Wpis z mikrobloga

#perfumyptasznika #perfumy 42 / 50

Lalique Encre Noire A L'Extreme (2015)

Pamiętam jak w liceum byłem fanem Roberta Makłowicza. Odcinek „Podolski smak” „Podróży kulinarnych...” oglądałem chyba ze sto razy. Cały pokój miałem w jego plakatach i w portretach Cesarza Franciszka Józefa. Chciałem być taki jak on, wyglądać jak on i mówić jak on. Pewnego dnia zobaczyłem go jak jadł tajskie placuszki kukurydziane na YouTube. Wyczekałem moment na Q&A na jego kanale i dukając, zadałem mu pytanie o to, jakich perfum używa. On lekko się zmieszał, popatrzył w górę i żując kukurydzę, odpowiedział tylko, że to dosyć intymna sprawa, ale uważa, że Lalique robi znakomite perfumy, zwłaszcza godne uwagi są Encre Noire i Encre Noire Extreme.

No dobra, dość już tych śmieszków, skupmy się na głównym bohaterze mojej dzisiejszej opowieści (z tym Q&A ściemniam, nie zadawałem mu tego pytania). I tym bohaterem nie jest bynajmniej Najjaśniejszy Pan Robert, a właśnie Encre Noire A L’Extreme.

To trzecie, wieńczące serię Encre Noire pachnidło, które – tak jak dwa pozostałe – wyszło „spod nosa” znakomitej perfumiarki, Nathalie Lorson. Encre Noire to zapach wetywerii, cyprysu, drzewa kaszmirowego i piżma. Mroczny, ciężki, drzewny, piżmowy, zimny, surowy i gęsty od podobnych epitetów. Dla mnie jednak podstawowym skojarzeniem jest ziemia w lesie iglastym po zimnym deszczu. Ewentualnie nieoheblowana trumna w jakiejś krypcie w górach.

EN Sport to inna bajka, ale osadzona w tych samych ramach. To nadal wampir, tyle że już w kąpielówkach, a nie żałobnym fraku. Zdecydowanie „najweselszy” z nich wszystkich. Mamy tu lawendę, grejpfruta i nutę wodną, jednak to nie wystarcza, by nazwa „Sport” tutaj pasowała. Moim zdaniem – właśnie przez marketing – zapach wiele stracił. Czerwony napis „Sport” pasuje jak pięść do nosa Może gdyby zapach zyskał nazwę „Light”, „Aqua”, „L’eau”, to nie byłby dla mnie tym najsłabszym i najmniej lubianym z braci? A L’Extreme jest jednak tym, do czego zobowiązuje go nazwa. Jest ekstremalny. Ale nie w kontekście jakichś monstrualnych parametrów (te są porównywalne z klasykiem), lecz luksusu i przepychu tych perfum. A L’Extreme, oprócz cyprysu czy wetywerii, obiecuje nam jeszcze lekko dymne niuanse, bardzo wyraźną słodkawo-żywiczną nutę (mieszanka benzoiny i elemi), jeszcze więcej ziemistości za sprawą paczuli i kłącza irysa, a do tego bardzo ciekawie podane kadzidło. Tak jak Sport, Extreme łączy wiele z klasycznym Encre Noire, ale o ile Sport to wampir w kąpielówkach, klasyk – w żałobnym fraku, o tyle Extreme to wampir w najdroższym garniturze Kitona. Nawet butelka z delikatnie przyciemnionym szkłem, dzięki której sok wydaje się mieć kolor koniaku, przywodzi na myśl czysty luksus.

No a teraz najlepsze: najtańsze do tej pory Encre Noire A L’Extreme widziałem za 68-70 złotych (tester). Nie czekaj na tę cenę, bierz nawet za 115 czy 120. I tak jesteś jakieś pięć stówek do przodu. Bo to zapach pięciokrotnie tańszy, niż powinien być wart (jeśli kiedykolwiek wycofają je z produkcji, wyjdziemy na ulice).

Minus: oczywiście nie każdemu podejdzie. Dzieje się tutaj tyle, że ma prawo się nie spodobać i „pokonać użytkownika”. Mimo to nadal polecam, choć nie gwarantuję, że się polubicie.

Podsumujmy. Nathalie Lorson nie mogła zrobić tego lepiej, seria Encre Noire to dla mnie najlepszy perfumowy tryptyk, z jakim zetknąłem się w życiu (no bo kolaboracji z Bentleyem i Encre Noire Pour Elle nie liczę), a w tak niskiej półce cenowej do Lalique nikt nie może mieć podjazdu. To zapachy tak podobne, a tak różne, o tak wspaniałym DNA, wręcz magiczne.

Ocena zapachu: 10 / 10
Trwałość: 8 / 10
Projekcja: 6,5 / 10 (wierzcie lub nie, ale w pochmurny, deszczowy dzień projekcja staje się o wiele potężniejsza)

Cena: ~~85 zł za 100 ml
Fragrantica
Parfumo

ptasznik1000 - #perfumyptasznika #perfumy 42 / 50

Lalique Encre Noire A L'Extreme ...

