Wpis z mikrobloga

Filozofia według Daft Punk

9. Przemiana


Jest nawet wielce prawdopodobne, że wszyscy bez wyjątku ludzie, którym sądzone było pokazanie światu czegoś całkowicie nowego i oryginalnego, doświadczali cudu nagłej metamorfozy. A jednak mimo że o owych cudach mówi się wiele i często - we wszystkich niemal biografiach wielkich ludzi - nie potrafimy z nich zrobić najmniejszego użytku. ~ z książki Lwa Szestowa “Wielkie Wigilie”


09.09.1999, godzina 9:09
Gdy Thomas Bangalter i Guy-Manuel de Homem Christo ocknęli się po wybuchu syntezatora nad którym pracowali, stwierdzili, że zmienili się w roboty.

Po raz kolejny nie chce się wierzyć w historię opowiedzianą nam przez Daft Punk. Wcześniej mówili, że zaczęli tworzyć muzykę elektroniczną przez to, że w klubach były ładne dziewczyny. Potem twierdzili, że teledysk Da Funk jest w sumie o niczym, a pierwszy człon nazwy - Daft - to tak naprawdę dziwny skrót, który po polsku powinien brzmieć “Pasp”.

Teraz jednak po raz pierwszy samo wydarzenie było dziwniejsze od historii do niego dopowiedzianej. Efekt przemiany w roboty został zaprezentowany w 2001 roku. Wtedy to zamiast dwóch młodych muzyków świat ujrzał dwa androidy. Od tej pory, gdy Guy-Manuel i Thomas pokazują się publicznie jako Daft Punk, to (prawie) zawsze mają na sobie te specyficzne stroje robotów, których najbardziej znanymi atrybutami i swoistym znakiem rozpoznawczym duetu stały się hełmy zaprojektowane przez Paula Hahna z Daft Arts i francuskich reżyserów Alexa Courtèsa i Martina Fougerola.

Skoro stroje (hełmy) zostały dopiero wykonane, to znaczy, że Dafci nie obudzili się w nich od razu po wybuchu. Przemiana z 09.09.1999 bezpośrednio dotknęła w takim razie chyba tylko duszy dwójki Francuzów. I rzeczywiście, w kolejnych latach Daft Punk przemawiać będą robotycznym głosem, a rozważania nad życiem robotów stanowić będą ważną część ich twórczości.

Wystarczy tych głupot. Już tradycyjnie w celu głębszej analizy, by spróbować zrozumieć naprawdę skąd pomysł na założenie hełmów na głowę, musimy przynajmniej na jakiś czas odrzucić wiarę w tłumaczenia Daftów.

Szukając głębokich idei inicjujących tę przemianę powinniśmy prawdopodobnie zwrócić się w stronę Thomasa Bangaltera. To przeświadczenie wynika z wywiadów przeprowadzanych na przestrzeni lat z duetem, w których prawie zawsze Thomas jest postrzegany przez dziennikarzy jako gadatliwy i dużo bardziej od Guy-Mana skłonny do prezentowania swoich przemyśleń. W jednym z wywiadów dziennikarz opisuje Guy-Mana puszczającego do niego oczko, gdy Thomas zaczyna swoje filozoficzne wywody. Przy okazji omawiania projektu Stardust, po raz pierwszy w praktyce poznaliśmy filozoficzne usposobienie Thomasa, ujawnione w decyzji o rezygnacji z oferowanych milionów dolarów za kolejne piosenki w wykonaniu tria. Motywacją było specyficzne pragnienie, by Stardust mógł przejść do historii jako jedyny prawdziwy “one-hit wonder”. W teledysku do “Music Sounds better with you” Stardustu, członkowie zespołu pojawiają się w dziwnych kombinezonach, w których ciężko rozpoznać kto jest kim. Czy to zalążki androidów Daft Punk? Bardziej jeden z ostatnich etapów procesu prowadzącego do założenia hełmów.

