Wpis z mikrobloga

Nie to żebym był wielkim zwolennikiem podnoszenia cen gier (model subskrybcyjny ftw), ale cena 200-250zł za gierke na konsole jest taka sama gdzieś od 2000 roku. Może nie pamiętacie, może jesteście za młodzi, ale 2-3 gierki na Gameboya potrafiły być warte tyle co sama konsola. Nie wiem jak z PSX ale na PS2 ceny tez były pomiędzy 200-250zł. O ile dało się dogadać z rodzicami żeby kupili oryginalną grę na PC raz na rok (około 100zł), to z grami na konsole nie było szans ( ͡° ͜ʖ ͡°).

Jakby przeliczyć te 250zł z 2000 na dzisiaj to daje nam to 380zł dziś (idealnie 85e). Także rozumiem że to troche szok z 60e na 85e, ale przez te wszystkie lata ceny utrzymywały się na tym samym poziomie (mówimy o grach na konsole), a cała reszta poszła jednak w górę. Najtańszego cheeseburgera w maku kojarze za 2 zł (całkiem niedawno), teraz to jest 4 zł. Cieszcie sie że gierki nie są 2 razy droższe ( ͡° ͜ʖ ͡°).

#ps5 #xbox #xboxseriesx #playstation
  • 6
@TempDB: Na psx tez ceny gier były w granicach 230-250zl. Musiałbym poszukać starych numerów gazet. Te ceny i tak długo się nie utrzymają, bo sklepy stacjonarne musza stosunkowo szybko się tego pozbywać. Nie może to leżeć przez kilka miesięcy na półkach.
@TempDB tak. I jakoś tak się gracze przyzwyczaili, że wydawanie tych 200zl co chwilę na świeże tytuły to norma, ale kiedyś chyba jednak o wiele rzadziej człowiek pozwalał sobie na nową grę i w tym czasie co kiedyś cieszył się z jednego tytułu teraz ogra ich z 10.
Chyba jednak przyzwyczajenie się na nowo do takiego stanu rzeczy jest niemożliwe bo łatwiej się przyzwyczaić do większej wygody niż na odwrót i jesteśmy
@TempDB tylko teraz to jest troche inny model sorzedazowy. Teraz gry sprzedaja sie w duzo wiekszym nakladzie + jeszcze ciagna kase za platnosci w grze. Prawie 400zl za nowa gre dla mnie to zbrodnia w zyciu nie dal bym dzieciakowi takuej kasy na gry a jezeli to kupije dorosla osoba to dla mnie ma cos z banka. No chyba, ze sra kasa i nie liczy sie kompletnie z wydatkami.
@TempDB: A czy w 2000 r. mieliśmy dwa raki toczące gry w postaci: 1. Mikropłatności, podchodzące już pod kasyna za pomocą lootboxów 2. DLC które stanowią dodatkowe źródło dochodu dla deweloperów? Jeśli dostanę gwarancję, że w grze nie ma mikropłatności, a jedyne "DLC" jakie są dostępne to rozszerzenia fabularne w stylu "Maski Zdrajcy" do NWN2 to możemy rozmawiać o 360 PLN za grę.
@Guzkow: Gry z lootboxami są najczęściej tańsze. Możesz te mikropłatności zignorować i nadal będziesz miał 10x więcej treści, niż w tych gównogierkach sprzed 20 lat. A DLC istniało od zawsze, tylko nazywało się dodatkiem i było sprzedawane na CD.
@TempDB: a czy w 2000 każda gra miała dziesiątki DLC i mikropłatności? Czy gry były sprzedawane w tak ogromnym nakładzie jak teraz? Czy ponad połowa sprzedawanych gier była sprzedawana cyfrowo, przez co odchodzą wszystkie koszty związane z tłoczeniem płyt, transportem, prowizją dla sklepów stacjonarnych, odsprzedażą używek?

Branża gier z roku na rok zwiększa zyski. Ta podwyżka nie ma żadnego uzasadnienia. Niewiarygodne, że jeszcze są ludzie, którzy bronią interesów wielomiliardowych korporacji.