Wpis z mikrobloga

Sam nie mam pewności co jest po drugiej stronie (jak każdy), staram się żyć dobrze. Wypracowałem sobie podejście, wdzięczności za to, co dane mi było przeżyć, gdyby przyszło mi umrzeć nawet jutro. Nikt nie wie ile mamy czasu, dlatego nie warto chadzać na kompromisy z samym sobą.
@Krzysztof-Jachas: Nie ma żadnych przesłanek, a co tu mówić o dowodach na jakiekolwiek przedłużenie naszej świadomości po śmierci biologicznej i teoretycznie to cały czas się rodzimy(nowe połączenia nerwowe) i umieramy(zapominamy). Jakby skopiować nasz mózg i przenieść do nowego ciała, a stare zutylizować to czy bylibyśmy tą samą osobą czy to kopia by żyła? Takie przerwanie na kilka sekund miałoby być inne niż np. zawał serca, albo sen czy inne stany świadomości,
@CitizenErased: Dobrze piszesz i bardzo ładny cytat.

I nie chodziło mi może o sam sens życia bo to można sobie określić jakoś. Jeden żyje żeby mieć pieniądze, drugi wiedzę, trzeci chce pomagać innym itp. tylko ja pomagając innym robię to tu i teraz i żeby po prostu pomóc innej osobie. Nie mam gdzieś tam nawet głęboko myślenia, że dzięki temu pójdę do nieba czy coś. Po prostu pomagam bo lubię jak
@Krzysztof-Jachas: To, że nic nie jest pewne to nie znaczy, że warto chodzić do kościółka na wypadek jakby jedna z nieskończonych możliwości mogła okazać się prawdą. Przypuszczam, że niejeden ksiądz by się mocno zdziwił. Dużo bardziej jest prawdopodobne, że na tym nawet stracisz jak jakiś bóg czy jak go tam nazwać admin stwierdzi, że jesteś głupi, bo uwierzyłeś w te bajki i obniży Ci ocenę.
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 6
Zazdroszczę tym co są pewni, że coś istnieje. Wiesz, że na darmo nie tułasz się tutaj tylko jest w tym jakiś cel


@NerlaTotep: A dla mnie nie ma nic bardziej kojącego, niż świadomość, że nie ma jakiegoś większego sensu naszego istnienia. Że z perspektywy wszechświata jesteśmy warci tyle samo, co mysz czy biedronka, czyli w zasadzie niewiele. Mając to w świadomości łatwiej zdać sobie sprawę, jak wiele elementów obecnego świata jest