Aktywne Wpisy
restofme +193
Napisałem ten komentarz pod znaleziskiem 44-latek spędził niemal dobę na SOR-ze. Był po udarze i trafił na laryngologię.
Ktoś zasugerował że dobrze go tu wrzucić.
To ja coś z życia. Historia taka jak tu. Udar SOR itp. Długo będzie ale mam nadzieję że coś wniosę.
Jak się ogarnąłem to przez moment pisałem coś na Mirko
Chce Wam opowiedzieć swoją historię trochę terapeutycznie a trochę Wam ku przestrodze.
Nie chce pisać o szpitalach,
Ktoś zasugerował że dobrze go tu wrzucić.
To ja coś z życia. Historia taka jak tu. Udar SOR itp. Długo będzie ale mam nadzieję że coś wniosę.
Jak się ogarnąłem to przez moment pisałem coś na Mirko
Chce Wam opowiedzieć swoją historię trochę terapeutycznie a trochę Wam ku przestrodze.
Nie chce pisać o szpitalach,
Mam poważny problem i nie mogę przez to spać
Skoro większość kobiet nie ma tego mitycznego punktu G i samo wejście bolca nic nie znaczy, to po co tyle kobiet uprawia przygodny seks?
Przecież najlepiej chyba mieć coś z tego aktu a randomowy koleś na imprezie będzie miał wywalone w księżniczkę i najlepiej mieć stałego partnera który będzie o to dbał i znał nasze ciało. O co więc chodzi z tym, że
Skoro większość kobiet nie ma tego mitycznego punktu G i samo wejście bolca nic nie znaczy, to po co tyle kobiet uprawia przygodny seks?
Przecież najlepiej chyba mieć coś z tego aktu a randomowy koleś na imprezie będzie miał wywalone w księżniczkę i najlepiej mieć stałego partnera który będzie o to dbał i znał nasze ciało. O co więc chodzi z tym, że
Niedawno zerwałem ze swoją narzeczoną i nie mogę przejść nad tym do porządku dziennym. Cały czas myślę nad tym jak się czuje, czy jej czegoś nie brakuje, jak bardzo cierpi. Od dłuższego czasu nie układało się najlepiej - zachowywała się zaborczo, ograniczała moje interakcje ze światem zewnętrznym, a lockdown spowodowany covidem tylko to pogłębił. Jest trochę aspołecznym typem osobowościowym, która woli samotności i nie ma przyjaciół, ja z kolei jestem osobą która lubi od czasu wyjść z kolegami i porozmawiać, ale nie są to jakieś wyjścia do klubów tylko kulturalne spotkania na mieście lub w mieszkaniach kolegów. Ona tego nie akceptowała i praktycznie zawsze po takim wyjściu następowała większą lub mniejszą awantura. Podobnie z wyjściami - gdzie nie wyszedłem to musiałem się meldować, że jestem lub wracam i to w czynnościach życia codziennego jak chociażby pójście do pobliskiego marketu. Wynikało to z kolei z jej chorobliwej opiekuńczości i bojaźliwości - wszędzie widziała źródło potencjalnego wypadku lub przewidywalna że coś złego może mi się stać itp. W związku z pandemia takie zachowania tylko się nasiliły, a przymusowe zamknięcie na praktyczne 24h tylko spotęgowały problem we wspólnym mieszkaniu. Problem że tym, że pomimo kłótni i różnic charakterów to ją nadal kocham i boję się o nią. Miała ciężkie dzieciństwo i lata młodością, a jedyną osobą na która mogła liczyć byłem ja - teraz została sama i boję się jak sobie da radę z życiem, ze zblizajacymi się egzaminami. Nie jest złym człowiekiem, tylko wewnętrznie zagubionym, ale z drugiej strony też nie wyobrażam sobie i nie chciałbym żeby w przyszłości moje życie wyglądało tak jak poprzez ostatnie miesiące. Nie śpię już kilka nocy i ciągle myślę jak jest u niej, jak radzi sobie w tej samotności, czy nie zrobi nic głupiego, czy daje sobie radę i nie wiem czy podejmować jakiekolwiek kroki czy nie wtrącać się zupełnie.
#zwiazki #feelsy
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5efaafde15d9fcf7250efeea
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Wesprzyj projekt
[==......................................] 4% (10zł/235zł)
Uzbieraliśmy już na 2 lat działania AMW!
Komentarz usunięty przez autora
I tak byście sobie życie zatruli, o dzieciach nie wspominając
Zaakceptował: LeVentLeCri