrzymywałem odpowiedź, że dzisiaj nie. Inne dzieciaki mieszkały ode mnie zaledwie 300-400 metrów... W małej wiosce... Gdzie wszyscy się znają od pokoleń... Matula chyba chciała pokazać, że ma nade mną kontrolę. Wyznaczać mi zasady. Była to idealna sytuacja, by nauczyć się nawiązywania relacji z ludźmi. Byłoby mi łatwiej radzić sobie w szkolnej dżungli. A tak cały czas się izolowałem, bo inne dzieciaki potrafiły rozmawiać i wzmacniały swoje kontakty po lekcjach, gdzie mi nie było wolno. W dodatku miałem obawy przed nawiązywaniem kontaktów, bo matula mogłaby uznać, że te dzieciaki to patologia i nie powinienem się z nimi zadawać. Albo po prostu: nie, bo nie. Musiałem wyrzucić z siebie to co, leży mi na wątrobie od dziecka. Czasu już nie wrócę, ale dobrze jest się czasem tak wyżalić. Na wykopie oczywiście, bo gdzie indziej.
#przegryw
  • 7
@Ignite i przez to tłumaczysz sobie ze jesteś przegrywem? Wy wszyscy szukacie problemu u kogoś a nie widzicie go w sobie, jak byś nie był dupa wołowa to byś sobie poradził ale nie mama nie pozwoliła.
@Popularny_mis: Ja z charakteru jestem spokojny. Mógłbym być w miarę normalny, gdyby ktoś mi pozwolił się inaczej zachowywać. Mimo że nigdy nie sprawiałem problemów, to cały czas mi mówiono, że mam być grzeczny. Miałem wrażenie, że jestem za mało, pomimo że byłem przesadnie grzeczny. I tak cały czas byłem nakręcany. Od najmłodszych lat nie znałem innego sposobu na życie, jak bycie grzecznym. Skąd miałem wiedzieć, że to nie jest dobry sposób
@Ignite Tylko myślę, że niektóre normiki też miały podobnie, tylko oni o wiele wcześniej odkryli, że lepiej kierować się własnym zdaniem zamiast robić 1:1 to, co każe matka. Potrafili postawić na swoim. O to, że nie uniezależniłeś się od wpływów matuli możesz mieć pretensje tylko do siebie. Ona chciała dla ciebie jak najlepiej.
@zaye93: Postawienie na swoim w moim wypadku kosztowało więcej. Ich tak nie kontrolowano jak mnie. Ja musiałem wywalczać podstawy. Pamiętam jak jeździli rowerami do innej wsi i wracali w nocy. U mnie to było nie do pomyślenia. Może i chciała dla mnie jak najlepiej, ale głównie to zależało jej na sobie. Interesowało ją abym przynosił dobre oceny i był grzeczny. Ona się tym napawała. Wtedy to był jej sukces, bo ona