W tym wpisie wrzucamy najbardziej klimatyczne momenty z gier komputerowych. Ja zaczynam:
Powrót Vito Scaletty z wojny w Mafii 2: padający śnieg, przechodnie zajmujący się swoimi sprawami, przygrywający w tle "Let it snow" Deana Martina - stworzyło to w moim odczuciu świetną atmosferę
@mankhoody praktycznie ryczałem na koniec LA Noir (╥﹏╥) Cała gra ma niesamowity klimat, ale im bliżej końca, tym bardziej emocjonalnie angażuje (w dodatku w trakcie rozwoju historii wychodzą bardziej mroczne rzeczy z przeszłości, więc to też trochę dobija), chcę więcej takich (づ•﹏•)づ
@Red_u: Strasznie sie rozczarowalam ta gra, graficzka i fabula miodne jak na tamte czasy ale strasznie monotonna, ciagle sie biegalo w te same miejsca i robilo skoki tylko w roznych wariacjach :D
Scena po creditsach w Life is Strange: Before the Storm gdzie cała sielanka i pozorny "happy ending" nagle zostają przerwane w równie delikatnie sposób co czołowe zderzenie z lokomotywą. Dosłownie nastrój obraca się o 180 stopni w sekundę.
@mankhoody: Anihilator w starej Tibii kiedy Buble miala najwyzszy lvl a 100 poziom budzil respekt w calym Thais ( ͡°͜ʖ͡°) Ah te dzieciece jeszcze emocje.
Powrót Vito Scaletty z wojny w Mafii 2: padający śnieg, przechodnie zajmujący się swoimi sprawami, przygrywający w tle "Let it snow" Deana Martina - stworzyło to w moim odczuciu świetną atmosferę
https://youtu.be/OTYzWAqv-Rs
Komentarz usunięty przez autora