Wpis z mikrobloga

#testowanieoprogramowania

Webinar za mną iiii spodziewałem się czegoś gorszego.


Prowadzący był przygotowany, odpowiadał nawet na dziwne pytania zadane nie w czasie (śledził czat).
Wszystko co było powiedziane w sekcji o pracy testera, mogło by śmiało być zwykłym filmikiem na stronie kursu. Ale rozumiem o co chodzi. Buduje się pewną aurę ekskluzywności spotkania.

następnie kilka informacji czemu

Całe spotkanie zaczęło się od filmiku HRejterów "rynek pracownika".
Potem tytuły z prasy, że wszyscy mają #!$%@? przez covid, tylko nie IT.
Branża IT odporna jest na koronawirusa prowadzący nie zna żadnej(!) firmy informatycznej
która by ucierpiała podczas epidemii (brak zwolnień i obcinania pensji, według prowadzącego)


Porównanie zarobków testerów i nauczycieli (oparte o analizę od testerzy, czasem się też o tym dyskutuje na wykopie)

Trochę ISTQB (rodzaje i poziomy testów, defekt, błąd itd)
Podstawy Scruma i czemu scrum jest taki super)

Czemu warto być testerem automatyzującym (takie trochę stawianie manuala w roli słabo zarabiającego ziomeczka, co coś tam klika, ale automatyzujący to król)

Droga do młodszego testera:
Wszystko co łatwe, bez konkretów (szkolenia, kursy, nauka, literatura, projekty, praca, cv)
Innymi słowy - naucz się, a będziesz umiał (ale nie wiemy czego). Jedynie informacja, że ISTQB potwierdza kompetencje.

Niestety znalazło się też łatwe do zweryfikowania kłamstwo.
Na ekranie pojawiły się zarobki testerów według NoFluffJobs (prowadzący mówi, że kwoty podane jako "na rękę", sprawdziłem i nofluffjobs mówi

Wysokość wynagrodzenia w danych na umowę o pracę to wynagrodzenie brutto, natomiast w przypadku umorów B2B są to kwoty netto na fakturę.


Zadanko (coś tam o lotnisku, wymyślanie przypadków testowych do automatycznego nadawania bagaży). Prowadzący poprosił o wymyślenie paru przypadków. Wniosek? Każdy może być testerem.

Potem pojawiło się dosłownie 15min mówienia o samym kursie. Bez konkretów niestety. Informacja, że uczysz się teorii, praktyki, automatyzacji i narzędzi. Bez konkretów. Jedynymi konkretnymi "technologiami" które padają są selenium i git.

Prowadzący sam mówi, że chętnych na stanowiska juniorskie jest dużo, ale wiele osób to ludzie bez tej wymaganej, podstawowej wiedzy (z czym się zgadzam), ale potem dodaje, że po projekcie zrobionym w ramach kursu jest się numerem jeden. Co uważam za bzdurę.

Jednak, jest w tym coś, czego tak do końca nie umiem opisać. Gdybym był na miejscu osoby bez wiedzy o rynku, pewnie bym kombinował hajs na kurs. Prowadzący buduje zaufanie, daje poczucie, że chce twojego dobra. W jakiś sposób rozumiem ludzi, którzy się decydują. Masz ciężką, #!$%@?ą pracę. A na wyciągnięcie ręki, za jedyne 10k (8k jak zapłacisz gotóweczką za najdroższą wersję kursu) masz szansę na dobre pieniądze, lepsze życie.
Prowadzący był raczej szkolony z tego, jak takie coś prowadzić. Był cholernie miły i naturalny, dość zaskakująco.

Wołam, chociaż liczyłem na lepsze widowisko :)
@sp3cooland @kubellob @SirYabol @Zwierzak24 @supersucker @elcor @regos @Zamknijpic @itakniktniezapamieta @Pojedynczy @regos @nie_mowie_po_kociemu @Debowy_Jacek
  • 9
Branża IT odporna jest na koronawirusa prowadzący nie zna żadnej(!) firmy informatycznej

która by ucierpiała podczas epidemii (brak zwolnień i obcinania pensji, według prowadzącego)


@diarrhoea: xDDDD A volvo ktore #!$%@? ponad 100 osob? objectivity ktore tez pozbylo sie kolo 100 ludzi?
@diarrhoea: wiele zależy od osoby, która takie kursy skończyła. Prowadziłem kilka rekrutacji w epoce przed wielkiem boomem, jak i teraz. Różnica jest dosyć ciekawa.
W mojej ocenie:
Wcześniej przychodziły osoby, które tematem testowania zainteresowały się z różnych przyczyn (o testerach 15k nikt wtedy nie słyszał). Przeważało zainteresowanie czymś nowym i prostszym (przynajmniej na starcie) niż programowanie/analiza. I te osoby miały dużo teoretycznej wiedzy, która wymagała poukładania. Musiały uczyć się same, bo
@Zglanowany:

Media napierdzielają hasła, że każdy może być testerem (z tym się nie do końca zgadzam), że tester opływa w takim hajsie, że jest masakra, i że wystarczy zdać ISTQB i firmy same będą się zgłaszały


Nie media, tylko firmy organizujące kursy ;) A te artykuły na różnych portalach przeciwnym trafem mówiły o nazwach kursów, po których ludzie z dnia na dzień stawali się super senior testerami za 30k.
I ludzie