Wpis z mikrobloga

Dior Eau Sauvage, czyli brzydkie kaczątko, które pozostało brzydkie. Dzisiaj wstawiłem piękny wpis o Dior Sauvage pełny dumny i w ogóle, ale to nie był Sauvage, tylko to coś. Całe szczęście zostałem z błędu szybko wyprowadzony, że aż pobiegłem do kibla sprawdzić. Najgorzej, jak ktoś w internecie wie lepiej, co wąchasz. No i wpis usunąłem, a ten jest naprawiony. Całe szczęście opinia mi się od zmiany nazwy nie zmieniła.

Otwarcie perfum jest dość pieprzne, słodkie i kwiatowe. Na początku przypomina raczej perfumy damskie niż męskie. Ten zapach kwiatowy bliżej niezidentyfikowany, ale przypomina mi najbardziej zapach jaśminowca, nazywanego popularnie jaśminem, który z jaśminem nic wspólnego poza białymi kwiatami nie ma. Ale pachnie ładnie.

Po tym jak zejdzie już to otwarcie pieprzowe, czyli jakieś 15 minut, dalej zostaje nam zapach tego jaśminowca, ale dołącza do niego cedr i lawenda. Gdzieś tam chyba są jakieś inne rzeczy, ale nie jestem w stanie rozpoznać żadnej. Jeszcze dla mnie gdzieś tam, szczególnie przy skórze, wyczuwalne są akcenty skórzane, ale według fragrantiki ich tam nie ma.

Na koniec dnia zostaje głównie ten jaśmin(owiec), a blisko skóry czuć cały czas cedr i lawendę. Trzymają się dość dobrze, po 4h osiągają sweet soft spot, dalej wyczuwalny ogon, ale już nie wypełniają pomieszczenia. Ale zaledwie dwie godziny później już ich raczej nie ma i wyczuwalne głównie na skórze, czy też szeroko pojęty lekko słodki zapach świeżości, trochę jak z płynu do płukania.

Generalnie całość tej kompozycji jest dziwna, z braku lepszego określenia. Pachnie z goła niczym, sprawia wrażenie zapachu lekko sztucznego, w ogóle jakieś takie uniseksowe i bardzo kwiatowe się wydają. W dodatku nie wiem czy dlatego, że się naczytałem (co prawda o Sauvage, a nie o Eau Sauvage ( ͡° ͜ʖ ͡°) ), czy z innego powodu, ale mam wrażenie że pachną sztucznie - może dlatego, że nie jestem w stanie zidentyfikować składników i rozdzielić jednego od drugiego (przegryzły się, że się tak wyrażę), a może dlatego że faktycznie są sztuczne. W dodatku zostawiają mi w nosie taki dziwny efekt, jakby naczynek w fazie przed pęknięciem, tak jak przy klimatyzacji albo dużym mrozie.

Nie jestem z nich zadowolony. Używałem ich trzy dni, żeby się w tym utwierdzić. Kosztują moim zdaniem już dość dużo, a to co oferują jest nijakie. Nawet ciężko stwierdzić na jaką porę roku są to perfumy, bo pachną tak bardzo niczym konkretnym. Ale na pewno nie śmierdzą i trwałość też okej.

Szczególnie podziękowania dla @the_fifth_horseman, któremu nie uwierzyłem. ()

#perfumy
#perfumychacharskie
ChacharZWarszawy - Dior Eau Sauvage, czyli brzydkie kaczątko, które pozostało brzydki...

źródło: comment_1603817108AZ1QG90QWdYB5DQc65zG7O.jpg

Pobierz
  • 5