Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mieszkam w Hiszpanii od 7 lat. Mam już dość.

Jako Polka nie mam tutaj spokoju. Gdy miejscowi dowiadują się skąd pochodzę, notorycznie otrzymuję od nich zaproszenia "na kawę" lub prosto z mostu propozycje seksualne. Nie pomagają kolejne odmowy, nie pomagają tłumaczenia, że mam chłopaka i nigdy go nie zdradzę (Polak, poznałam go w Barcelonie). Faceci tutaj są strasznie nachalni i promiskuitycznie nastawieni - bardzo niewielu jest wiernych swoim dziewczynom. Mam dosyć ich obrzydliwych, napalonych spojrzeń gdy mijają mnie na ulicy. Mam dosyć gwizdów za plecami i trąbienia na mnie. Oni nie przepuszczą żadnej dziewczynie.

Prawie każdy, z którym rozmawiałam na te tematy stracił dziewictwo z prostytutką. Czytałam gdzieś artykuł, że hiszpański rynek prostytucji jest największym na świecie po Chinach i generuje ponad 25 miliardów dolarów każdego roku. Hiszpanie rozmawiają o tym bez jakiegokolwiek zażenowania. Powszechne jest u nich także sypianie bez prezerwatywy ("bo nic w niej nie czuję"), o czym boleśnie przekonała się znajoma Hiszpanka, której chłopak przespał się z Angielką bez zabezpieczenia.

Ich podejście do Polek to temat na książkę. Jako, że bardzo dobrze znam język wielokrotnie miałam nieprzyjemność słyszeć komentarze na temat naszych dziewczyn.

Rozczaruję was - nie, nie komplementują naszej urody. Mają do nas pogardliwe nastawienie. Wielokrotnie słyszałam od Hiszpanów, którzy byli w Polsce określenia typu "jednorazówki" (czyli dziewczyny "na jeden raz"), "dziewczyny na jedną randkę" ("bo u was to dają na pierwszej randce"), szydzą z naiwności i "łatwości" Polek. Wyśmiewają entuzjastyczne reakcje dziewczyn na wieść, z jakiego kraju przyjechali do Polski. Mam też kilka znajomych Polek, które z nimi się związały. To, jak oni bezczelnie w ich obecności wywlekali ich łóżkowe sprawy, żeby pochwalić się kolegom po prostu mnie brzydzi. Dziewczyny nie znając języka tylko się uśmiechały, nie mając pojęcia, co się mówi na ich temat. Do tego z pięciu co najmniej cztery zostały zdradzone po niedługim czasie związku...

Nie wylewam jadu, tylko mówię, jak jest. Mam naprawdę dość Hiszpanii pomimo tego, że to piękny kraj. Na kwarantannie, gdy mogłam wreszcie odetchnąć od tych zachowań zrozumiałam, jak bardzo jestem tym zmęczona. Myślę już o powrocie z chłopakiem do Polski.

Dziewczyny, nie warto, naprawdę...

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f09dcdbe270c575295b8fd6
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt

[==============..........................] 36% (85zł/235zł)
Uzbieraliśmy już na 2 lat działania AMW!
  • 13
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania: pojechałaś do najbardziej #!$%@? miasta Hiszpanii i się dziwisz? Przyleć do Granady albo do Sevilli, ewentualnie Alicante lub Valencii, to jest prawdziwa Hiszpania-
a nie jakieś #!$%@? Ibizy, Majorki czy madryty jak i Barcelony. Tam to zawsze jest #!$%@?, a w Barcelonie największa przez #!$%@?ą Catalunye
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: mieszkałem w Czechach, Dani, Austrii i krótki w Niemczech. Opinia na temat polskich kobiet była tam wszędzie taka sama - darmowy burdel Europy. Nie musze chyba dodawać co na ten temat usłyszalem od kolegów Skandynawów czy tych "opalonych". Takie jesteście matki p0lki xD
  • Odpowiedz