Wpis z mikrobloga

Jest 21:35, czyli od przeszło 30 minut powinienem juz spać a ja dopiero usiadłem do kolacji...
Nie tak to miało wyglądać.

Dzień zaczął się dla mnie rutynowo - pobudka o 5, medytacja, śniadanie.

Po śniadaniu zapisałem w punktach na kartce rzeczy do zrobienia na dzisiaj.
Tradycyjnie jak co niedzielę zacząłem od golenia głowy na łyso.

Później zrobiłem ręczne pranie bielizny i ubrań roboczych. Niewiele tego było, ale przez fakt, że nie lubię tej czynności długo sie do niej zabieralem.

Często sprawia mi problem natychmiastowe wzięcie sie za najmniej lubiane czynności (pranie, sprzątanie). Muszę nauczyć się przestac je wiecznie odwlekać tym bardziej, że są bardzo ważne a wcale nie zajmują tak dużo czasu.

Po wypraniu i rozwieszeniu ubrań poszedlem do pokoju żeby poczytać.
Mam w pokoju kilka różnych, przypadkowych książek z ktorych żadna nie jest moja.

Postanowiłem, że od dzisiaj w każdą niedzielę będę czytać na głos przez 30 minut.
Nie w celu poznania lektur.
Ma mi to pomóc w oswojeniu sie z mówieniem, bo na codzień sprawia mi to duży problem.

Właściwie zawsze, niezależnie z kim i o czym rozmawiam mówię zbyt szybko, za cicho i czesto w sposob niezrozumiały (przez co muszę sie powtarzać). Sporadycznie zdarza mi sie też konkretnie zajaknąć.

Od zawsze chciałem to zmienić, ale nigdy nie chciałem nad tym pracować. Myślę, że z czasem spokojnie jestem w stanie wypracować prawidłowy sposób mówienia.

W dalszej części dnia posprzatalem w pokoju (sprzatalem dokladnie w zeszla niedzielę, wiec dzisiaj wystarczylo zmiesc kurz), wziąłem prysznic i zrobiłem obiad.

Po zjedzeniu obiadu mimo wczesnej godziny (14) i faktu, że ogólnie nie stosuje drzemek postanowiłem się położyć.
Obfity posiłek wpedzil mnie w ociężałość, a kolejne zaplanowane na dzisiaj aktywnosci wymagały wysiłku fizycznego lub umysłowego.
Planowałem przespać półtorej godziny jednak po przebudzeniu przestawilem alarm o 30 minut do przodu.

Po przebudzeniu niechętnie podjąłem sie misji wysprzątania łazienki.
Była w skandalicznym stanie. Kurz wszędzie (z podłogi można go było garściami zbierać). Mnóstwo niepotrzebnych, walających się rzeczy (starych kosmetyków, kremów etc.).
Wszystko brudne. Nie pamiętam kiedy ostatnio cokolwiek tam sprzątałem...

Myłem ją z około dwugodzinna przerwą na rozmowę telefoniczną z bratem, ale grunt, że ostatecznie wyszorowalem wszystko, wyrzucilem smieci i jest porządek.

Moje relacje z bratem nie sa za dobre i z różnych powodów nie rozmawiamy często (prawdopodobnie kiedyś obszernie opiszę dlaczego).

Po zakończeniu rozmowy dokonczylem mycie łazienki i zjadłem kolację.
Idę wziąć ostatni prysznic i kładę się spać. Trochę późno, ale wydaje mi się że ta dzisiejsza drzemka powinna zredukować ilość potrzebnego mi snu (oby tak było).

Mam dziwne wrażenie że zapomniałem wspomnieć o czymś istotnym...

#przegryw #wychodzimyzprzegrywu #depresja ##!$%@? #mirekwogniuwyzwan
  • 2