Wpis z mikrobloga

Słuchajcie, mam bardzo uciążliwy problem - podczas jazdy na rowerze bardzo pocę się w okolicy pośladków. Wystarczy 10 km, podczas których nawet zbytnio się nie zmęczę, a już "z tyłu na dole" jestem mokry, co niestety widać (czasami dość mocno). Na samotne przejażdżki sposobem są czarne spodnie i nie zsiadanie z roweru, ale na dłuższe dystanse i jazdę wśród innych - nie znam rozwiązania. Może macie jakiś pomysł, jak to rozwiązać - np. jakaś dobra bielizna pochłaniającą pot, która sprawdzi się na rowerze? Albo chociaż taka nie przepuszczająca potu? Albo jakieś spodenki? Albo coś jeszcze innego, o czym nie mam pojęcia? Bo pocenia pewnie nie da się wyeliminować (z tym raczej jestem pogodzony), ale mam nadzieję, że jego efekty - już tak. Spocony mogę jeździć, byle nie było tego widać...

#rower
  • 8
@buntowniczaczupakabra: Kolarskie spodenki z wkładką skutecznie wchłaniają wilgoć. Możesz także zamontować siodełko z otworem anatomicznym, ono trochę polepsza wentylacje. Ogólnie pocenie się pupy to nie jest coś nienormalnego, powiedziałbym, że wręcz normalna sprawa. Jeżeli potliwość naprawdę jest bardzo wysoka to można rozważyć wizytę u lekarza. Problem może leżeć w podłożu hormonalnym.