Dafci od początku swojego istnienia pokazywali, że posiadanie rozpoznawalnych twarzy to zdecydowanie nie jest ich cel. Ukrywanie się za przeróżnymi maskami, albo przybieranie dziwnych póz (na przykład udawanie żaby) wzbudzało zainteresowanie mediów, co widać choćby po tym, że recenzja debiutanckiej płyty w magazynie Melody Maker z 1997 roku nosiła nazwę “Mask Force”. Dokładając do tego olbrzymią niechęć mówienia o swoim życiu prywatnym, widzimy że ich sposób na budowanie wizerunku był naprawdę nietypowy, szczególnie na początku kariery, gdy większość muzyków chce lądować na pierwszych stronach gazet i posmakować sławy. Nie za bardzo było wiadomo, o co w tym wszystkim chodzi. Thomas i Guy-Man starali się to tłumaczyć w wywiadach, ale… bywało ciężko, czego najlepszym przykładem jest artykuł w magazynie NME, którego czytanie wprawia w lekkie zakłopotanie. Do pewnego momentu jest całkiem normalnie, aż do pytania dziennikarza: “Nie sądzicie, że ludzie mogą chcieć się czegoś o was dowiedzieć, o osobowościach stojących za muzyką?”. Dostaje na to odpowiedź od Thomasa: “Może i chcą, ale się nie dowiedzą”. Bangalter dodaje co prawda: “nie mówimy, że mamy rację i że tak powinni robić wszyscy muzycy. Po prostu nie chcemy zachowywać się jak wielkie gwiazdy rocka z wielkim ego i nie obchodzi nas, co ludzie myślą o naszych koszulkach lub fryzurach”, ale żeby nie było zbyt miło, na koniec odpala: “nie lubimy też, gdy zadaje się nam głupie pytania”.

Niewyparzony język to bez wątpienia jedna z cech Thomasa. Nie tylko wśród dziennikarzy nie bierze jeńców. Reżyser teledysku do “Around the world” Michel Gondry wspominał kiedyś, że Bangalter potrafił umówić się z nim na spotkanie, by oznajmić mu tam, że jego nowy film jest bardzo słaby. W świetle tego aż strach się bać Guy-Manuela, który jest postrzegany jako kontrast dla niby miłego Thomasa i nawet łatka “gbura” nie jest mu obca. Ale Guy-Man jest po prostu nieśmiały. Więcej myśli niż mówi. Jest prawdopodobnie bardziej pragmatycznie usposobiony niż jego kolega i wydaje się, że przemiana w robota ma dla niego bardzo proste podłoże. Cieszy się, że to robot może wykonać za niego robotę - prezentować się światu w imieniu Daft Punk. Mówi, myśląc może o wspomnianych łatkach (ale też charakterze Thomasa): “Ludziom pewnie nie spodobałyby się niektóre nasze cechy. Ale roboty... Są ok!”.

O ile Bangalter raz na jakiś czas, szczególnie w ostatnich latach daje się sfotografować, czy to na gali filmowej (jako mąż aktorki, ale też podobno… początkujący reżyser filmowy), czy to oglądając mecz piłkarskiej reprezentacji Francji, o tyle Guy-Mana zdjęcia prywatne to naprawdę rzadki okaz, a te które mamy nie pomagają za wiele. Bo choć przeważnie w długich włosach, Francuz potrafi być łysy przez jakiś czas, i choć zazwyczaj chudy, to w pewnym okresie wyraźnie przytył. W rozpoznaniu go na ulicy może pomoże anegdotka z młodzieńczych lat. Gdy wraz z Thomasem wyszli do klubu, po jakimś czasie Bangalter dostał pytanie o tę dziewczynę, która była wraz z nim.

