Wpis z mikrobloga

Hej,

Czasami mam wrażenie, że #lgbt pod przykrywką równych praw proszą (domagają się) bycia lubianym. Czy tak nie jest? Nie lepiej nazywać rzeczy po imieniu?

Brzmi idiotycznie? Nierealnie? Zamknij oczy, wyobraź sobie idealny kraj: postępowy, nowoczesny, tolerancyjny. We wyobraźni masz obraz stosu dokumentów dający Ci jakieś prawa? Czy raczej idziesz sobie parkiem i mijają Cię ludzie jacy Cię akceptują? Oczywiście, że to drugie. Nie "fantazjujemy" o stosie prawniczych dokumentów ale o tym, że ludzie będą nas lubić.

Może czas zadać sobie pytanie:



#teczowepaski #geje #lezbijki

Prawa czy lubienie?

  • Wolę być lubiany, prawa są drugorzędne. 17.9% (10)
  • Takie same prawa, lubienie jest drugorzędne. 82.1% (46)

Oddanych głosów: 56

  • 12
Pomijasz fakt, że rozpoznanie przez państwo związków homoseksualnych jest pewnego rodzaju sygnałem dla społeczeństwa, że homoseksualiści również są jego częścią.


@DaeronTargaryen: dzięki za wejście w dyskusję. Staram się uchwycić istotę tego o co "walczy" #lgbt. Prawa nie wydają mi się istotą, są pewną ... nie umiem odszukać odpowiedniego słowa: pomyłką, pomieszaniem, nieświadomością (?)
@KLRWR: No właśnie wydaje mi się, że prawa jednak są istotne, bo stanowią oficjalny komunikat, że homoseksualiści mają swoje miejsce w społeczeństwie polskim i nie są dewiantami, którzy mają się nie wychylać i nie mówić głośno o swoich problemach tak jak to robi każda inna grupa społeczna. Teraz właśnie panuje takie podejście i ciężko je rozbić, bo tworzy się pewną iluzję, że Polak z natury jest konserwatywny i dla Polaka LGBT
@KLRWR:
Po pierwsze - należy rozróżnić bycie "lubianym" od bycia szanowanym.
Bo "lubiane" zazwyczaj są osoby które są miłe, mają poczucie humoru, potrafią się dostosować do sytuacji itd.
Natomiast często jest tak, że ktoś jest lubiany a mimo to ludzie go do końca nie szanują do końca, bo jest miałki, nie ma własnego zdania, boi się odezwać, uśmiechnie się nawet wtedy jak żart mu się nie podoba.

Posłużę się tutaj przykładem
Szacunek>Prawa>>>>>>bycie lubianym


@CzajnikZniszczenia: Mimo, że cytuję tylko jedną linię to przysięgam, że przeczytałem całość. #!$%@?ąc od tematu lgbt. W pracy spotkałem się z inną kolejnością (praca jako przykład mikro-społeczności):
0. kontekst: praca zespołowa, wymagająca, trochę stresu i trochę satysfakcji, bardzo analityczna
1. jeżeli przychodzi nowa osoba do zespołu to dostaje min. praw i min. szacunku (rozumianego jako podziw do jej osiągnięć). Jej głównym zadaniem jest bycie lubianym. Najłatwiej w takie społeczności
@KLRWR:

Stawiam tezę na przykładzie takie mikro-społeczności: lubienie -> szacunek -> prawa.

Właśnie - mikrospołeczności.
Tutaj mógłbym się zgodzić, faktycznie w pracy akurat można zdobyć pewien szacunek poprzez bycie lubianym.
Żeby ktoś cię polubił musisz mu albo w czymś pomagać albo się z nim dobrze dogadywać. W mikrospołecznościach to jest łatwiejsze, bo tych ludzi jest mniej.

Z drugiej strony jestem przekonany, że w wielu pracach bez asertywności i postawienia na swoim
Jakie konkretnie działania proponujesz tak btw?


@CzajnikZniszczenia: Jestem pragmatykiem. Moim zdaniem obecnie podejmowanie nie zbliżają do pożądanych celów. To do czego zachęcam to myślenie biznesowo-strategiczne, podaję luźne pomysły aby pokazać styl takiego myślenia:
-najwięcej jest ludzi nieskrajnych w poglądach - to ich trzeba przekonać
-jeżeli robimy coś źle to spada nasza "popularność"
-trzeba "układać" się z prawicą, kościołem i narodowcami (oni też tu są i nie znikną)

Nie napiszę Ci co