Wpis z mikrobloga

@GreyMatterX: Niestety też nad tym ubolewam. Nie mam na nic czasu. Ogólnie mam zaplanowany dzień od-do i rzeczywiście wygląda to tak,że żyję tylko w weekendy. Praca od 7 do 15. Wstaję gdzieś 5.30. Wyjeżdżam 6.30. Kończę i jestem w domu o +/-15.30. Zazwyczaj raz w tygodniu zahaczam o sklep (większe zakupy). Po pracy robię lub odgrzewam obiad, chwila odpoczynku po pracy i jedzeniu. Ok. 17 z hakiem mam lekkie ćwiczenia na
k mam ostatnio. Wracam po pracy i zmęczony w #!$%@?. Kimnę się godzinę dwie i znowu do północy nie śpię... A później spanie i rano znowu do pracy. Żyje od weekendu do weekendu. #!$%@? to. przynajmniej kasa wz pracy jest


@gladagugu: omg. Bro, nie jestes sam z tym. Najgorzej jak juz jest ten piatekPoPracy i siadam na kanapie i mysli:"przeciez kurcze zaraz minie 5 minut i znowu bedzie poniedzialek" - wiesz
omg. Bro, nie jestes sam z tym. Najgorzej jak juz jest ten piatekPoPracy i siadam na kanapie i mysli:"przeciez kurcze zaraz minie 5 minut i znowu bedzie poniedzialek" - wiesz co jest najgorsze? Ze weekendy serio trwają 5 minut - a ja mam tyle ksiazek do przeczytania, swoje zycie prywatne a nie jakies prace :C


@jablkawmasle:

Najgorsze jest to, że cały tydzień sobie mówię: " w sobotę i niedzielę będę czytał