Trudno nie być przekonanym do tezy, że głównym celem hełmów jest ochrona przed sławą, gdy natrafiamy na takie cytaty jak ten: “We Francji mówisz o Daft Punk i jestem pewien, że słyszały to miliony ludzi, ale mniej niż kilka tysięcy ludzi zna naszą twarz - to jest to, co nas interesuje. Nie chcemy spotkać ludzi w naszym wieku, ściskających nam dłoń i mówiących: „Czy mogę prosić o autograf?”. Uważamy, że jesteśmy dokładnie tacy jak oni.” Wydawać by się mogło, że tezę potwierdzimy ostatecznie, mówiąc o wyznawanej przez twórców muzyki techno wierzę w ideę “faceless techno” (techno miało służyć ludziom do tańca, a nie do promowania nowych gwiazd) i pewnie wszczepionej Thomasowi przez Daniela Vangarde fascynacji bycia trzymającym się na uboczu producentem muzycznym (pociąganie za sznurki będąc anonimowym jest rzeczywiście bardzo podniecające). Dołóżmy do tego jeszcze dwa cytaty Daftów: “Nawet dziewczyny mogą zakochać się w Twojej muzyce, ale nie w Tobie” oraz “Uważamy, że muzyka jest najbardziej osobistą rzeczą, jaką możemy dać”, i możemy kończyć wpis.

Otóż nie.

Jeżeli naprawdę chodziłoby tylko o to, by Thomas i Guy-Man mogli sobie spokojnie jeździć metrem, to po co te hełmy? Jeżeli jedynym celem Daft Punk miałoby być dostarczanie muzyki, co sugerowali czasem w wywiadach, to po co brylowanie na galach muzycznych w strojach robotów albo pozowanie u boku Karlie Kloss do magazynu Vogue. Wystarczyłoby zamknąć się w studiu i produkować. A przecież zakładając hełmy, Dafci mogli się narazić na niezrozumienie i wyśmianie ze strony fanów i dziennikarzy.

Doszliśmy wreszcie do motywów, które wydają mi się bardziej interesujące od chęci bycia anonimowym. Prezentowane najczęściej przez Bangaltera, i coraz bardziej z biegiem lat klarujące się myśli stojące za wszelkimi kluczowymi decyzjami naszego duetu (takimi jak założenie hełmów) streściłbym w kilku zdaniach: Zapiszemy się, albo i nie w historii muzyki popularnej. Ale jeśli tak, to musimy zdawać sobie sprawę jak ciekawej historii jesteśmy częścią. Nie chcemy powielać starych schematów, ale też nie wymyślimy muzyki na nowo. Możemy dodać do niej kolejny rozdział.

Gdy dobrze znasz historię, czasem to, co innym jawi się jako ekstrawagancki eksperyment, jest może bardziej bezpieczne niż się wydaje. Wielu muzyków przybierało różne kreacje i dobrze na tym wychodziło. Nie szukając daleko, Kraftwerk - pionierzy muzyki elektronicznej, w występach na scenie przypominają zachowaniem roboty. Jeśli wymyślono syntezatory i maszyna zastępuje granie muzyka studyjnego, to robot tworzący muzykę już nie jest tak wielką abstrakcją, choć może budzić grozę. Zabawię się w proroka, że przy następnej płycie (podobno planowanej na rok 2020, ale póki co zatrzymanej przez pandemię) nasz duet poeksperymentuje ze sztuczną inteligencją.

Daft Punk nie był pierwszym zespołem w hełmach na głowie. Nawet nie pierwszym we Francji. Ale o dziwo w wywiadach z naszym duetem nie natrafiłem na wzmianki o zespole Space. Ich ciekawe, elektroniczne brzmienie (space disco, w którym miało być futurystycznie i tanecznie - coś nam to przypomina?) i przede wszystkim stroje (co prawda bardziej astronautów, niż robotów), hełmy przypominające trochę ten Guy-Mana, to wszystko sprawia, że trafny wydaje się komentarz na youtubie do kawałka Magic Fly: “Fathers of Daft Punk”.

Jeżeli stroje Space zostały zaakceptowane przez publiczność, to jak większe szanse na to miały zrobione w profesjonalny sposób hełmy Daft Punk, stylowe, o nienagannych proporcjach (ciężko wykonać podróbkę wyglądającą dobrze).

Wydaje się, że w pewnym momencie duet stwierdził, że zamiast przebierać się w coraz to nowe maski, trzeba zbudować swój wizerunek w bardziej kontrolowany i przemyślany sposób, by mówiło się o samych maskach, a nie tylko o tym, że je zakładają. Do myślenia w ten sposób skłoniło wreszcie Daftów młodzieńcze uwielbienie do zespołu KISS i ich wizerunku opartego na makijażach, a także wcielenia Davida Bowiego - amerykańskie inspiracje, typowe dla Daft Punk.

