Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Plandemia COVID-19 w natarciu, a Polacy jak zwykle zaskoczeni. Jak zwykle Polak niemądry ani przed szkodą, ani w trakcie szkody, ani po szkodzie. Jak się spojrzy z odpowiedniego kąta to i ziemia wygląda na płaską. Nie rozumiem. Naprawdę nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi. I trochę mnie to zaczyna męczyć. Dziś każdy jest zaskoczony, bo babci jest duszno, a dyspozytor zamiast przyjąć wezwanie i wysłać zespół pogotowia ratunkowego zaleca izolację i picie herbaty z malinami. Kiedy po bohaterskiej słowno-awanturze uda się wymusić (oczywiście uzasadnione) wezwanie pogotowia to po przyjeździe i zabraniu babuni okazuje się, że musi ona spędzić kilka godzin w karetce, bo w całym województwie nie ma wolnych miejsc na żadnym oddziale w żadnym ze szpitali. I to jest fakt. To dziś się dzieje. Kiedy był protest rezydentów zwracający uwagę na dość istotny problem jakim jest niedofinansowana, ledwo zipiąca ochrona zdrowia lano na nas wiadra pomyj, że pazerni, że łapczywi, że konowały, że ciemniaki, że „niech jadą”, że niech oddają za edukację. Kiedy w marcu zaczęły pojawiać się u nas pierwsze zakażenia COVID-19 mówiliśmy, że nasza ochrona zdrowia tego nie udźwignie. Mówiliśmy, że trzeba wypracować szeroko sięgający i złożony plan oraz strategię postępowania. Wdrożyć odpowiednie środki. Zabezpieczyć finansowanie. I przez 8 miesięcy każdy miał to w dupie, bo naród był elektryzowany wojną z gejami i wiecami wyborczymi. To wszystkich najbardziej interesowało i oburzało. To budziło największe emocje. Geje. I w końcu jesteśmy tutaj – idący nad krawędzią po pijanemu z zawiązanymi oczami. Dziwię się ludziom, którzy na umór przytaczają wypowiedź byłego ministra zdrowia, który mówił, że maseczki nie są skuteczne. Serio. Dziwię się, bo wystarczy chociaż trochę pomyśleć, że skoro wirus przemieszcza się drogą kropelkową to do transmisji potrzebuje kropelki wody (czytaj np. wydzieliny). I po to nosi się maski. Żeby nie doszło do transmisji drogą kropelkową. Proste? Czy za trudne? Liczba zgonów w historii świata spowodowana noszeniem maseczek wynosi zero. Od Janusza, który 5 dzień chodzi w tych samych skarpetach i gaciach słyszę, że maseczka spowoduje u niego grzybicę płuc. Taki z niego higieniczny Ave Cezar w rzymskiej łaźni.
Słyszę, że powinniśmy stosować model szwedzki. Serio? Dziwię się, bo wystarczy chociaż trochę pomyśleć, że model szwedzki mógł po części sprawdzić się w Szwecji bo: jest krajem o stosunkowo niskiej gęstości zaludnienia, z dostatecznie młodym, zdrowym i zdyscyplinowanym społeczeństwem cechującym się wysokim poziomem zaufania społecznego i odpowiednimi nawykami higienicznymi, który dysponuje wydolną, dobrze doinwestowaną ochroną zdrowia. Ile z powyższych warunków spełnia Polska? Jest krajem.
Kiedy zrozumiecie, że gramy w jednej drużynie? Kiedy zrozumiecie, że my też mamy rodziny, obciążonych rodziców czy dziadków, że my też się narażamy na zakażenie, że nie jesteśmy nadludźmi, a często przez stres, przemęczenie, brak snu i przepracowanie jesteśmy narażeni nawet bardziej niż niejeden z was. Tutaj nie ma miejsca na home office. Tu nie ma pracy zdalnej. Jest działanie przy człowieku. Gdybym dzisiaj dostał zapalenia wyrostka to bez wykluczenia zakażenia COVID-19 na żadnej chirurgii mnie nie zoperują. I do kogo mam mieć pretensje? Do kolegów z gabinetu?
Kiedy zrozumiecie, że kierowanie agresji do lekarzy za zamknięte przychodnie jest kierunkiem błędnym? Przychodnie zamknął Wam NFZ, sanepid, ministerstwo. I macie pretensje do lekarzy. Jak miało być słońce, a pada deszcz to też macie pretensje do pogodynki? Pojawiają się zarzuty, że prywatnie przyjmują. Przyjmują, bo po 1 prywatne ośrodki nie podlegają takim centralnym regulacjom, po 2 za dodatkową opłatą kryją się też dodatkowe środki ochrony – częstsza dezynfekcja pomieszczeń, lepsze jakościowo maski, przyłbice, rękawiczki. Bezpieczniejszy jest i pacjent i lekarz. Nie mówię, że tak jest zawsze i wszędzie, ale jest. Teraz przynajmniej te 5% osób, które stać załatwi sobie konsultację prywatnie. Chcecie to zlikwidować to pomocy nie załatwi sobie nikt. I czyja to jest wina? Moja? Salowej? Pani w rejestracji? A może dotychczas było inaczej? Może dotychczas nie było tak, że prywatnie idzie coś załatwić a państwowo g---o? Wszystkich oburza teleporada endokrynologa. No tak, straszny problem. Gdyby nie teleporada to mieliby wizytę face to face za 5 lat. To was nie oburza? Chcecie wszystko otworzyć, żeby działało jak dotychczas? Sprawdzi się to na stadionie podczas meczu reprezentacji Polski. Na oddziale transplantacji szpiku, onkologii dziecięcej czy intensywnej opieki medycznej może ten plan nie wypalić.
