Wpis z mikrobloga

Gdy słyszę, jak współcześni rodzice cackają się ze swoimi gówniakami, a kiedyś to kurła było, się za dzieciaka w lesie żyło i jadło korę z drzew, to przypomina mi się mój stary.

Mój stary w każde święta był w rodzinie etatowym św. Mikołajem, choć za ch..a go nie przypominał. Ani nie był gruby, ani siwy, ani brodaty. Miał jednak zaj…ty patent, żeby gwiazdka zapadła gówniakom w pamięć. Co roku przeżywałem to ja z siostrą i kuzynostwem, bo stary w wigilię objeżdżał rodzinę i za flachę odstawiał show. Gdy dzieciaki stały w oknach i szukały pod dachach sani Mikołaja, mój stary wp…ał się do środka z wielkim rabanem, a miał na sobie stary kożuch, jakieś szmaty, sadzą był na ryju pomazany, a w ręce trzymał badyla. Na ten widok dzieci dostawały kur…cy. Wyły ze strachu i chowały się po kątach, na co roześmiani ich starzy jak wybawcy wchodzili z prezentami. Dorośli mieli taki ubaw, że tradycja trwałaby ch…j wie jak długo, gdyby nie kuzyn Marek, który kiedyś na widok mojego starego zesrał się w gacie i zaczął jąkać, co mu już zostało na zawsze. No i dzieciaki zaczęły kminić, że Mikołaj musi mieć czerwone wdzianko, a mój stary stwierdził, że on nie po to za komuny narzędzia z pracy pod…lał komuchom na złość, żeby teraz w czerwonym paradować.

Tak skończyła się magia świąt w rodzinie i zaczął zwykły konsumpcjonizm.

#pasta #heheszki #przegryw #gownowpis #coolstory
  • 1
  • Odpowiedz