Czy hełmy są stałym atrybutem duetu? Ziggy Stardust nie miał długiej historii. KISS dokonało wielkiego zmycia makijażów, dzięki czemu trochę zapomnieni odzyskali swoją popularność. Roboty Daft Punk trwają jednak już wiele lat i mają szansę na dalszy ciąg. Hełmy nie są przynajmniej podatne na upływ czasu. Zakładając je nawet w wieku 80 lat Dafci mogą wyglądać ciągle cool (przynajmniej z twarzy). Ewentualnie zamiast Thomasa i Guy-Mana mogą wystąpić aktorzy, no bo w sumie co za różnica.

Wiele było przesłanek, że Dafci nie założyli hełmów raz na zawsze. Sama natura Daft Punk, czyli chęć do ciągłego eksperymentowania jest jedną z nich. Problemy sprawiały wywiady telewizyjne, no bo jak się komunikować w hełmach, poza tym to trochę niekulturalne rozmawiać z kimś w takim odzieniu. A i hełmy miały wyglądać inaczej. W ostatniej chwili Dafci zrezygnowali z peruk, które miały je przystrajać. W sumie mogliby kiedyś do nich wrócić.

Dafci mówią, że interesuje ich granica między fikcją i prawdą, przenikanie się tych dwóch światów (chyba dlatego czasem gadają głupoty). Ten moment w którym patrzysz w telewizor, widzisz roboty odbierające nagrodę Grammy w kategorii “najlepszy album” i zastanawiasz się co jest grane. To sytuacja jak z filmów o superbohaterach, tylko że w prawdziwym życiu. “Będąc dzieckiem oglądałem Supermana. Strasznie jarało mnie to, że Clark Kent jest Supermanem i nikt o tym nie wie. To bardziej ekscytujące niż marzenie o byciu najsławniejszą osobą na świecie” mówił Thomas.

Tym samym, nasz duet nie zaprzeczył swoim buńczucznym oświadczeniom, że nie chcą być gwiazdami popu. Gwiazdami są roboty, które wraz z teledyskami mocno przyczyniły się do tego, by Daft Punk stał się zespołem kultowym. W tym nie ma przypadku, bo Thomas i Guy-Man przyznają w końcu po latach, że na stronę wizualną w swojej twórczości poświęcili może nawet więcej czasu, niż na muzykę. Dzięki temu udało się zjeść ciastko - zachować anonimowość, i mieć ciastko, czyli zdobyć sławę. “Nie zawsze musisz iść na kompromis, żeby odnieść sukces”.

Hełmy zostały zaakceptowane w końcu dlatego, że nie są opakowaniem dla pustki. Dorosły facet, wpadający na pomysł, że kupi sobie strój Supermana i będzie w nim chodził po ulicy zostałby wyśmiany i raczej nikt by go nie podziwiał. Ale gdy dwóch gości przebranych za roboty potrafi porwać kilkudziesięciotysięczną publiczność, dając show, o którym mówić się będzie latami, to nawet jeśli nie kupujemy w całości tego wizerunku, chociaż go tolerujemy. No chyba, że jesteśmy sekretarzem Donalda Trumpa, Seanem Spicerem, który na występ Daft Punk na Grammy zareagował tweetem: “come on helmets? tey need to grow up”.

#dawidk01
Założyłem stronę facebookową, na której chcę się szerzej wypromować https://www.facebook.com/Dawidk01-109294100813428/ . Zapraszam do lajkowania!

