Wpis z mikrobloga

Postanowiłem w końcu zagrać jedną pełną rozgrywkę bez wychodzenia jeżeli będzie się działo coś nie tak.
Z moich pierwszych trzech kolonistów ostał się jeden, jego żona i córka nie żyją (pierwszej głowę odgryzł warg, drugą dopadła hipotermia), przyjaciel-android T1 został pozbawiony głowy. Każdy inny kolonista zdychał, najczęściej zaatakowany przez lokalną faunę, ale jeden jedyny 64-letni Richard z masą blizn, bolącymi plecami i obciętym jednym palcem u stopy dzielnie działa, a cała kolonia wydaje się kręcić dookoła niego.
#rimworld
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@matek22: ja się szybko denerwuję i mam tendencję do rozpoczynania nowych gier za każdym razem gdy początek nie wyjdzie mi choćby w najmniejszy sposób, np. zrobiłem za mały korytarz między pokojami mieszkalnymi o jedną kratkę xD
  • Odpowiedz
@Redesekrator: Radocha z osiągnięcia czegoś jest 1000x większa bez zapisywania, bo z wczytywaniem to jak granie na "nieśmiertelności". Przegrywanie jest częścią tej gry (dużą :D) także nie ma co się spinać.
  • Odpowiedz
nigdy jeszcze nie grałem "z wychodzeniem". To jest właśnie sól rimworlda.


@matek22: ja zawsze gram ludzikami z mojej rodziny, stąd ciężko mi się z nimi rozstać, stąd save&load game bo szkoda mi jak mnie ktoś #!$%@? xD
  • Odpowiedz