Wpis z mikrobloga

Kolejny dzień za mną. Był to dzień pełen zwątpienia.

Pobudka o 5. Mimo piątku z rana samopoczucie 7/10. Czulem sie duzo bardziej rześki niż wczoraj (spałem z poltorej godziny dluzej). Cała noc przespana bez pobudek na wc.

Poranna rutyna nadal bez zadnych zmian. Dzien zaczynam od półgodzinnej medytacji (wczoraj i dzisiaj jak dotad najciezej bylo mi sie skupić i uspokoić umysł. Nie wiem z jakiego to powodu, ale jesli tak zostanie cos zmienie w sposobie medytacji), później robie jajecznice, biore prysznic i wychodze do pracy.

W robocie było ciężko. Nie pod względem fizycznym, (caly dzień malowalem ściany, co nie jest specjalnie meczace) ale psychicznym.
Na głowę zaczęło mi wchodzić coraz wieksze zwątpienie. W sens mojego działania. W to, że mogę jeszcze wyjść na prostą. Myśli te potęgowalo nasilajace sie poczucie zmeczenia spowodowane monotonna praca.

Prawdopodobnie gdyby nie moje postanowienia i sztywny harmonogram dnia to wlasnie dzisiaj rzucilbym robotę i wrócił do skrajnej depresji i neetu. Prawdopodobnie znów leżałbym tygodniami w łóżku sam na sam z narastającym pragnieniem śmierci. To zawsze zaczynało się w ten sam sposob. Ten sam shemat.

Gdybym 3 miesiace temu nie postanowił rzucić alkoholu na 100% w tym momencie siedziałbym na wpół przytomny w którymś z barów w centrum z przypadkowymi ludzmi (z ktorymi na trzezwo nigdy nie znalazlbym wspolnego jezyka) usiłując uciec od problemow w alkohol i wydając
Ciężko zarobione i oszczedzone pieniądze lekką ręką.
Gdyby nie ten fakt zapewne w okolicy pierwszej w nocy urwał by mi sie film i zapewne jak zwykle w jakiś magiczny sposób obudziłbym sie we wlasnym łóżku nie pamiętając drogi powrotnej.
Rano czekałby mnie oczywiscie kac (fizyczny juz byl rutyna, ale moralniak pozbawial resztek checi do życia) i pranie zarzyganej / zaszczanej przez sen pościeli.

Alkohol i używki od zawsze były jedynym znanym mi sposobem na "radzenie sobie" z problemami. Zagluszajac mysli pozwalały zapomniec o realnym zyciu i o tym z czym sobie nie radze na codzień. Na trzeźwo.

Dzisiaj mogę z czystym sumieniem powiedzieć: dojrzałem.
Po około 10 latach regularnej ucieczki w alkohol wiem na pewno, że nie chcę już wiecej uciekać. Pierwszy raz staję naprzeciw problemom wyprostowany i z uniesiona głową i choćbym i tym razem ostatecznie miał polec to stanie się to w uczciwej walce...

Jest piątek, 21:15. Zrobilem trening, zjadłem kolacje, biorę prysznic i kładę sie spać bo jutro znowu czeka mnie praca.

#przegryw #refleksja #wychodzimyzprzegrywu #depresja #dzienzzyciaprzegrywa ##!$%@? #alkoholizm
  • 5
  • Odpowiedz
@WodnySzajbus: dziękuję, Miras. Nie zamierzam się poddać ( )

@Drogadroga: szczerze to nie wiem dokladnie czym jest grupa wsparcia, ale myślałem ze super byłoby pojsc na jakas terapię grupową czy cos w ten deseń dla ludzi z podobnymi problemami do moich. Jeśli grupa wsparcia to cos podobnego to jak najbardziej. Tylko obawiam się że ludzie tam zamiast pchac się wzajemnie do przodu w
  • Odpowiedz
@mirekonfire: piszesz o problemie alkoholowym, więc polecam spróbować AA. Tam mozesz znalezc wielu ludzi z problemami podobnymi do twoich. A jeżeli chodzi o terapię to może psychoterapia osobista? Przez nfz pewnie duże kolejki, ale idzie ogarnąć
  • Odpowiedz