Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
O ile nie da się zaprzeczyć, że w Polsce są miejsca bardziej i mniej atrakcyjne, bardziej i mniej rozwinięte, bogatsze i mniej zamożne, o tyle oparcie całego podziału na linii wschód – zachód jest wyrazem ignorancji, do którego dorabia się jeszcze niesprawiedliwe teorie o różnicach w mentalności mieszkańców poszczególnych części Polski. Prawda jest taka, że podobnie jak chyba we wszystkich państwach na świecie (nawet tych najbogatszych) tego typu podział przeprowadzać można ewentualnie pomiędzy największymi miastami a resztą kraju. Rzeczywiście liczba inwestycji, obecność kapitału zagranicznego, dostęp do instytucji kultury itp. w Poznaniu czy Warszawie, która leży nomen omen we wschodniej Polsce, są nieporównywalnie większe niż w miastach pokroju Sokółki albo Leżajska. Retoryka osób mówiących o Polsce A i B niekiedy przyjmuje natomiast taki ton, że aż dziw bierze, że rzeszowianie, lublinianie czy białostoczanie nie emigrują chociażby na wsie czy do 10-tysięcznych miasteczek położonych w Polsce zachodniej, byle by tylko zaznać błogości tej mitycznej krainy.

#polska #polskiemiasta #polskaa #polskab #przemyslenia #patologiazmiasta #patologiazewsi #przemyslenia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f55301f8679b6c666e7ae8c
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 3
CzarodziejskaŻona: No nie. Ogólnie to ten wywodzący się z rzedwojnia podział na Polskę A i B, czasami też C, wcale nie odnosił się do porównywania ze sobą dużych ośrodków, tylko właśnie prowincji. Bo co z tego, że dla mieszkańca powiedzmy przedwojennego Poznania, czy Katowic zdobycze cywilizacji były z grubsza zrozumiałe i równie dostępne jak dla mieszkańca Lwowa czy Wilna, skoro przy chłopie gdzieś z Wielkopolski, czy Kujaw, mieszkańcu miasteczka z regionów