źródło: comment_1599031932nHmMPprNNgGXapntf0WvyK.jpg

Pobierz
  • 29
  • Odpowiedz
@ptasznik1000: Jak zwykle ciekawa recenzja. Mi osobiście najbardziej podchodzi z nich Encre Noir Sport które jest rewelacyjne i zdecydowanie najlżejsze. Prawdopodobnie właśnie przez to mi tak siada. Miałem odlewke klasycznego EN z dwa lata temu i nie udźwignąłem go. Nie mówię, że to bardzo skomplikowany i trudny zapach, ale nie mogłem znaleźć dla niego okazji i jakoś nie pasował mi do kogoś poniżej 40stki. Myślę, że duże znaczenie odgrywał też fakt,
  • Odpowiedz
@Overrr: ja też uważam, że Sport jest znakomity. Ale właśnie ten branding jakoś mnie zniechęca i działa na podświadomość. Co do Extreme - na początku również mnie nie przekonywały, ale po daniu im szansy nie wyobrażam sobie bez nich świata perfum ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
a też uważam, że Sport jest znakomity. Ale właśnie ten branding jakoś mnie zniechęca


@ptasznik1000: wybacz ale wg mnie troche sie #!$%@?, nawet w rachunkowosci jest zasada pierwszenstwa tresci nad forma i takie glupkowate omskniecie jak nazwanie wspominanej kompozycji Sport nie powinno wplywac na jej ocene, jak dobrze pachnie to po co sie skupiac na takich #!$%@? jak nazwa, psikaj z zamknietymi oczami albo obracaj flakon napisami od siebie ( ͡
  • Odpowiedz
@CheapiesLover: nie #!$%@? się kolego ( ͡° ͜ʖ ͡°) Napisałem, że są dla mnie najsłabsze z tej trójki, ale nie jestem pewien, czy to kwestia tego brandingu. Wyraźnie napisałem że Ale wcale nie musiałoby tak być. To jest zajebisty zapach i w ogóle tego nie kwestionuję. Być może po prostu, siłą rzeczy, z tej trójki jest dla mnie najsłabszy i tyle. Tylko dlatego, że dwa pozostałe są
  • Odpowiedz
@ptasznik1000: ok, no to nadinterpretowalem zarzut o missbrandingu
Wg mnie mimo ze sa z jednej linii i pokrewienstwo mdz tymi 3 zapachami jest latwo zauwazalne, to sa na tyle odmienne w swoim podobienstwie, ze nie czuje potrzeby ich oceniania
  • Odpowiedz
@CheapiesLover: ja porównałem je tylko na potrzeby recenzji, na wypadek często nieuniknionego w takich przypadkach pytania "który z nich jest najlepszy?" ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ale w zupełności zgadzam się z tym, że pokrewieństwo jest bardzo mocno zauważalne. Na te trzy zapachy chyba po prostu trzeba patrzeć jak na jedną całość. Dzięki za ciekawą dyskusję, 5!
  • Odpowiedz
@ptasznik1000:
Genialne rozwinięcie genialnego zapachu jakim jest EN. Tylko mój nos się chyba za szybko przyzwyczaja, bo mam wrażenie, że projekcja jest słaba.... Ale ja się dopsikuje bo zapach jest świetny ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@ptasznik1000: szkoda ze nie mam kiedy się wybrać do Notino żeby jeszcze raz to przetestować. Chciałbym polubić się z tymi zapachami, ale przy pierwszym poznaniu dla mnie po prostu waliły marchewką xD
  • Odpowiedz
@ptasznik1000: Chciałbym powiedzieć, że dla totalnego amatora noir pachnie jak stary dziadek, gentelmen chwile przed śmiercią lub jak stare, zadbane mieszkanie, gdzie również wlaściciel umarł już jakiś czas temu.
  • Odpowiedz
@Slejpnir: rdzeń zapachu jest bardzo podobny, taki drzewny, ale "pięknie się różnią". Moim zdaniem śmiało można kupić sobie wszystkie trzy i nimi rotować na tyle, żeby były na trzy różne okazje / pory dnia / roku.
  • Odpowiedz
@Slejpnir: z trojki najbardziej odmienny jest Extreme, wszystkie maja wspolny pierwiatek ale wg mnie sa zauwazalnie odmiennie i posiadanie wiecej niz jednego z tej linii nie bedzie marnotrawstwem (nawet patrzac od strony czysto uzytkowej)
Jak nie zapomne to moge porownac EN i EN Sport wieczorem (tylko zeby sie upewnic ze faktycznie sa na tyle odmienne) ale tak z biegu pamietam, ze EN S najlepiej pasuje na cieply, letni, deszczowy dzien, a
  • Odpowiedz