Wpis z mikrobloga

Tak mnie naszło na pewien apel. W związku z ostatnimi protestami zaiskrzyło na wykopie i w innych miejscach. Ludzie uznający się za lewaków oraz kobiety często insynuują, że osoby krytykujące protesty, będące zwolennikami zaostrzenia prawa aborcyjnego i ogólnie przejawiające jakieś typowo prawicowe mizoginistyczne odchyły mają takie poglądy, dlatego, że są incelami, zazdroszczą innym życia seksualnego, mszczą się na kobietach za swoje niepowodzenia, itp

Otóż: ja jestem incelem, na proteście byłem, będę jeszcze pewnie na kolejnych. Sprzeciwiam się zmianie prawa aborcyjnego i różnym innym prawackim seksistowskim pomysłom nie dlatego, że chcę zaruchać, tylko dlatego, że próbuję być przyzwoitym człowiekiem i nie podoba mi się ustalanie prawa pod katolickie dogmaty.

Myślę, że nie jestem jedyny i "przegrywów" nie będących seksitami i prawakami jest więcej. Bycie incelem nie wynika z poglądów czy #!$%@? charakteru tylko najczęściej z rozmaitych zaburzeń emocjonalnych/psychicznych (w moim przypadku między innymi ostra fobia społeczna).

A kiedy używacie argumentu "pewnie nie ruchasz" za każdym razem, kiedy ktoś daje popis zezwierzęcenia, wpychacie nieukształtowanych światopoglądowo inceli w objęcia psychoprawicy. Są momenty, kiedy widzę takie wpisy, że nawet ja nie czuję się po prostu mile widziany na lewicy, mimo, że poglądy mam mocno lewicowe. Dlatego prosiłbym o zaniechanie tego typu argumentacji.

#protesty #lewica #incel #logikarozowychpaskow #anonimowemirkowyznania
  • 8
@vanand100: rzecz w tym że pierwotnie incel to byl mimowolny celibat. Wraz z upływającym czasem znaczenie tego słowa zmieniło się - język ewoluuje cały czas. Obecnie to nie tyle osoba nie uprawiającą seksu, co sfrustrowana, wyzywająca się na kobietach, obwiniająca je o wszystko jednostkę. Jest mnóstwo prawiczków - normalnych, porządnych ludzi. Dla mnie i dla wiekszosci ludzi nie są to "incele", bo to słowo silnie nacechowane negatywnie