Wpis z mikrobloga

#kosciol #pis wielkie #rozczarowanie
Z jakiejs tam duchowej potrzeby zajrzałem kilka dni temu do kościółka oddalonego od mojego domu jakies 5 km. Mijalem go czesto, a ze jest naprawde urokliwy to obiecalem sobie ze kiedys do niego wstąpię. Był sloneczny poranek wiec i ja w fajnym nastroju, udalo mi się nawet zaciagnac różową. Weszliśmy do srodka, wnetrze bylo jeszcze piekniejsze, zapach tez cudowny. Poszlismy tam zupelnie naiwnie a zostalismy pouczeni na kogo mamy zaglosowac. Spasiony proboszcz odwalił taką fuszerkę ze czuje sie duzo bardziej spełniony sluchajac Szustaka do obiadu. Wychodzac dostalismy broszury dudowskie od Pana ktory objezdzal chyba całą parafię. Przeczytalem ją po czym złożyłem na pół i wrzucilem do kosza...To nie byla moja zla wola. Po prostu nie byl mi ten papier do niczego potrzebny. Stare baby spojrzaly na mnie jak na przestępce.
Poszlismy tam naiwnie, jak te owce na które podobno ktos czeka. Nie wrocimy nigdy wiecej.