Wpis z mikrobloga

ogolnie od rana czułam, ze dzisiaj jest shitday i czekałam aż się wyleje. #!$%@? mnie to, ze jak już znalazłam jakiś „cel” to rodzice oczywiście zero wsparcia, że mi #!$%@? na stare lata, ze po co i tak nie wyjedziesz, słomiany ogień blabla zaraz ci przejdzie, nie masz co robić.

no tak nie mam co robić, siedzę dwa miesiące na dupie, bo mój sklep jest zamknięty. dalej.

trochę dzisiaj smutłam przez ten brak wsparcia, stracilam taka pewność siebie, zaczynam wierzyć w to co mi mówią. i zostanę przegrywką. (z szacunkiem dla true przegrywow, no offence)

chociaż gdzieś w tym rozowym móżdżku się tli to „jeeebac, rób swoje”


#zalesie #rozowepaski
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach