Wpis z mikrobloga

Jak zapewne wiecie - dużo podróżuje, a skoro podróże kształcą to i ja dotarłem do ciekawych obserwacji. Na pewno kojarzycie te wielkie „prądotwórcze” wiatraki, te co zazwyczaj się nie kręcą bo nie wieje wystarczająco. Dlaczego one są ustawiane właśnie w takich miejscach gdzie nie za bardzo wieje? Jaki to ma sens? Naprawdę długo nad tym myślałem, ale teraz już wiem...

Obserwując mapę z rozmieszczeniem wiatraków w Polsce łatwo zauważyć ze są one rozmieszczone przy granicach. Czy przy granicach jest mocniejszy wiatr niż w Polsce środkowej? No nie specjalnie... Może chodzi o to żeby pokazać sąsiadom że też nas stać na zieloną energię? Cała granica z Niemcami pełna wiatraków, na Pomorzu to ciężko przejść bo tak gęsto są ustawione, żeby Szwedzi nawet z za morza widzieli, o wschodniej ścianie nawet nie wspominam, bo tam ładują najnowsze i najwyższe wiatraki żeby Ukraińcom pokazać jaki to u nas dobrobyt. Typowe polskie popisy przed sąsiadem? Nie sądzę.

Za granicą robią to samo - jedyne wiatraki na Ukrainie, stare, nic niewarte, ale stoją przy granicy z Polską. Jadąc z Monachium do Krakowa z drzemki wybudziłem się koło Drezna i widząc ze dookoła jest mnóstwo wiatraków, podzieliłem się moimi obserwacjami z współpodróżnymi... Wyśmiali mnie twierdząc że wiatraki są już od Norymbergi. Przyjąłem uwagę z pokorą (tak nakazało mi dobre wychowanie które wyniosłem z domu rodzinnego), ale po dokładniejszej analizie mapy zorientowałem się że autostrada od Norymbergi leci wzdłuż czeskiej granicy... Przykłady można mnożyć w nieskończoność, obserwacja jest jasna - wiatraki buduje się przy granicach.

Zapytacie: „Macieju, co to znaczy?” Sam właśnie nie wiem.

PS Panowie z ABW zasugerowali mi dopisać że na pewno nie ma to żadnego związku z zakłócaniem fal ultradługich z zagranicy!

Udanych wakacji!

#podroze
  • Odpowiedz