Wpis z mikrobloga

Są książki, które po prostu WYPADA przeczytać.

Mistrz i Małgorzata. Paragraf 22. Biblia. Chłopi (serio). Solaris. Wojna Światów. I cała masa innnych.

Wiele z tych książek męczy. Wiele z nich jest nudne, a wiele z nich się bardzo brzydko zestarzało. Na temat wybitności niektórych można by dyskutować i poddawać ją w wątpliwość.

Rzadko się zdarza, żeby dzieło przełomowe i wybitne była przy tym książeczką łatwą w odbiorze i czysto rozrywkową.

W ramach przypomnienia przeczytałem sobie właśnie (po raz kolejny) "Pierścień" Larrego Nivena.

Wnioski:
Z jednej strony - fajna, radosna książka przygodowa. Sama fabuła bardzo łatwo przyswajalna i w sumie trochę naiwna.

Z drugiej strony - sama koncepcja kosmologiczna niesamowicie oryginalna i przełomowa, która wywarła ogromny wpływ na całe późniejsze SF. Absolutna podstawa podstaw i klasyka klasyki.

Moja - bardzo subiektywna ocena:

+5 za lekkość pióra i łatwość czytania
-3 za w sumie dosyć naiwną warstwę przygodową
+3 za spójność świata przedstawionego
+10 za koncepcję Pierścienia i wpływ na całą późniejszą literaturę i kulturę

Jak dla mnie - 15/10.

Jak ktoś nie czytał - polecam.

  • 3
@RandomowyMirek:

Pozostałe książki w tego samego uniwersum "Known Space" są ciekawsze od pierścienia (np. "Crashlander"), a sam pierścień robi się coraz lepszy w kolejnych sequelach, a najbardziej wymiata seria "Fleet of Worlds".