Wpis z mikrobloga

Kolejna niedziela obnażyła duze braki w mojej samodyscyplinie. W tygodniu roboczym codzienna praca zdaje się wymuszać na mnie działanie w określony sposób i nie odkładanie niczego na pozniej (z powodu braku czasu).
W niedzielę wyglada to już zgoła inaczej.

Dzień wystartował pomyslnie, niczym nie różniąc się od poprzednich poranków kończącego się tygodnia.
Pobudka punktualnie o 5, później medytacja i jajecznica. Nie czułem się przemęczony, aczkolwiek niedobór snu był odczuwalny i z czasem powoli odczucie to stawalo się bardziej nachalne.

Po sniadaniu chwile odpoczalem, odpisałem na kilka komentarzy pod wpisami z tygodnia (całkiem sporo ich było a w tygodniu z duzym trudem udaje mi sie wygospodarować czas i energię żeby napisać codzien tych parę zdań na mirko, a co dopiero wdawać się w obszerne wymiany zdań w komentarzach). Robiąc to doszedłem do wniosku, że pomysł żeby prowadzić tu coś na kształt pamiętnika był strzałem w dziesiątkę. Pod wpisami udziela się sporo pozytywnych osób od których czerpię motywację w chwilach zwątpienia.
Dużo mirkow pisze, że moja determinacja i zaangażowanie w walke z przegrywem daje im motywację do zmian w ich życiu. Takie zdania motywują mnie chyba najbardziej i utwierdzaja w przekonaniu że dobrze robię i jest warto.

Nastepnie przyszła pora na coniedzielne golenie głowy na łyso.
Pamiętam że miesiac temu, podejmując decyzję o definitywnym pozbyciu sie włosów długo nie moglem sie z tym oswoić. Przez kilka lat w życiu (z przerwami) nosiłem dlugie włosy. Lubiłem je, były częścią mojej osobowości i dużym plusem do raczej przeciętnej aparycji.
Cała sytuacja była dla mnie o tyle beznadziejna, że drastyczny postęp łysienia zbiegł się w czasie z największym dołem psychicznym mojego życia.
No istny dramat.

Dzisiaj goleniu glowy nie towarzyszą żadne negatywne emocje i myśli a uczucie gładkiej skóry po goleniu daje mi dziwne uczucie satysfakcji. Pogodziłem sie z naturalna koleją rzeczy i zacząłem skupiać się na plusach nowej sytuacji.
Łysa głowa stała sie częścią mojej nowej osobowości.

Po goleniu wziąłem prysznic, zrobiłem reczne pranie bielizny z calego tygodnia i zaczalem gotowac obiad.
Tradycyjnie, jak codzień ryz z kurczakiem.
Podczas wczorajszych zakupów zaopatrzyłem się w zapas przypraw wiec dzisiejszy posiłek nie byl juz tak jałowym jak ten wczoraj.

Bylo okolo 12:30 a ja juz bylem po obiedzie. Uznałem, ze skoro mam tyle wolnego czasu to wyjątkowo nie bede cwiczyl z pelnym żołądkiem i odpoczne chwilę.
Po uplywie chwili nagle poczułem sie straszliwie senny i mimo tego, że miałem już trgo nie robić - ucialem sobie drzemkę.
Mialem spać 45 minut a przespalem prawie dwie godziny. Nie czułem sie z tym najlepiej no ale cóż. Organizm się domagał.

Później zrobiłem codzienny trening i zjadlem kolację (twaróg z masłem orzechowym i bananami).
Gdzieś w międzyczasie zacząłem planować kolejne etapy wychodzenia na prostą i zastanawiać się nad ich wlasciwa kolejnością.

A, jak co niedzielę z nadmiaru wolnego czasu przypomniałem sobie o istnieniu masturbacji i o tym, że to już 25 dni nofapu. Niesamowite.

Jestem zadowolony ze swojej dzisiejszej postawy, mimo że mogłem być bardziej produktywny.
Wszystko w swoim czasie.

#przegryw #depresja ##!$%@? #wychodzimyzprzegrywu #dzienzzyciaprzegrywa #przegrywwalczacy
  • Odpowiedz