Aktywne Wpisy
saakaszi +454
JA PxxxxxxE, CZY WY TO WIDZICIE!
Ponad 576 mln zł agencja decyduje się przeznaczyć na zakup agregatów prądotwórczych. Na ich dostawcę, bez żadnego postępowania przetargowego, wybiera świeżo powstałą komandytowo-akcyjną spółkę Seltet z Warszawy, firmę bez doświadczenia w obrocie tego typu sprzętem.
Dostarczaniem agregatów prądotwórczych dla walczącej z Rosją Ukrainy RARS chwaliła się na swojej stronie internetowejRządowa Agencja Rezerw Strategicznych
Założycielem i komplementariuszem Seltet jest Paweł Szopa. Wspólniczką jego matka Wiesława, na którą
niech_ktos +9
Szkoła podstawowa gdzie zapisuję mojego bąbelka umieściła listę osób zakwalifikowanych - pełne imię i nazwisko ponad 150 dzieci na głównych drzwiach szkoły i sobie to wisi od kilku dni. Zgłaszać to gdzieś?
#szkola #niebezpiecznik #dzieci
#szkola #niebezpiecznik #dzieci
Tauer Perfumes 02 L'Air du Désert Marocain (2005)
Czasem wystarczy ciekawa nazwa perfum żebym się zainteresował danym zapachem. „Powietrze marokańskiej pustyni” brzmi niesamowicie tajemniczo i jak tylko usłyszałem tę nazwę to wiedziałem, że muszę je w końcu sprawdzić i po paru latach w końcu się udało. W międzyczasie naczytałem się o reformulacjach, słabych parametrach, przeciekających atomizerach ale wszystko sprawiało, że pragnąłem go jeszcze bardziej. Był to pierwszy Tauer o którym usłyszałem ale dopiero trzeci którego kupiłem.
Zacznę trochę bezczelnie, ale L’Air du Desert Marocain pachnie po prostu zajebiście. Jest tu ogrom różnej maści aromatów. Mimo, że nie ma tu jakiejś wielkiej ilości składników to są ich różne rodzaje przez co kompozycja wydaje się bardzo złożona. Ambergris, wetyweria i cedr w bazie to połączenie unikatowe bo jest słona ambra, zielona wetyweria i drzewo w postaci cedru. Serce jest kwiatowe i delikatne bo oparte na czystku i jaśminie co trochę gasi ostrość lekko duszącego otwarcia. A jeśli jesteśmy przy otwarciu to jeśli któraś faza ma przypominać powietrze marokańskiej pustyni to właśnie otwarcie. Kolendra, kmin, olejek petitgrain i (chyba) lawenda. Aromat jest słodko-drzewny, momentami lekko balsamiczny i kadzidlany mimo braku kadzidła w składzie. To co najbardziej może przybliżać klimat Maroka to z pewnością przyprawy – kmin i kolendra. Najbardziej wyczuwalną nutą jest tu jednak bazowy cedr, reszta nie wychodzi przed szereg i świetnie się ze sobą łączy.
Uniwersalność jest wbrew pozorom na niezłym poziomie. Nie są to perfumy agresywne i mimo szorstkiego i trochę odstraszającego otwarcia dają dużo ciepła. Lepiej to wygląda niż w porównywanym do niego Au Coeur du Désert. Cedr, którego jest tu najwięcej jest posłodzony przez co aromat może trafiać w gusta większej ilości osób. Zapach nie jest z typu tych „sztuka dla sztuki” i noszalność jest na bardzo wysokim poziomie. Preferuje tego Tauera wieczorami z umiarkowaną temperaturą, gdy nie jest ani za chłodno ani za gorąco.
Parametry są także na niezłym levelu. Na pewno nie ma tragedii o czym zdarza mi się czytać w komentarzach, ale też z drugiej strony nie ma fajerwerków… o czym też mi się zdarza czytać komentarzach. Opinie są podzielone i są albo czarne albo białe, a prawda leży po środku bo trwałość jest niezła a projekcja dobra. 8-10 godzin na skórze z czego przynajmniej godzina z bardzo dobrą projekcją na odległość minimum metra i kolejne 2 z lekko wyciszającą. Koło 3 czy 4 godziny siada blisko przy skórze. Po pierwszych testach nadgarstkowych miałem wrażenie, że po godzinie znika ze skóry ale najwidoczniej musiałem być wtedy chory albo mieć coś z węchem bo dwa globale rozwiały wątpliwości. Nikt nie powinien narzekać.
Zapach ten jest bardzo ceniony w środowisku i raczej wątpię żeby te recenzje były sponsorowane. Są to jedne z czterech perfum Andy’ego Tauera, które posiadam i wszystkie są BARDZO DOBRE. Jak na razie marka ta trafia w mój gust idealnie i mam nadzieje, że kolejne spotkania z nim będą równie udane. Mimo zbójeckiej ceny Tauer daje mi to czego często nie mogą mi dać inne niszowe marki bo jego perfumy można nosić z wielką przyjemnością i nie trzeba z nimi się kryć po kątach jak z niektórymi Zoologist, obawiając się, że ktoś od nas ucieknie albo każe nam uciekać.
zapach: 9,0/10
trwałość: 8.0/10
projekcja: 7,5/10
podobne: Tauer Perfumes Au Coeur du Desert – jest faktycznie podobne ale jakby bardziej drzewne, mniej słodkie i z podrasowanymi parametrami. Kolejna znamienita pozycja od Tauera, którą niebawem przybliżę.
cena: 480 zł za 50 ml
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora