Wpis z mikrobloga

Kiedyś już pisałem na temat tego jak kwarantanna/izolacja społeczeństwa może wpłynąć na ludzką psychikę. Choć nie do końca mogłem bazować na jakichkolwiek badaniach tak teraz wracam do Was z kilkoma, które nieco rzutują na to jak poradziliśmy sobie z tą dość trudną sytuacją. Opracowania odnoszą się do sytuacji w USA, niestety nie zagłębiałem się w sytuacje w Europie/Polsce ale jak tylko uda mi się do tego przysiąść to z pewnością się podzielę.
Powołując się na NRC Health mogę śmiało napisać, że wszystkie pokolenia zgłosiły poczucie depresji oraz niepokoju ale najmocniej odczuły to dwie grupy - milenialsi (wg. definicji NRC - urodzeni w latach 81'-96') oraz generacja Z (urodzeni po 97'). Warto dodać, że spory procent z nich najpewniej cierpiał na depresję na sporo przed lockdownem (od 2013 zanotowano 47% wzrost zachorowań na głęboką depresje). Brak jednak jeszcze informacji na temat wzrostu samobójstw (z pewnością wzrosło przedawkowywanie narkotyków/alkoholu jednak trzeba poczekać na raport żeby określić jak mocno).

Sytuacja nie jest jeszcze do końca klarowna, jeszcze przez bardzo długi czas będziemy obserwować jak koronawirus wpłynął na zdrowie psychiczne (a co za tym idzie - fizyczne) na całym świecie. Dzisiaj wrzucam króciutką notkę bo się #!$%@?łem ale pewnie będę se takie ciekawostkowe wysrywy pisał.

  • 7
@outsidre: właściwie to się nie zgadzam zupełnie. Trochę inaczej zinterpretowałem Twój komentarz. Kluczem jest mocna służba zdrowia (szczególnie w segmencie psychiatrii, który w Polsce leży) oraz uświadomienie, że to taka sama choroba jak i grypa czy nawet rak.
@Jutuberiano: to niech wprowadzają sami ale nie robi to państwo na siłę. Na grypę też chorują, czasami 2 mln rocznie i nikt nawet nie wspomina w mediach. W 2018 zmarło o jakieś 20 tys więcej niż zwykle.