Wpis z mikrobloga

#oboznabagnie

Wieczorem, jak co noc, część mieszkańców obozu na bagnie zebrała się, by wspólnie zapalić i poplotkować o minionym dniu.

- Macie tutaj specjał, to domowa robota, niedostępny dla publiki - Ziółko przedstawił grupie owoc ostatnich eksperymentów podając blanta Dreszczowi. Zanim mężczyzna zdążył się nim jednak zaciągnąć skręta wyrwała mu Dalia.
- Mocne, khe khe - czarodziejka zaciągnęła się i zakasłała.
- Masz tego więcej?
- Ostatnie sztuki, niestety - Ugasił jej zapał Ziółko, wygrzebał jednak z kieszeni jeszcze kilka skrętów i sprawiedliwie rozdzielił miedzy obecnych.
- Chyba że przyniesiesz więcej ścierw- eee ten znaczy jakieś ziółeczka - alchemik w porę ugryzł się w język. O jego wyrobach robiło się coraz głośniej, by nie odstraszać klientów wolał nie podawać do wiadomości publicznej informacji o głównym składniku swojego "specjału".
- Akurat miałem Ci go podać Dali.. - rzucił Dreszcz do Dali z udawanym wyrzutem,
- Ehh, czuje się strasznie wyobcowany przez inne obozy - dodał, skinieniem głowy dziękując Ziółko za kolejnego skręta.
- narkotyki, co za cudowna forma ucieczki przed przygniatającą rzeczywistością.. - Sonia podjęła temat tabu, ale szybko zdecydowała się nie kontynuować. Niepisana zasada zabraniała prowadzenia dłuższych rozmów na temat sytuacji w której się znaleźli.
- PKOOOOOOOOOOO! - zawyła dziewczyna próbując uratować atmosferę, a bagno zawtórowało jej cichym echem. Przedrzeźnianie Felixa było ich prywatnym żartem. Okrzyk sprawdzał się zarówno jako zakończenie lub jako rozpoczęcie rozmowy. Nie zadziałał jednak tym razem i grupa pogrążyła się w ciszy którą wypełniły nocne odgłosy bagna, przerywane sporadycznym dźwiękiem zaciągania się ziołem.
- Nad czym tak dumasz Ratan? - Spróbowała przerwać krępujące milczenie Dalia.
Chłopak jeszcze raz zaciągnął się, przytrzymał dym chwilę dłużej, jakby uciekając przed odpowiedzią na niewygodne pytanie.
- Mam już dość - rzucił w końcu - męczy mnie ta bariera. Meczy mnie świadomość że przegraliśmy życie. Mam dość śniącego, i dość wszystkich inni bogów! Mam już dość szkodników, i dość kopaczy. Nawet bracia zaczynają męczyć kiedy od kilku tygodni cały czas oglądam te same ogolone twarze. Mam dość siniaków nabytych na tych piekielnych drabinach. - zrobił przerwę, dając sobie czas na kolejnego bucha.
- Zioło daje ucieczkę, ale iluzja jest krucha, i nie zamaskuje tego gdzie jesteśmy. A trafiliśmy w niezłe bagno. Wciągnęło nas, a my staramy się ułożyć sobie w nim życie. Jesteśmy po szyję w g*wnie i próbujemy wmówić sobie że jest nieźle. Mam dość tego, że nie ma dla nas rzeczywistości innej niż ta w której godzimy się z takim losem. Mam dość tego, że mimo bycia płatnerzem nie jestem już kowalem własnego losu. Mam dość myśli, że nie założę rodziny, a nie jestem tak okrutny by skazać syna na życie ze mną w tym bagnie. Mam dość tego, że spacer po pewnej części obozu ściągnie na mnie pioruny, a w innej czają się węże błotne. Nade wszystko mam dość tego bagna, wilgoć źle działa na pancerze których przecież i tak nie mogę wykuwać. - Rzucił skręta w trawę i przygasił butem.
- I mam dość tego, że po tym zielu nawiedzają mnie takie myśli, dobranoc wam wszystkim. Niech śniący ma w opiece nasze g*wniane życia - dodał na koniec, po czym odszedł w stronę chaty.

Jeszcze przez kilkanaście sekund ciszę przerywało jedynie zaciąganie się skrętami.
- lol - rzuciła w końcu Sonia.
- głębokie - podsumowała Zadra.

Tej nocy rozeszli się wcześniej, następnego dnia Y`Berion miał ogłosić kolejną "bardzo ważną" misie i nikt nie chciał zaspać na to wydarzenie.
  • 2
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
- Pa Ratan
Było to jedyne co odpowiedziała odchodzącemu płatnerzowi nowicjuszka, totalnie upizgana nowym typem blanta. Następnego dnia zwróciła się do Ziółka:
- To ziele jest przyjemnie mocne, ale strasznie mroczne fazy po nim łapią. Chyba powinno mieć jakąś ostrzegawczą nazwę. Lepiej zaproponuj tym na górze coś adekwatnego, nie wiem... może "Mrok Północy"?
@Elkitrim
-Mrok północy? Hmm... brzmi dobrze.
Strażnik spojrzał na eksperymentalnego skręta i po chwili dodał:
-Tylko czy abym na pewno powinienem to sprzedawać? My jak my, ale jakby to wylądowało w innych obozach to niezłe cuda mogły by się zdziałać, a szkoda klientów zabijać.
Spojrzał na swoją pustą sakiewkę i wyraz alchemika uległ zmianie.
-No może jednak by się przydał zastrzyk rudy.