#filozofia (nareszcie z czystym sumieniem mogłem dodać ten tag) #daftpunk #muzyka #muzykaelektroniczna #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #roboty

Części: 0 i 1, 2, 3, 4, 5, 6, Stardust, [French Touch](https://www.wykop.pl/wpis/50904223/filozofia-wedlug-daft-punk-french-touch-14-07-1979/]

Uwagi:
Wygląda na to, że rozpowszechniłem fejk, jakoby Margaret Thatcher zakazała rave’ów w 1988 roku. “Zrobił to rząd Johna Mayora i nie po lecie miłości 1988 czy 1989, tylko w 1994” - zwrócił mi uwagę użytkoownik @greyson. W błąd wprowadził mnie artykuł “French touch” na francuskiej wikipedii, i zdanie z niego: “En 1988, Margaret Thatcher, à l'époque Premier ministre britannique, décide d'interdire les rassemblements autour de la <>.” Mam nadzieję, że nie przekreśla to jednak mojego ostatniego wpisu. Co prawda jest on poniekąd zbudowany na tym fejku, ale mimo wszystko angielskie “Lato miłości” wydaje się być inspiracją dla French touch, choćby biorąc pod uwagę to, co napisałem o Laurencie Garnierze.

Dziękuję za wszystkie plusy i komentarze. Zachęcam do plusowania i komentowania. Poprzedni wpis chyba przez dwie godziny utrzymywał się w gorących! Starsze wpisy z serii też są przez Was na nowo odkrywane, uzyskały kilka plusów, i nawet ktoś pokusił się o komentarz do jednego z nich, co było dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem.
Dawidk01 - Filozofia według Daft Punk

9. Przemiana

SPOILER

 Jest nawet wielce...

źródło: comment_16022388891Ia1TZXzTj67oO3fZkRsAp.jpg

Pobierz
  • 36
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@Dawidk01: tym razem bardziej wciągający tekst i fajne smaczki, choć z początku wydawało się że przydługi tekst. Masz bardzo specyficzny styl pisania, który trochę mi pasuje trochę nie ale pisz dalej ()
  • Odpowiedz
@Dawidk01: w stanach byl taki raper MF DOOM i ogolnie badzo dobry rap robi(ł), nosił maske
pamiętam ze było tak, że na jego koncercie okazało się, że za maską nie ma rapera, tylko jakiś koleś co się pod niego podszył ??
podobno sam raper wynajął aktora do tego 'performancu' żeby zarobic hajs na koncercie i sprzedaży ubrań
jest mu to wybaczone, ponieważ z jego muzyki można wywnioskować, że nie ma
  • Odpowiedz
@elo_: o, to muszę obczaić tego MF DOOMa.

jest mu to wybaczone, ponieważ z jego muzyki można wywnioskować, że nie ma on na celu rozpieszczania swoich fanów, tylko zarabianiu na nich pieniędzy do tworzenia muzyki i życia ( ͡° ͜ʖ ͡°)

no to tak jak Daft Punk xD
  • Odpowiedz
@Dawidk01: poczytaj, ciekawy artysta jeszcze z jednego powodu, ma kilka osobistości scenicznych, w jednej płycie puścił diss na samego siebie, i tam też wrzucił wersy o tym, żę doom podkłada dublerów żeby zgarnąć hajs xd
nie kazdy lubi rap, ale mf doom jest mega specyficzny, są na yt kótkie bio jego, możesz luknąć jak lubisz jakieś ciekawoski ze świata muzyki :) poza tym jak będę miał chwilę to przeczytam poprzednie
  • Odpowiedz
Wygląda na to, że rozpowszechniłem fejk, jakoby Margaret Thatcher zakazała rave’ów w 1988 roku. “Zrobił to rząd Johna Mayora i nie po lecie miłości 1988 czy 1989, tylko w 1994” - zwrócił mi uwagę użytkoownik @greyson. W błąd wprowadził mnie artykuł “French touch” na francuskiej wikipedii, i zdanie z niego: “En 1988, Margaret Thatcher, à l'époque Premier ministre britannique, décide d'interdire les rassemblements autour de la <>.”


@Dawidk01:
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Dawidk01: Przynajmniej w moim odczuciu, jeśli chodzi o ten specyficzny styl pisania, to twoje teksty charakteryzują się chaosem spiętym w ład tzn. całe wpisy mają względnie uporządkowaną konstrukcję, ale konsekwentnie zdarza ci się robić dygresje i wrzutki do każdego paragrafu. Nie jest to denerwujące, ale wybija z rytmu. Z drugiej strony te wrzutki sprawiają, że ma się ochotę je czytać, bo jest się świadomym, że w dalszej części tekstu jest
  • Odpowiedz