Wpis z mikrobloga

@no_one: Zgadzam się co do denności "Nad Niemnem", ale przebijam "Cierpieniami Młodego Wetrera" - po skończeniu tej książki nie wiedziałem, czy cieszyć się, że nie trafił sobie w głowę i umierał w męczarniach, a to mu się niewątpliwie należało (choć może bardziej Goethemu...), czy smucić, że przez to musiałem czytać jeszcze 2 strony tego wątpliwej jakości utworu.