Wpis z mikrobloga

„NF”

Odnoszę wrażenie, że wielu z krzykaczy, jakie to opowiadanie Komudy jest szkodliwe dla wizerunku gejów i ogółem #lgbt, nie przeczytało tekstu, tylko przyszło za innymi, którzy oburzyli się ciut wcześniej. Zbojkotowali, bo inni też to zrobili, a im głośniej krzyczą, tym więcej osób usłyszy. Nawet jestem ciekawy, ilu z tych oburzonych w ogóle czyta albo czytało NF w miarę regularnie.

Co było o tyle zabawne, że dumna antyfaszystka od razu poleciała z tym na Twittera, żeby zachodni autorzy, którzy nie przeczytali tekstu (chyba że ktoś im przetłumaczył na język angielski, w co akurat wątpię), również zbojkotowali czasopismo. Przez co wielu z nich zapowiedziało, że żałuje współpracy, nie będzie już współpracować i odradza innym współpracować z redakcją.

Śmieszy to tym bardziej, że wystarczyła jedna wpadka, by ludzie zapomnieli o całej historii NF. Czasopisma, które od kilkudziesięciu lat publikuje teksty autorów różnych płci, kolorów skóry, poglądów czy wyznań. Bo liczy się jakość tekstu, a nie to, czy wpasowuje się on w konkretną ideologię.

Wrócę jeszcze do szkodliwości tekstu: opowiadanie nie zmieniło mojego poglądu, że geje to normalni ludzie. Z kilkoma się kumpluję, mam też przyjaciółkę lesbijkę. Utwierdzać w tym szkodliwym stereotypie (gej=pedofil) może głównie osoby, które już w to wierzą - a wątpię, żeby one były zainteresowane literaturą fantastyczną i zmienianiem swojego światopoglądu.

Poza tym wciąż mamy do czynienia z fikcją literacką. Nie można o tym zapominać.

Jednocześnie też mnie to smuci - pokazuje, że wystarczy krzyczeć wystarczająco głośno, by redakcja podkuliła ogon i przeprosiła za opublikowanie tekstu o kontrowersyjnym temacie. Za co nie powinna przepraszać. Jak już mają się kajać, to co najwyżej za kiepską jakość tekstu.

Bojkot zaowocował zapowiedzią numeru z autorami ze środowiska LGBT, z czym nie mam najmniejszego problemu. Numer przeczytam, zresztą niedawno przedłużyłem prenumeratę na kolejny rok i nie mam zamiaru rezygnować. Zresztą jestem nieironicznie ciekawski, jak podejdą do tematu. Czy bohaterowie będą przedstawicielami różnych mniejszości? Czy autorzy skupią się na problemach ich dotyczących, jak prześladowania, dyskryminacja, brak zrozumienia? Czy pojawi się choć jedna na wskroś zła postać o odmiennej orientacji seksualnej? Choć czy orientacja seksualna rzeczywiście ma tak duże znaczenie dla historii stricte fantastycznej?

Martwi mnie jednak inna rzecz: nawiązanie stałej współpracy z queerowymi członkami fandomu przy selekcji tekstów do czasopisma. Można to nazwać paranoją, ale obawiam się, że to wstęp do... może nie tyle cenzury, ale niedopuszczania niektórych autorów do głosu, ponieważ ich teksty, podobnie jak opowiadanie Komudy, mogą okazać się kontrowersyjne i kogoś urazić. Nie tylko przez oferowaną tematykę, ale również prywatne poglądy autora bądź autorki.

Mnie, jako samozwańczemu artyście, przede wszystkim zależy na wolności w sztuce, nawet jeśli jest kontrowersyjna. I nie jestem za tym, żeby była w jakikolwiek sposób kontrolowana, ograniczana czy cenzurowana.

Bądź co bądź pozostało nam jedynie czekać na zapowiedziany numer „specjalny". I pewnie na kolejną aferę, gdy za czasopismo złapią przeciwnicy LGBT lub zwyczajni ludzie, którym po prostu nie podoba się cała ta sytuacja.

#nowafantastyka #fantastyka
  • 5
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@cyberpunkowy_neuromantyk: moja żona kiedyś prenumerowała. Można było poczytać ale w większej ilości nie dało rady.
Czyli to nie jest gazeta dla szarego człowieka to czasopismo jest dla specyficznej grupy która i tak będzie kupować.
Reklam tam też za wiele wiec nie problemu z reklamodawcami.
Dla mnie to byłaby fantastyczna reklama czasopisma wśród ludzi. Bo my walczymy z lgbt