Wpis z mikrobloga

Plastic Memories

są spoilery

Kiedyś to porzuciłem po kilku odcinkach i już jakiś czas temu miałem nadrobić. Nawet zapomniałem, że to Doga Kobo robiło.

Nie przypominam sobie wcześniej, żeby mnie już pierwszy ep poruszył. Ale mam tak z wieloma seriami, filmami, grami itd. - bardziej je przeżywam niż kiedyś i oceniam to jako pozytywne zjawisko :)

Ale nadal nie rozumiem limitu czasowego pracy Giftii. Później chyba będzie to trochę szerzej wyjaśnione, ale i tak to do mnie raczej nie przemówi. Inna rzecz mnie też trochę razi - wymóg obecności właściciela przy ich odbiorze. Że niby ze względu na prywatność. Czyli co - w momencie "zakończenia programu" ich pamięć jest usuwana? To dane cyfrowe zgromadzone na cyfrowym nośniku. Nie kupuję tego, że nie dałoby się do tych danych później odzyskać... No niestety, trzeba i na to przymknąć oko.

Po drugim odcinku inna rzecz, która mnie zastanawia, to fakt, że te androidy tak łatwo godzą się z tym, że zostaną odebrane, gdy po nich przychodzą i ich życie wtedy de facto się skończy. Myślę że przynajmniej część z nich by się przed tym buntowała.

Jeśli o samo anime chodzi, to na pewno lekko się ogląda, więc może nie łyknę całego na raz, ale połowę myślę że spokojnie.

W ogóle sam fakt że Giftie wiedzą jaki jest ich dokładny czas funkcjonowania jest w gruncie rzeczy sadystyczny. Nie ma się co dziwić, że Isla popada przez to w marazm, żeby nie powiedzieć - w najzwyczajniejszą w życiu depresję.

Po 9 epach warto może skupić się na opisaniu samej Isli.

Mam mały problem z jednoznaczną oceną tej postaci. Od samego początku wyraźnie męczy swoją niezdarnością. Jej słodka aparycja jest oczywiście na plus. Mocno stonowana, można wręcz rzecz, że bez życia. Co nie dziwi - jej umysł stale zaprzątają myśli o tym, że jej czas dobiega końca. Jest w niej coś w swoisty sposób pociągającego i myślę, że wynika to z faktu, że widzowi jest jej po prostu szkoda. Protagonista robi wszystko, by jej ostatnie chwile były jak najbardziej wartościowe, choć starał się do niej dotrzeć jeszcze na długo przed tym, gdy dowiedział się, że jej czas się kończy.

I tu dochodzimy do pewnej konkluzji - sam koncept Giftii jest po prostu okrutny. Zarówno dla ich samych jak i ich właścicieli. Mam wrażenie, że ostatecznie przynosi to więcej problemów, niż korzyści. 10 lat to niby sporo. Ale czy naprawdę warto?

No a po ostatnim epie to w sumie za wiele do dodania nie mam, stworzyłem tylko taki wpis:
https://www.wykop.pl/wpis/50800043/wlasnie-skonczylem-plastic-memories-pokaz-spoiler-/
i w komentarzu zawarłem ciut więcej

Moja ocena wahała się między 7, a 8. Jakby zignorować całkowicie niedorzeczność u podstaw, to będzie to 8. To, co mi z początku nie do końca pasowało, to usilne starania MC w dotarciu do Isli, w zasadzie bez większego powodu. Można też ponarzekać na wiele uproszczeń, na zrushowane wątki, ale taki urok oryginalnego anime na jeden sezon. Jedni uznają to za mało wybitny wyciskacz łez, ale warto po to sięgnąć chociażby dla emocji, które wywołuje ich dialog na diabelskim młynie w ostatnim odcinku. Warto przy okazji pochwalić Islę za jej olbrzymią dojrzałość w końcowych scenach, bo było to imponujące. Choć w pewnym momencie miałem wrażenie, że bezmyślnie potęguje ból u MC, wypytując go, co w niej wielbi, przez co jeszcze bardziej uświadamiał on sobie, co bezpowrotnie straci. I ten tekst, że znajdzie sobie kogoś nowego :D Niczym cios prosto w serce
Miałem też wrażenie, że ich czas w wesołym miasteczku miał w sobie sporo wymuszonej radości. Czy droga, na którą Isla się zdecydowała, mimo uzasadnionych obaw, była słuszna? Ciężko stwierdzić. Sumarycznie zarówno MC jak i ona zapewnili sobie wiele szczęśliwych chwil kosztem stosunkowo krótkiego dramatu. Z matematycznego punktu widzenia chyba było warto ;)
#anime #animedyskusja #plasticmemories
tamagotchi - Plastic Memories

są spoilery

Kiedyś to porzuciłem po kilku odcinka...

źródło: comment_1594840699K3e964nV0dyKc58XtQiNli.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz