Wpis z mikrobloga

#perfumyptasznika #perfumy 4/50

Hugo Boss In Motion (2002)

Dziś czas na markę niekoniecznie pozytywnie odbieraną w świecie perfum – Hugo Boss, obok Calvina Kleina czy
Lacoste nie ma zbyt dobrej renomy. Moim zdaniem zasłużenie, ale rozumiem fascynację nimi. Nie zrozumcie mnie źle, ale czym innym jest interesowanie się perfumami z poziomu kogoś, kto rzeczywiście siedzi w temacie, a czym innym - kupowanie perfum raz na rok. Nie sposób przecież nie skojarzyć Lacoste, Bossa czy CK z l u k s u s e m. Za każdym razem, gdy jestem w Notino, widzę Sebastianów i Julki obczajających zapachy Calvina czy Bossa właśnie. Totalnie to rozumiem. Po co obczajać jakieś Lalique, Jil Sander czy Dunhilla, skoro ta nazwa nic nam nie mówi? To przecież jakieś no name'y, albo co gorsza podróby. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Aż dziw, że Tommy Hilfiger się nie przebił do mainstreamu, bo to chyba ulubiona marka odzieżowa Polaków.

No dobra, ale nie chcę dyskutować z gustami. Tym bardziej, że nawet wśród tych majtkowych marek można trafić na
niezły, komplementogenny zapach. Takim jest dla mnie Hugo Boss In Motion. Pamiętam, że dostałem go na chyba 18
urodziny od najlepszego przyjaciela, który zresztą poniekąd zaraził mnie zajawką na perfumy. Dwa lata temu dostałem
buteleczkę na święta od mamy i powąchany po latach przywrócił wiele zajebistych wspomnień. Być może dlatego
ocena jest nieco zawyżona :)

In Motion to cytrusowo-aromatyczny zapach. A właściwie pomarańczowo-aromatyczny, bo wyraźnie przebija się tutaj
aromat słodkiej, ale i bardzo syntetycznej pomarańczy – wręcz pomarańczowych landrynek. Dalej mamy przyprawy -
słodkie (gałka muszkatołowa i cynamon) oraz pikantne (kardamon i różowy pieprz). Wszystko to przysypane znów toną
syntetyczności. W tym wypadku nie jest to bynajmniej wada – wręcz przeciwnie: mam przeczucie, że do zapachu
wykorzystano mnóstwo sztucznych utrwalaczy, które skutecznie podbijają te cytrusowo-przyprawowe nuty. Jest słodko,
pomarańczowo i cynamonowo. Jest jeszcze jeden plus tych syntetyków – na mojej skórze In Motion ma zabójczą
trwałość. 12-14 godzin to minimum. Chyba, że to pamięć ciała ;) Nieźle projektują i zostawiają dosyć przyjemny
ogon, ale nie są przy tym nachalne. I to właśnie ten zapach skłonił mnie do tego, żeby w swoim cyklu w ogóle nie dawać oceny trwałości i projekcji w skali od 1 do 10. Bo totalnie zrozumiem, jeśli na kimś innym zupełnie nie będą się trzymać. Tak już po prostu jest.

Zastosowanie? Casualowe i chyba na każdą porę roku, oprócz upalnego lata (bo ta słodka syntetyczność może zadusić).
Moim zdaniem zapach co najmniej na poziomie tak uwielbianego przez kobiety Invictusa czy Ultra Male od Gaultiera
(!). Zresztą – flakon też trzyma poziom. Tyle, że tandety ;)

Jutro coś niszowego i mocno nieoczywistego. Mam nadzieję, że uda mi się Was zaskoczyć.

Ocena zapachu: 6/10
Cena
Fragrantica
Parfumo
ptasznik1000 - #perfumyptasznika #perfumy 4/50

Hugo Boss In Motion (2002)

Dziś ...

źródło: comment_15957664883BcOEh42ujyqXlM0E8qN4c.jpg

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz