Aktywne Wpisy
PrzemyslawBabiarz +136
Koncert Taylor Swift na Narodowym to był typowy koncert Taylor Swift. Niczego nie dało się usłyszeć, bo rozwrzeszczane, rozhisteryzowane wariatki darły mordę przy każdym utworze. A cuckoldom, którzy tam poszli z własnej woli, powinno się odbierać prawa wyborcze.
Bonus w komentarzu xD
#bekazlewactwa #muzyka #taylorswift
Bonus w komentarzu xD
#bekazlewactwa #muzyka #taylorswift
g0blacK +1032
Lalique Encre Noire A L'Extreme (2015)
Pamiętam jak w liceum byłem fanem Roberta Makłowicza. Odcinek „Podolski smak” „Podróży kulinarnych...” oglądałem chyba ze sto razy. Cały pokój miałem w jego plakatach i w portretach Cesarza Franciszka Józefa. Chciałem być taki jak on, wyglądać jak on i mówić jak on. Pewnego dnia zobaczyłem go jak jadł tajskie placuszki kukurydziane na YouTube. Wyczekałem moment na Q&A na jego kanale i dukając, zadałem mu pytanie o to, jakich perfum używa. On lekko się zmieszał, popatrzył w górę i żując kukurydzę, odpowiedział tylko, że to dosyć intymna sprawa, ale uważa, że Lalique robi znakomite perfumy, zwłaszcza godne uwagi są Encre Noire i Encre Noire Extreme.
No dobra, dość już tych śmieszków, skupmy się na głównym bohaterze mojej dzisiejszej opowieści (z tym Q&A ściemniam, nie zadawałem mu tego pytania). I tym bohaterem nie jest bynajmniej Najjaśniejszy Pan Robert, a właśnie Encre Noire A L’Extreme.
To trzecie, wieńczące serię Encre Noire pachnidło, które – tak jak dwa pozostałe – wyszło „spod nosa” znakomitej perfumiarki, Nathalie Lorson. Encre Noire to zapach wetywerii, cyprysu, drzewa kaszmirowego i piżma. Mroczny, ciężki, drzewny, piżmowy, zimny, surowy i gęsty od podobnych epitetów. Dla mnie jednak podstawowym skojarzeniem jest ziemia w lesie iglastym po zimnym deszczu. Ewentualnie nieoheblowana trumna w jakiejś krypcie w górach.
EN Sport to inna bajka, ale osadzona w tych samych ramach. To nadal wampir, tyle że już w kąpielówkach, a nie żałobnym fraku. Zdecydowanie „najweselszy” z nich wszystkich. Mamy tu lawendę, grejpfruta i nutę wodną, jednak to nie wystarcza, by nazwa „Sport” tutaj pasowała. Moim zdaniem – właśnie przez marketing – zapach wiele stracił. Czerwony napis „Sport” pasuje jak pięść do nosa Może gdyby zapach zyskał nazwę „Light”, „Aqua”, „L’eau”, to nie byłby dla mnie tym najsłabszym i najmniej lubianym z braci? A L’Extreme jest jednak tym, do czego zobowiązuje go nazwa. Jest ekstremalny. Ale nie w kontekście jakichś monstrualnych parametrów (te są porównywalne z klasykiem), lecz luksusu i przepychu tych perfum. A L’Extreme, oprócz cyprysu czy wetywerii, obiecuje nam jeszcze lekko dymne niuanse, bardzo wyraźną słodkawo-żywiczną nutę (mieszanka benzoiny i elemi), jeszcze więcej ziemistości za sprawą paczuli i kłącza irysa, a do tego bardzo ciekawie podane kadzidło. Tak jak Sport, Extreme łączy wiele z klasycznym Encre Noire, ale o ile Sport to wampir w kąpielówkach, klasyk – w żałobnym fraku, o tyle Extreme to wampir w najdroższym garniturze Kitona. Nawet butelka z delikatnie przyciemnionym szkłem, dzięki której sok wydaje się mieć kolor koniaku, przywodzi na myśl czysty luksus.
No a teraz najlepsze: najtańsze do tej pory Encre Noire A L’Extreme widziałem za 68-70 złotych (tester). Nie czekaj na tę cenę, bierz nawet za 115 czy 120. I tak jesteś jakieś pięć stówek do przodu. Bo to zapach pięciokrotnie tańszy, niż powinien być wart (jeśli kiedykolwiek wycofają je z produkcji, wyjdziemy na ulice).
Minus: oczywiście nie każdemu podejdzie. Dzieje się tutaj tyle, że ma prawo się nie spodobać i „pokonać użytkownika”. Mimo to nadal polecam, choć nie gwarantuję, że się polubicie.
Podsumujmy. Nathalie Lorson nie mogła zrobić tego lepiej, seria Encre Noire to dla mnie najlepszy perfumowy tryptyk, z jakim zetknąłem się w życiu (no bo kolaboracji z Bentleyem i Encre Noire Pour Elle nie liczę), a w tak niskiej półce cenowej do Lalique nikt nie może mieć podjazdu. To zapachy tak podobne, a tak różne, o tak wspaniałym DNA, wręcz magiczne.
Ocena zapachu: 10 / 10
Trwałość: 8 / 10
Projekcja: 6,5 / 10 (wierzcie lub nie, ale w pochmurny, deszczowy dzień projekcja staje się o wiele potężniejsza)
Cena: ~~85 zł za 100 ml
Fragrantica
Parfumo
@Mr_Sawyer: warte, zajebiście warte, wow, są za 100 były za 500 a pachna jak 1500