Aktywne Wpisy
ChlopoRobotnik2137 +1053
Palacze to podludzie…sytuacja z przed chwili , chuop po 40 pali cienkiego papierosa czem prędzej na peronie żeby jak najwiecej nawciagac się. Pociąg już jedzie a pet nadal cały. Zaciąga się jak szalony by resztę pęta wrzucić na tory… już nie wspomnę o toaletach na lotniskach gdzie wiecznie śmierdzi fajkami bo jaśniepan nie umie wytrzymać bez fajki kilka godzin. No podludzie
#papierosy #fajki #palenie #tyton
#papierosy #fajki #palenie #tyton
KingaM +4
Mieć tyle hajsu, a mieć stylistę/poczucie stylu na poziomie gimnazjalisty podczas dojrzewania na wsi.. #modameska #zuckerberg
Chyba, że to celowo, w sensie, jak pawie: ten ogon do niczego się nie przyda, jest bezużyteczny, ciąży, większe ryzyko, że zginę, a mimo to mnie stać na niego, czyli jestem zacnym samcem.
Chyba, że to celowo, w sensie, jak pawie: ten ogon do niczego się nie przyda, jest bezużyteczny, ciąży, większe ryzyko, że zginę, a mimo to mnie stać na niego, czyli jestem zacnym samcem.
Lost to moim zdaniem tytuł rewolucyjny. W Polsce zdeycydowanie zmienił postrzeganie seriali. Jak wcześniej kojarzyły się one głównie z telenowelami i sitcomami, tak tutaj mieliśmy serial dramatyczny, w którym losy bohaterów śledziliśmy z tygodnia na tydzień z zapartym tchem. Bywały już wcześniej takie tytuły jak „Rodzina Soprano” czy „Kompania Braci”, ale były one jednak dość niszowe. „Zagubieni” w TVP1 rozpoczęli boom serialowy, zaraz po nim w Polsce kupiono prawa do emisji „Prison Breaka” (z „przepięknym” tłumaczeniem „Skazany na śmierć”), „Heroesów”, a dla wielu zaczęła się też wtedy przygoda z piraceniem seriali, gdyż były to jeszcze czasy, gdy w Polsce pokazywano odcinki z ok. rocznym opóźnieniem.
Jakiś czas temu w gorących był post, który świetnie przypominał jak rano przed szkołą włączało się pobieranie odcinka,
potem czekało na napisy od hataka i siadało się do oglądania, by zaraz potem obejrzeć trailer następnego w jakości 240p i poczytać teorie na forach. Mnóstwo zagadek na Wyspie, tajemnic poszczególnych postaci, nawiązania do literatury i filozofii (nawet w samych imionach - Locke, Rousseau, Hume), gdzie szukano tropów jak lepiej zrozumieć bohaterów. Pomiędzy sezonami twórcy podkręcali atmosferę tworząc fikcyjne strony internetowe i gry dla najbardziej zaangażowanych widzów, dzięki której można było się dowiedzieć więcej o Fundacji Hanso czy znaczeniu Liczb.
Wiele elementów składało się na sukces serialu, ale zdecydowanie motorem napędowym byli bohaterowie. Z początku wydawali się zwykłymi archetypami, ale z każdą retrospekcją (które to narzędzie zostało świetnie tu wykorzystane) coraz lepiej poznawaliśmy ich historie i motywacje, przez co stawali się bardziej wielowymiarowi. Wyspa następnie stawiała przed ich przed próbami, gdzie musieli stawić czoła swoim demonom i mieli szansę na odkupienie (jak świetnie tu wypadają zwłaszcza historie Sayida i Sawyera!). Rewelacyjne aktorstwo - Terry O’Quinn jako Locke czy Michael Emerson w roli Bena to cholerne złoto, Matthew Fox (Jack) też często potrafił pokazać swój kunszt, a drugoplanowy Jorge Garcia, który znany jest jako ten śmieszny grubasek w swoich odcinkach też udowadniał, że w poważnych scenach potrafi grać. Przepiękna muzyka od Michaela Giacchino, który wspaniale potrafi poruszyć człowieka („Locke’d Out Again”, „There’s No Place Like Home”, „The Constant”, „Parting Words”, koniecznie przypomnijcie sobie chociaż te utwory).
