Wpis z mikrobloga

Sobota rozpoczęła sie dla mnie jak każdy inny dzień tego tygodnia. Budzik zadzwonił punktualnie o 5.
Nie jestem do końca pewien, ale wydaje mi się, że obudziłem się chwilę przed alarmem z telefonu.

Samopoczucie po przebudzeniu 9/10.
Fizycznie czulem sie idealnie. Polozylem sie po 20 co pozwolilo mi odespać wczesniejsze niedobory snu. Poza tym, dzień wolny od treningu ramion pozwolil miesniom sie zregenerowac i chyba po raz pierwszy w tym tygodnou nic mnie nie bolało.

Jedynym minusem była gonitwa myśli w glowie.
Nie przełożyła sie ona w zaden sposób na moje poranne aktywności, ale sam fakt jej istnienia i tego, że codzień muszę sie z nią zmagać jest frustrujący.

Bardzo chciałbym poznać sposób na całkowite pozbycie się tej przypadłości i mam nadzieję, że kiedyś to nastąpi.
W innym wypadku będę musiał nauczyć się to tolerować i funkcjonować pomimo (od miesiąca juz wiem na pewno, że jest to możliwe).

Dzisiejsza medytacja nieco różniła się od dotychczasowej.
Z reguły przez 30 minut są to ćwiczenia oddechowe i liczenie oddechów. Pozwala mi to uspokoić głowę, opróżnić ją z wszystkich zbędnych myśli i skupić 100 procent uwagi na danej czynności.
Powiedziałbym, że po takiej medytacji czuje sie "właściwie obudzony do życia".

Dzisiejsza różnica polegała na tym, że po każdym powolnym wydechu wypowiadałem jedno ze słów, których brakuje w moim życiu codziennym (m.in. spokój, cierpliwość, wytrwałość, pokora)

Nie planowalem tego wczesniej, po prostu podczas dzisiejszej medytacji czegoś mi w niej brakowalo.
Chwilę po tym jak zasiadłem do medytacji pomyślałem, że powtarzanie takich słów/cech ktorych mi brak może być dobrym pomysłem (a na pewno nie zaszkodzi tego wypróbować) bo dzieki temu w jakiejś części dnia zapewne przypomne je sobie i być może przełoży się to jakoś na moje życie, na jakąś konkretna sytuacje w ciagu dnia (i faktycznie tak bylo, że słowa te utkwiły gdzieś w podswiadomosci i co jakis czas przypominlem je sobie w losowych momentach dnia, co pozwalało na refleksje nad nimi).

Być może brzmi to idiotycznie, ale dla mnie najważniejsze jest to, że działa.

W pracy nie przemeczylem sie zanadto.
Troche malowania, troche szlifowania ścian i bylem w domu (w soboty zawsze konczymy wcześniej).

Po powrocie do domu umylem sie, ugotowalem i zjadlem obiad.

Później, jak co sobote, sporządziłem liste zakupów na przyszly tydzien i udałem się do marketu.
Wróciłem, poporcjowalem mieso, pochowalem jedzenie i poszedłem ćwiczyć.

Trening udany. Jeden dzien przerwy wystarczył żeby organizm sie zregenerowal i bylem w stanie cwiczyc bez żadnych problemów.

Po treningu zjadlem tradycyjna kolacje i napisałem tę notkę.

Miałem w planach zrobić jeszcze ręczne pranie (zepsuta pralka) bielizny i ciuchow roboczych, ale jednak przełoże to na jutro.
Jestem juz dosc mocno zmęczony, a przeciez wstaje jutro o 5 i mam dzien wolny od pracy, więc przy odpowiedniej organizacji spokojnie wplote to w harmonogram dnia.

Jutro też odpiszę na zaległe komentarze pod tym moim mirkopamietniczkiem i prywatne wiadomości.
W tygodniu loguje się na wykop właściwie tylko żeby dodać wieczorny wpis (jak mam więcej czasu to rano czytam komentarze)

Mam nadzieję, że przede mną więcej dni jak ten dzisiejszy, bo był naprawde dobry.

#przegryw #wychodzimyzprzegrywu #depresja ##!$%@? #dzienzzyciaprzegrywa #medytacja
  • 1
@mirekonfire: To czego doswiadczyles, z tymi slowami, bedzie Ci sie pojawiac czesciej wraz z nieprzerywaniem swojej praktyki. Nie bede zdradzal co to dokladnie za mechanizm i czego jeszcze mozesz doswiadczac, zeby ci nie podsylac jakichs wyobrazen, ale notuj takie rzeczy, bo to istotne. Osobiscie wrzucilbym troche roznorodnosci jesli twoja praktyka jest monotonna i caly czas medytujesz podobnie.

Jak wplywa na Ciebie praca w budowlance? Z dawnego doswiadczenia wiem, ze to bardzo