Wpis z mikrobloga

"Przeżyłem! A wraz ze mną wszyscy pacjenci, którymi wspólnie z zespołem się zajmowaliśmy, co w tych trudnych czasach, jest swego rodzaju sukcesem.
Okiem Fiałka – obraz po dyżurze medycznym (bardziej pasuje – po wojnie)
Wczoraj pełniłem całodobowy dyżur medyczny w szpitalnym oddziale ratunkowym szpitala powiatowego.
Mam kilka przemyśleń, którymi się z Wami podzielę.
1. Organizacja szpitali jest dramatyczna, nieprzemyślana i zwyczajnie niebezpieczna: szpital powiatowy, w którym pracuję, nie jest wyznaczony jako tzw. szpital covidowy. Co to znaczy? Że przywożeni są pacjenci „czyści”, czyli niepodejrzani o zakażenie SARS-Cov-2 oraz – z powodu braku miejsc w innych placówkach medycznych – również pacjenci zakaźni – podejrzani o zakażenie nowym koronawirusem. Wczoraj takich pacjentów było łącznie 8 (poza kilkunastoma niepodejrzanymi o zakażenie), co sprawiło, że mały, powiatowy szpital przekształcił się w ośrodek wojny, a jej obraz macie na zdjęciu.
2. Nie ma miejsc: pomimo obietnic o tym, że Szpital Narodowy działa czy inne szpitale przeprofilowały się na covidowe, jest ściemą. Chcieliśmy przekazać pacjentów z typowymi dla COVID-19 zmianami w płucach do innych placówek – bezskutecznie. Narodowa ściema szumnie nazwana Szpitalem Narodowym nie działa, a inne szpitale są wypchane pacjentami po kokardę.
3. Zmarnowany czas: najbardziej boli, i to naprawdę boli, niewykorzystanie tych 6 miesięcy. Walcząc wczoraj wspólnie z zespołami ratownictwa medycznego z jednej strony (zewnętrze szpitala) i świetnym personelem z drugiej strony (wnętrze szpitala), widzimy, że jesteśmy kompletnie nieprzygotowani. Szpitale polowe powinny już stać przygotowane i wyposażone. Oddziały izolacyjne dla osób z podejrzeniem COVID-19 do czasu uzyskania wyniku oraz oddziały covidowe dla potwierdzonych testem PCR lub szybkim testem antygenowym wysokiej czułości i swoistości. Zajmując się wyborami prezydenckimi, rekonstrukcją rządu, walką z LGBT i futrami zwierzęcymi, nie zrobiono czegoś niezmiernie potrzebnego, przez co fizyczne możliwości zaopatrzenia każdego pacjenta przekroczyły wydolność personelu medycznego, a z tym wiąże się wzrost liczby zgonów możliwych do uniknięcia.
4. Szpitalne oddziały ratunkowe: to miejsca, do których przekazywani są pacjenci z zespołów ratownictwa medycznego lub kierowani przez lekarzy ambulatoryjnych (również, rzadko, błędnie, do SOR zgłaszają się chorzy bez skierowania z dolegliwościami niebędącymi bezpośrednim zagrożeniem zdrowia czy życia). To bardzo wąskie gardło, które musi w tempie niemalże ekspresowym ustabilizować (jeżeli trzeba) i zdiagnozować przybywających chorych – selekcjonując pacjentów na tych, którzy wymagają – lub nie – hospitalizacji. W Polsce jednak, to wąskie gardło, w którym należy szybko działać, aby zwalniać miejsce dla kolejnych chorych, jest gardłem szerokim, jak to u wieloryba. Czyli pacjent trafia do SOR, jeżeli nie wymaga hospitalizacji, to jest wypisywany, lecz gdy nie może pójść bezpiecznie do domu, to zaczyna się rzeźbienie – gdzie położyć, czy położyć, czy może ma zostać w SOR, czy dorobić takie badanie, a może srakie, a może pacjent jest covidowy, więc izolatka, której nie ma, a może nie jest covidowy etc. To musi ulec zmianie albo wszyscy SORowcy pierdo... – i słusznie – papierami.
5. Szybkie testy antygenowe: PCL, czyli te szybkie, południowokoreańskie testy antygenowe, to gów.. Rząd musi niezwłocznie zamówić szybkie testy antygenowe, które są niemal tak samo wiarygodne jak PCR i rozesłać je do wszystkich szpitali. Potrzebujemy natychmiastowych wyników, a testy, np. Panbio dają taką możliwość (wynik po ok. 15 minutach) i są wysokoczułe i swoiste. PCR jest ważny, ale na wynik czekamy zbyt długo, z powodu zatykania się laboratoriów – zleciłem wczoraj z SOR 8 wymazów, pierwszy o 8:47, drugi o 9:48 – wyników nie ma. To zbyt długo.
Największe pretensje, nie po raz pierwszy słuszne, mam do Rządu. Dyrekcje szpitali robią, co mogą, mając mało czasu, mało możliwości i mało pieniędzy.
A Rząd wraz z telewizją rządową, propagują sukces i utrzymywanie kontroli nad przebiegiem epidemii COVID-19 w Polsce, co jest jawnym mijaniem się z prawdą.
Zadaję Wam pytanie, decydenci:
Proszę wskazać mi miejsce, gdzie mam rozsyłać chociażby widoczne na zdjęciu karetki, kiedy skończą się i nasze – pracowników ochrony zdrowia - fizyczne możliwości zaopatrywania pacjentów, i w ogóle miejsca w SOR – tak, wczoraj był moment, kiedy zapchaliśmy SOR i nie mogliśmy nikogo więcej przyjąć, bo nie było miejsca ani w sali ogólnej, ani na „R-ce”, ani w izolatkach, ani nawet na „R-ce” dziecięcej.
Proszę też o kontakt, kiedy otworzycie w końcu Narodową Ściemę zwaną Szpitalem.
A ja już wskazuję, że te 56 łóżek, które przygotowujecie na pierwszy dzień, zajmiecie w kilka godzin, wszak mój mały, powiatowy szpital, zająłby wczoraj – licząc tylko pacjentów z SOR – 14,3 proc. zasobów.
Jutro znowu SOR, trzymajcie kciuki
- B. Fiałek
Zdjęcie karetek pogotowia z mojego dyżuru z fanpage "Płońsk w sieci""
Źródło:
https://www.facebook.com/bfialek/?__cft__[0]=AZWEGdaEakEVm8mmTmJRc-ZJB2SRSg5hrtCheQF6QCPvxY3lm4arYLHTHUUaJNOQfzibWBTAfQTkcrubCsA2Zw8oiA7S7MOMFjn9hwyzzmfmYhEIY7U88-t-fdYzwOHYrQfNRjOLWXPWuJluUvmXJ5pZPt-rX8qLLlDpigcDVFbYNkExT6NHcez-DJgsafQowLY2KYmOfAsnbOyu1nkctv&_tn_=-UC%2CP-y-R

#polska
#koronawirus
#bekazpis
Pobierz
źródło: comment_1604261812RK9qkerYvkolE93y6hnQ7m.jpg
  • 2