Cała mitologia Wyspy i jej mistycyzm. Skąd niedźwiedź polarny w dżungli? Co to za przedziwny potwór? Tajemniczy właz, którego zawartość nas nurtowała przez pół sezonu, a potem długi hiatus między sezonem 1, a 2. Inicjatywa Dharma i hipisowsko-hinduski vibe jaki się w związku z nią przewijał. Duchowe dylematy wielu bohaterów. Kim są Inni, a zwłaszcza kim do cholery jest Jacob?
Wbrew opinii wielu nie uważam, że z późniejszymi sezonami serial się popsuł, wg mnie coraz bardziej się rozkręcał. Może po trzecim sezonie mniej już skupił się na tym kim są bohaterowie, a bardziej zajął się dziwnymi fenomenami związanymi z wyspą. W trzech sezonach poznaliśmy już w większości historie bohaterów przed katastrofą lotu Oceanic 815, a sporo dostało już szansę na odkupienie, choć innych czekało jeszcze wiele. Osobiście chyba najbardziej lubię sezony 3 i 4, choć szaleństwo sezonu 5 też mi w dużej mierze odpowiada. Trzeba jednak przyznać, że Lost jest serialem dość wymagającym i należy go oglądać dokładnie, żeby w pełni zrozumieć o co chodzi, zwłaszcza w późniejszych sezonach.
Kończę właśnie kompletny rewatch serialu, po raz pierwszy odkąd zakończył się 10 lat temu. Rozpocząłem go 22 września, dokładnie 15 lat po rozpoczęciu, zrobiłem przerwę po 4 sezonach i kończę dziś, 10 lat po emisji finału. To było niesamowite doświadczenie, wrócić po tylu latach na Wyspę i przeżyć wszystko jeszcze raz. Często emocje były zwielokrotnione, gdy dokładnie wiedziałem co się zaraz wydarzy
A z drugiej strony po tylu latach już część rzeczy zapomniałem i, zwłaszcza w 5 i 6 sezonie, oglądałem prawie tak, jakby to był pierwszy raz.
Trochę się obawiałem, bo nie wiedziałem na ile dobrze oceniam serial z sentymentu, ale po 10 latach jest to dla mnie wciąż serial rewelacyjny, który ani odrobinę się nie zestarzał. Może widzę parę dziur fabularnych i to, że na początku scenarzyści nie wiedzieli w 100% gdzie to idzie dalej, ale wciąż ogląda się to świetnie. Zdecydowanie mogę polecić go każdemu z czystym sumieniem, czy to tym, którzy już widzieli kiedyś, albo tym, którym jakoś ten serial umknął (albo są po prostu za młodzi, by go znać, to przecież już trochę lat jest). Szkoda, że niestety nie ma go na żadnym polskim vod, a po vpnie też jest dostępny jedynie na hulu bądź imdbtv z reklamami.
#lost #zagubieni #seriale #tv
Komentarz usunięty przez autora
Wspaniali bohaterowie z głębią, z którymi bardzo przyjemnie dało się utożsamić - świetnie pociągnięte ich wątki na wyspie jak
@Majam: O to to
@Majam: U mnie sprawa wygląda tak: 4 > 5 > 1 > 3 >> 2 >>> 6
5 był super (zwłaszcza skakanie w czasie na początku, a potem Dharma w
Komentarz usunięty przez autora
zresztą sam napisałeś:
"ale sprawiał mi niemal tyle samo frajdy, kiedy oglądałem go drugi, trzeci i czwarty raz"