Wpis z mikrobloga

Laszlo

- Mamo, jak zginął nasz dziadek?

- Synku, tyle razy Ci mówiłam. Na wojnie z orkami.

- Ale jak? Jakie były jego ostatnie słowa?

- „Niech żyje wolna Myrtana” Podobno ten okrzyk przeraził stojących w pobliżu orków i dodał odwagi ludziom, przez co zdołali wtedy zwyciężyć. A teraz idź spać Laszlo.

* * *

- Co zmalowałeś? – Zapytał Aren.

- Hmm? – odparł Laszlo wyrwany z zadumy.

- No za co trafiłeś pod barierę. Tylko nie mów, że za niewinność.

- Aha, wybacz byłem myślami gdzie indziej. Głupia sprawa, świętokradztwo.

- Co?

- Taaak. Długa historia, ale w gruncie rzeczy sprowadza się do tego, że jakiś pobożny mieszkaniec mnie nakrył, bo zachciało mu się modlić podczas gdy miasto spało. No i zaczął się drzeć i przybiegł jakiś strażnik…

- Głupia sprawa.

- Tak, ale z drugiej strony myślę sobie, że koniec końców nie jest tak źle.

- To znaczy?

- Myślałem, że czeka mnie tu ciężka praca i szybka śmierć. Ale do tej pory poznałem wielu świetnych ludzi, wygrałem w tym zwariowanym turnieju picia, w którym w szranki ze mną stanął nawet pies! Nauczyłem się walczyć… Oczywiście tęsknię za wolnością, ale tutaj naprawdę da się żyć.

* * *

- Mamo, pamiętasz jak mówiłaś o ostatnich słowach dziadka?

- Tak, dlaczego pytasz?

- Bo już nie jestem dzieckiem. Niby skąd wiadomo co powiedział? Zginęło wtedy naprawdę wielu ludzi, wątpię by ktoś nasłuchiwał tego, co krzyczał jeden z żołnierzy.

- Laszlo synku. Twój dziadek był bohaterem i zginął za nasz kraj. Czy naprawdę aż tak ważnym jest to, co mówił w ostatniej chwili życia? Prawda jest taka, że nie wiem i tego nie wie nikt. Nie pytaj mnie już więcej o to, proszę. Nie chcę myśleć o śmierci.

* * *

- Kto umrze krzycząc „Memento Moria najlepsze bronie i pancerze pod barierą dostawa gratis”, otrzymuje czter… a niech będzie, nawet pięćdziesiąt procent zniżki! – rzekł Narsi z uśmiechem

- Ale po co trupowi zniżka? – zauważył Laszlo

- Hmm…

- Spokojnie, mamy element zaskoczenia. Te tłuki ze Starego będą martwe zanim zdadzą sobie sprawę z tego, że ktoś ich atakuje – ocenił Mściwór

* * *
Byłem przekonany, że mój pobyt pod barierą będzie ponurym oczekiwaniem na śmierć. Tymczasem zaangażowałem się w miejscowe sprawy do tego stopnia, że idę na jakąś wojnę. Ja! Może trzeba było zostać w obozie… Nie, właśnie nie trzeba było! Teraz czas się zasłużyć, zdobyć zaufanie Lee. Ta ekipa ma wszystko, żeby zwojować kolonię. Szczęśliwie trafiłem na takich ludzi. Trochę krwi przelejemy, ale jeśli dzisiaj się uda, a uda się na pewno, to Nowy Obóz zyska wiele.

- Chłopaki… - zaczął, ale wzrok wszystkich zebranych jakoś go speszył – Jak to było, najlepsze bronie i pancerze, dostawa gratis?

- Dokładnie tak chłopcze – zaśmiał się (ale po cichu, bo byli już blisko. Parsknął śmiechem? Uśmiechnął się? Tak, to już prędzej), a właściwie uśmiechnął się serdecznie krasnolud – Memento Moria, nie zapomnij o tej nazwie, bo ktoś gotów pomyśleć, że chwalisz jakiegoś innego rzemieślnika, a to by była zbrodnia.

- Nie dostałbym zniżki?

