Wpis z mikrobloga

Wieś jest fajna jak jest kilkanaście km od miasta i masz samochód


@DyG121: Wieś jest fajna jak na co dzień mieszkasz w Krakowie, Warszawie czy innym Wrocławiu i tam pracujesz, a twoja wioska jest max 50km od miasta i padasz na nią raz w tygodniu na weekend, albo jak masz wolne XD Jak mieszkasz na zadupiu, na którym urząd gminy jest 10km dalej, najbliższe miasto, a raczej miasteczko powiatowe 30km,
  • Odpowiedz
@izkYT: #!$%@?ć prądem ludzi, którzy wyprowadzają się na totalny #!$%@?ów z jednym autobusem dziennie bo mają samochód, a potem skazują swoje dzieci na jeżdżenie tą #!$%@?ą do szkoły
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@izkYT: ja miałam o 6:06, nie polecam
ale przynajmniej zwiedziłam biedronke wzdłuż i wszerz i znałam wszystkie składy domestosow na półkach czekając na otwarcie szkoły
powrotne 2, ostatni o 15:45 spóźnisz się minutę to czeka cię wycieczka z buta z sąsiednich wsi do których może coś jeszcze jechać ale i tego nikt nie gwarantuje
  • Odpowiedz
Wieś jest fajna jak jest kilkanaście km od miasta i masz samochód


@DyG121: Minimum 3 samochody na rodzinę w tym jedna terenówka, która pozwoli ci się dostać do cywilizacji, gdy spadnie śnieg, bo oczywiscie droga, przy której mieszkasz jest odśnieżana w ostatniej kolejności. Mówię to ja, który pierwsze 20 lat życia spędził na wsi.
  • Odpowiedz
6:10 here


@Eustachiusz: Ja miałem o 6:00 ale wyjść musiałem ok 5:45 zeby być na przystanku, a wstawałem o 4:40 XD Na szczęście tylko pierwszy rok technikum, potem wyprowadziliśmy się do miasta. Autobusy powrotne o 14:00, gdzie mając 7 lekcji kończyłem 13:50 i musiałem praktycznie biegiem na autobus, bo drugi był o 16:20. Jeśli miałem 8 lekcji, co w technikum zdarzało się często, czasami 4 razy w tygodniu, to musiałem
  • Odpowiedz
@izkYT: o 6 pobudka, po 17 w domu. Zawsze się czekało te 1,5 godziny pod szkołą, następnie co najmniej godzinę tłukło w ciasnocie w starym autosanie. Na szybach grzyb, na siedzeniach zeschnięte rzygi, w zakamarkach siedzeń poupychanie kanapki. Ciasno było tak, że dzieci były upychanie w przejściu na stojąco jak śledzie, tylko że z tornistrami. Z kolei jazda rowerem 18 minut. Problemem pogoda i inne dzieci, które lubiły spuszczać powietrze
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@izkYT: miałem busa niby o 7.10 ale żeby się zatrzymał to święto było bo ludzi w #!$%@?, dlatego jeździłem 6.25. A no i kiedyś bilet 5 zł dziś 10 zł
  • Odpowiedz
@izkYT: Ja to miałem jeszcze 3 kilometry, żeby w ogóle dojść na przystanek. Później 40 minut busikiem, w mieście przesiadka do MPK. Gdy na przystanek podjeżdżałem rowerem (czasem z buta, czasem autem mnie ktoś podrzucił, a czasem skuterem) i zostawiałem go tam u znajomych, to dojazdy zajmowały mi 3 godziny, a jeszcze trzeba doliczyć czas oczekiwania na lekcje i później na autobus-busa.

Na starość będę mówił wnukom: "Jak to ci
  • Odpowiedz
Rada dla osób które obecnie mają podobne problemy. Kupujcie hulajnogę elektryczną, rower, czy cokolwiek. Szkoda czasu marnować na tępe czekanie. Czekając można też lekcje odrobić, ale często z innymi rówieśnikami jest to niemożliwe i lepiej pocisnąć wcześniej swoim własnym środkiem. Na szybko policzyłem, że rocznie marnowałem 543 godzin, czekając 3 godziny dziennie. To 22 dni na semestr.
  • Odpowiedz
@izkYT: no #!$%@? sory ale jeśli starzy mają kaprys zamieszkać gdzieś na przedmieściach, to ich obowiązkiem jest moim zdaniem wozić dzieci w obie strony. No chyba, że komunikacja jest w miarę sprawna a nie jeden autobus dziennie.
  • Odpowiedz