Po co izolować skoro choroba u 90% przebiega bezobjawowo? A wiecie, że nawet bezobjawowe przechorowanie powoduje zmiany w płucach? Jaką masz pewność, że za 20 lat zmiany jakie pozostawi COVID się nie odezwą? Jaką masz pewność, że przejdziesz bezobjawowo, a nie na 9 litrowym w pełni rozkręconym tlenie? Zachorowalność na grypę jest większa, śmiertelność jest większa, a tak w ogóle to więcej ludzi umrze z powodu raka niż COVID-19. Pewnie prawda, ale czyja to jest wina? COVIDu? Lekarzy? Nie. Był czas na to, żeby pewne rzeczy zorganizować w taki sposób, żeby te dwie ścieżki w jakimś stopniu rozdzielić. Zachować ciągłość. I do kogo macie pretensje, że wygląda to tak jak wygląda? Do medyków? Serio?
Nie izolujemy bezobjawowych, zakażonych osób po to, żeby nie mogły chodzić na basen tylko po to żeby nie zarazili Twojego rodzica, dziadka, babci czy dziecka po chemioterapii dla których nie będzie miejsca w szpitalu. Bo tak – nie ma miejsca w szpitalu a my nadal idziemy po pijanemu, po linie, nad przepaścią i z zawiązanymi oczami. Oczywiście, że pewnie przez restrykcje związane z pandemią umrze więcej osób niż bezpośrednio z powodu koronawirusa. Ale czyja to jest wina? Do kogo macie pretensje, że tak jest? Do pielęgniarek?
Nie jestem zwolennikiem zamykania siłowni, kiedy otwarta pozostaje każda restauracja McDonald’s. Rozumiem irytację brakiem logiki w tym wszystkim. Ale do kogo macie pretensje? Czy kierunek waszej agresji oby na pewno jest właściwy? Mówili, że epidemia w odwrocie, że wygraliśmy, żeby nie bać się iść na wybory. Wygraliśmy. Zamknęliśmy lasy. Otworzyliśmy lasy. Wygraliśmy. Dzisiaj lockdown jest 10x bardziej potrzebny niż na wiosnę, ale go nie będzie. Z troski? Nie. Bo gospodarka się rozleci. I to oczywiście jest prawdą. Nie dyskutujmy nad rzeczami oczywistymi. Dlatego też przestańmy dyskutować nad tym czy potrzebne jest mycie rąk czy zasłanianie ust i nosa. Na mycie rąk po sraniu też potrzebujecie ustawy?
Ostatnio koleżanka napisała, że współczuje ludziom, których wolność kończy się po umyciu rąk i zakryciu ust. Tylko, że człowiek nie lubi jak mu się coś nakazuje lub zakazuje. Preferuje bycie debilem z własnej woli.
Powiem być może coś kontrowersyjnego, ale osoby myślące raczej się nad tym zastanowią. Składki na ochronę zdrowia w Polsce w porównaniu do innych krajów w których system działa nieporównywalnie lepiej są bardzo niskie. To trochę tak jak byście mieli 10 zł budżetu na obiad i chcieli zjeść w restauracji z gwiazdką Michelin. Dodam, że proszę nie wiązać tego z wysokimi podatkami, dziesiątkami innych opłat, akcyzą, drożyzną w sklepach itp.
Życzę Wam i waszym bliskim zdrowia i pozostania bezpiecznymi. Bo w razie potrzeby to czy dostaniecie miejsce w szpitalu jest dzisiaj jeszcze większą loterią niż dotychczas. Ledwo zipiemy i ledwo ciągniemy. Dzisiejsze liczby zgonów tj. 100-130 odnoszą się do osób, które zaraziły się około 2 tygodnie temu (tyle wynosi mniej więcej czas od początku do dekompensacji objawów). Wynika z nich, że aktualnie umierają osoby, które zakaziły się przy 1000 przypadkach/ dobę. Za kilka tygodni będziemy mieli > 1000 zgonów/24h chyba, że większość umrze w karetkach przed tym jak zdążymy im zlecić wymazy czy jakiekolwiek inne badania, więc nie załapią się do statystyk. To się zawali moi mili. To nie ma prawa się udać. Dlatego nie bądźcie egoistami. I serio – przewodniczącymi komisji losowania łóżek szpitalnych nie są w tym przypadku pracownicy ochrony zdrowia. Mówiliśmy o tym, że tak będzie. Ostrzegaliśmy. Prosiliśmy. I dziś nadal nam nie wierzycie.

Tomasz Brezdeń - wklejone bez wiedzy autora w służbie normalności.

#anonimowemirkowyznania #pandemia #covid19
#polska

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f8aeb44605297c54a62cc30
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Wesprzyj projekt
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: Nawet nie chce mi się całego czytać, po co dawać więcej pieniędzy na system który nie działa? Przecież tam brakuje tylko i wyłącznie pieniędzy dlatego że nie jest efektywnie zarządzany i ciągle ponosi straty.
Jedynym ratunkiem dla polskiej służby zdrowia jest całkowita prywatyzacja.
  • Odpowiedz
samotna96: Hej, są tutaj jakieś różowe w wieku 23/24 lata, które nigdy nie miały partnera? jak sie z tym czujecie i jak to u was wyszło. Ja za 5 dni kończę 24 lata i nigdy nikogo nie poznałam,jestem aktywna towarzysko, mam znajomych ale nadal jestem sama i w sumie mnie to dołuje. obiektynie nie jestem brzydka, jakaś ładna może też nie, ale na zdjeciach grupowych nie odstaje od innych dziewczyn, a
  • Odpowiedz