- Oczywiście, że nie, ponadto musiałbyś zapłacić za dostawę!

- Dobra panowie, teraz cicho, jesteśmy już bardzo blisko – uciszył ich ktoś z ekipy.

* * *

Atak przebiegał wyjątkowo sprawnie. Czynnik zaskoczenia odegrał chyba kluczową rolę i nawet ta kupa mięśni, na którą Laszlo już kiedyś natknął się w kolonii, osunęła się na ziemię. Słysząc pokrzykującego radośnie krasnoluda, na zdobywcę Pucharu Saturasa spłynęła nagła dawka odwagi. Zachciał sam zadecydować o losach wypadu, a nie jedynie trzymać się blisko grupy i likwidować przerażonych kopaczy.

- Sprawdzę tamtą kanciapę, żeby mieć pewność, że nikt nam na plecy nie wskoczy! – zawołał i wbiegł do budynku.

Przewrócenie regału na jednego z cieni zapewniło Laszlowi wyrównanie szans, ale w momencie, w którym chciał zamachnąć się mieczem na przeciwnika, poczuł to, co odczuwał bardzo często w trakcie wieczornych popijaw w karczmie. Upadanie na ziemię. O dziwo nie spowodowane nadmiernymi ilościami alkoholu, ale złamaną półką. Szkodnik nie zdołał zareagować. Ani przez krzyknięcie „Memento Moria, najlepsze bronie i pancerze, dostawa gratis”, ani przez wykonanie blokady mieczem, która miałaby może trochę więcej sensu niż reklamowanie usług najlepszych rzemieślników pod barierą, ale tylko dlatego, że uratowałaby mu życie.

* * *

- Myślę, że miałaś wtedy rację mamo.

- Ja zawsze mam rację. Ale o co konkretnie Ci chodzi synu?

- O ostatnie słowa dziadka.

- Znowu do tego wracasz? Myślałam, że kilka lat temu zakończyliśmy ten temat.

- Tak, ale… To nie ma znaczenia czy powiedział „za rodzinę!”, „na pohybel orkom!”, czy „o #!$%@? ale wielki topór!” Ważne jest to, że swoim życiem i czynami mówił „Niech żyje wolna Myrtana!”

- To prawda. Wiele lat nad tym myślałeś, ale doszedłeś do dobrego wniosku. A teraz idź na targ i kup coś na kolację.

* * *

W ostatnich sekundach życia Laszlo przywołał przed oczy obraz matki. Kobiety, która dbała o niego i jego rodzeństwo najlepiej jak mogła. Która przekazała mu możliwie jak największą mądrość życiową. W czasie pobytu pod barierą często wracał myślami do rodzinnego domu, mając nadzieję, że z matką wszystko dobrze. Nie mógł wiedzieć, że po tym jak trafił do kolonii, jego rodzicielka podupadła na zdrowiu i po pewnym czasie zmarła. Pod koniec życia nie uśmiechała się już w ogóle.

Zmierzające w stronę Laszla ostrze miecza błysnęło jeszcze w locie i to właśnie ten błysk był ostatnią rzeczą jaką zobaczył Szkodnik. Nie było czasu na żadne okrzyki, czy ostatnie słowa. Jedynie jęk bólu i niezrozumiałe odgłosy, które towarzyszyły temu, jak z ciała Laszla uchodził duch.

A potem była już tylko ciemność.

#gothicfabularnie
Jadugar - Laszlo

- Mamo, jak zginął nasz dziadek?

- Synku, tyle razy Ci mówiłam...

źródło: comment_1593761536xtgHmMNLc3OvGZrYDdD96o.jpg

Pobierz
  • 1
Narsi Slantobrody, Syn Legzdiego
@Jadugar

Widząc zwłoki Laszlo ze smutkiem powiedział.
- Zginął jak bohater, ale nie będzie mu dane ujrzeć wolności. Może chociaż jego duch znajdzie ukojenie poza barierą...

A mogłeś krzyknąć, że Memento Moria, najlepsze bronie i pancerze, dostawa gratis, to by Cię uratowało...