Wpis z mikrobloga

Pracuję na stacji benzynowej i była parę dni temu sytuacja, że facet zatankował za 100 zł, wszedł na stację, poszedł do łazienki, a potem od razu wyszedł. No ewidentna kradzież. Ale na monitoringu widać, jak w momencie, gdy on stał na podjeździe, ja i koleżanka gadaliśmy za kasami, "nie skupiając się na pracy". I wg naszego szefa to była nasza wina, bo nie dopilnowaliśmy faceta. On nie będzie zgłaszał tego na policję i te 100 zł ma być podzielone na mnie, na koleżankę i na 2 kolegów z podjazdu. No dobra, to niby tylko 25 zł na głowę, no ale wkurzające jest to, że takie sytuacje są co chwilę, co chwilę zdarza się, że ktoś sobie podejdzie do dystrybutora z karnistrem i odejdzie. I znowu - "im się tego nie opłaca zgłaszać na policję". I trzeba za to płacić ze swojej kasy i oddawać manko. Jak dla mnie to takie sytuacje są chore XD

#pracbaza
  • 115
  • Odpowiedz
To tak, pracowałem na stacji kiedyś I mój szef mi mówił, że każdy towar jest ubezpieczony, więc nigdy w takiej sytuacji nie musisz oddawać pieniędzy.
  • Odpowiedz
@dawek65 mam ciche wrażenie, że regularnie zrzucacie się na paliwo dla kumpli szefa.

A inna sprawa, skoro szef nie chce zgłaszać, co Wam broni samemu w takiej sytuacji zadzwonić na niebieskich?
  • Odpowiedz
@dawek65: Pracowałem na autostradówce. Zasada była prosta, jeśli klient nie podszedł do kasy to kradzież. Jeśli podszedł, a Ty go nie upilnowałeś/nie zapytałeś to był problem - ale udało mi się go obejść, wystarczyło przy pytaniu "Czy tankował Pan paliwo?" wskazać ręką w kierunku dystrybutorów co widać na monitoringu, a Policji to wystarczało.
  • Odpowiedz
@dawek65: Co ja ostatnio #!$%@?łem - zatankowałem, po drodze do kasy wziąłem 4-pak piwa, zapłaciłem za piwo i odjechałem. Po kilkudziesięciu metrach olśnienie, nawrót na rondzie i znowu do kasy.
  • Odpowiedz
@dawek65 u nas jeśli ktoś nie zapłacił za paliwo to jest to kradzież i tyle xd jeśli był przy kasie i płacił tylko za swoje zakupy, to pod koniec miesiąca szef powinien dać ci pismo oświadczające, że pytałeś klienta o tankowanie. Nie ma innej opcji, ukradł i tyle xd rzadko kiedy to pracownicy muszą pokryć koszty czyjegoś paliwa
  • Odpowiedz
@dawek65: widzę że Janusze wyczuły że rynek pracownika się skończył, co jeśli przyjedzie TIR i zatankuje za np. 2000 zł (nie znam się czy tyle jest możliwe) to zapłacisz mu 500 zł?
  • Odpowiedz
@bezbek303: co za roznica czy wszedl czy nie? masz go przykuc do kaloryfera i czekac na policje jak nie zaplaci? dokladnie jak wyzej kasjera obowiazkiem jest pilnowac kasy i nie oddalac sie od niej, bo taka kase ktos ci moze #!$%@? doslownie w kilka sekund.
  • Odpowiedz
Szef może Cię obciążyć tylko wtedy jak udowodni, że Ci, że "strata" powstała w wyniku celowego działania lub Twojego zaniedbania w innym wypadku może Ci skoczyć. U mnie na Poczcie nawet jeżeli chcą mnie obciążyć za np. zgubiony list to wygląda to tak.
Pensje dostaje normalnie.
Potem przychodzi pismo z decyzją o obciążeniu mnie i sposobem zapłacenia przez mnie + możliwość odwołania.

Takie je..nie i rzucanie się to zwykłe oszustwo jeszcze gorsze
  • Odpowiedz