Wpis z mikrobloga

W ciągu ostatniego miesiąca byłem na dwóch randkach. Jedna laska z tindera (polka) : idziemy do knajpy, nie jakaś super fancy, normalne jedzenie i drinki, coś w stylu Orzo. Laska przyszła #!$%@? jakby była na wiejską dyskotekę, kiecka ledwo jej zasłaniała dupę, ledwo rozpoznałem ją przez kilogram tapety na mordzie (a było wtedy +25 stopni) – #!$%@? zamówiła zupę, przystawkę, danie główne (#!$%@? miała wielkie pretensje że nie mają schabowego w menu) i jeszcze lody. Zero tematów do rozmowy, ciągle w telefonie, zaczęła się chwalić jakimiś szalonymi melanżami z koleżankami karynami. Na koniec nawet z grzeczności i dobrego wychowania nie zaproponowała że zapłaci za siebie. Co zrobiłem? Powiedziałem że idę do kibla, po czym uciekłem z knajpy (numeru telefonu nie blokowałem, bo specjalnie kupiłem na tę okazję pre-paid zarejestrowany na żula spod żabki, który dostał za to 10zł).

2 tygodnie później : przypadkowo w pracy spiknąłem się z koleżanką z Armenii. Trochę pogadaliśmy, zaproponowałem wyjście na jakiś obiad/wino. Delikatny makijaż, schludnie ubrana (atrakcyjnie, ale nie wulgarnie). Super prowadziła rozmowę, oczytana, obyta. Miał to być zwykły lunch a siedzieliśmy w knajpie chyba 5-6 godzin ciągle rozmawiając. Oczywiście chciała zapłacić za siebie, ja z grzeczności odmówiłem.

I wy się dziwicie że porządni ludzie gardzą polkami, materialistkami z głową w chmurach.

Tfu!
#tinder
  • 8
Na koniec nawet z grzeczności i dobrego wychowania nie zaproponowała że zapłaci za siebie. Co zrobiłem? Powiedziałem że idę do kibla, po czym uciekłem z knajpy (numeru telefonu nie blokowałem, bo specjalnie kupiłem na tę okazję pre-paid zarejestrowany na żula spod żabki, który dostał za to 10zł).


@Exemptions: Czyli zachowałeś się jak p0lak. Trzeba było poprosić o osobne rachunki, zapłacić za siebie i tyle.