Chyba muszę poczytać jakiejś opinii od kogoś postronnego, bo nie wierzę w to co się od*ebało... Mam przyjaciela od dzieciństwa, który jest w długoletnim związku (10 lat). Spotykamy się bardzo rzadko, ale mamy regularny kontakt, można powiedzieć, że odzywamy się do siebie co kilka dni, ale nie są to jakieś mega wylewne rozmowy, tylko po prostu krótka wymiana, czasami nawet jedna wiadomość w ciągu dnia. Wczoraj zaczęłam temat czemu mnie unika, bo piszemy właściwie cały czas, a od września nie miał czasu wyjść na kawę i normalnie się zobaczyć, chociaż mieszkamy w tym samym mieście. Wie, że spotkania i rozmowa są dla mnie bardzo ważne, długo staram się go wyciągnąć "na szybką kawę", ale zawsze pisał, że chce, ale nigdy normalnie się nie umówił. Zapytałam go o spotkanie po epidemii. I teraz co się stało. Najpierw napisał, że chce się spotykać, ale jak dorośli ludzie i że s--s jest dla niego ważny w relacji i bez tego nie umie się poczuć swobodnie. Może tutaj zaznaczę, że kiedyś po pijaku próbował coś inicjować, ale oczywiście odmówiłam i go trochę zbeształam, że co odwala skoro nie jest sam. Po pierwszym szoku i wymianie kilku zdań napisał, że czeka na to, aż w końcu będę go traktowała jako tego "friends with benefits", żebym zapomniała, że nie jest sam i że żyjemy w XXI w. i mnóstwo osób to robi. I teraz, jak się zgodzę i czasem po pracy zaproszę go w wiadomym celu to wtedy się umówimy, będziemy często się spotykać, bo to będzie konkret. Byłam w szoku, do tej pory nie miał wcale czasu na spotkania, nie przyjechał na moje urodziny, nie odwiedził w szpitalu, zapraszałam go na spacery, na kawę, pisał jedynie, że chce, ale nigdy się nie umówił. Od stycznia tamtego roku widzieliśmy się raz. Ogólnie bardzo mnie bolała ta sytuacja, nie rozumiałam czemu tak się dzieje. I jeszcze przed całą tą propozycją napisał, że będzie miał czas, ale rzadko. Ale rozumiałam, ma dziewczynę - spoko. No i zmierzając do meritum - zaproponował fwb i kazał zdecydować, bo już wreszcie na to czas, zaznaczając, że jak się zgodzę będziemy się widywać i rozmawiać codziennie, a jeśli nie to będziemy tylko pisać i on chce zrezygnować ze spotkań. Oczywiście się nie zgodziłam, trochę się wściekłam, że szantażuje mnie w ten sposób i jak zapytałam czy w takim razie już nigdy się nie zobaczymy on odpisał, że być może tak i że jest mu przykro.
Nie wierzę w to co się stało, znamy się tyle lat, wie o mojej depresji, tym że chodzę na terapię, że jestem nadwrażliwcem, który już nie raz dostał po dupie od ludzi a mimo to proponuje takie układy, w których od razu mnie spycha do takiej roli, podczas gdy on nie jest sam? Zapytałam go o to, że nie szkoda byloby mu tej relacji, gdyby przez to miała się skończyć to odpisał, że byłoby mu szkoda, ale s--s jest dla niego ważny. Czuję się jak ostatni śmieć, nic nie warta i niezaslugujaca na nic z jego strony, bo jeżeli nie ma seksu on nawet nie wyjdzie ze mną na kawę. Od niemal dwóch tygodni się nie odzywa a nigdy wcześniej się to nie zdarzało. #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow
@AnonimoweMirkoWyznania: Przecież to jakiś s------l, który próbuje wykorzystać twoje problemy. Pewnie liczy że będziesz się bać straty bliskiej osoby i się zgodzisz, typ zasługuje na naplucie w ryj.
@AnonimoweMirkoWyznania: ale macie patologiczne życie... Szkoda słów. Koleś nie ma seksu z dziewczyną, to szuka go u Ciebie. Normalny człowiek skończyłby taką relację.
@AnonimoweMirkoWyznania: Spotkało mnie to samo, kilka razy, więc po prostu niektórzy mężczyźni tak mają. Oni się czują wykorzystywani, że wkładają w relację emocje (dla nich to strata), a nie wyciągają z niej seksu (dla nich to potencjalny zysk). Z ich punktu widzenia tylko dla kobiety taki układ jest korzystny, bo dla kobiet emocje to zysk. Tak w dużym skrócie.
Ciężko mi to ocenić, bo nie pamiętam, żebym doświadczyła bycia mężczyzną
ZuchwałaAnia: A popatrz na to z drugiej strony. Pociągasz go fizycznie i czuję się źle że ma Cię tylko przez szybkę. Albo chce z seksem albo wcale. Obydwoje jesteście dorosłymi ludźmi i on też ma do tego prawo.
A co do tego że jest w zwiazku - może to otwarty związek i jego partnerka się na to zgadza?
AnalnyKondon: nie odwiedzi w szpitalu, nie wyjdzie na spacer, a seksu chce xD typowy facet, to są po prostu zwierzęta, z małymi wyjątkami, i jeszcze ktos w komentarzu pisze, że masz sie cieszyć, że go pociągasz xD ja znam faceta co go własna ciotka pociąga
Spotkało mnie to samo, kilka razy, więc po prostu niektórzy mężczyźni tak mają. Oni się czują wykorzystywani, że wkładają w relację emocje (dla nich to strata), a nie wyciągają z niej seksu (dla nich to potencjalny zysk). Z ich punktu widzenia tylko dla kobiety taki układ jest korzystny, bo dla kobiet emocje to zysk. Tak w dużym skrócie.
Trochę tak jest, że nawet bardziej podświadomie niż świadomie uważamy to
PodgnityNarrator: To nie twój przyjaciel, tylko dzban, dla którego jesteś kawałkiem mięsa z dziurą do ruchania. Przykre, ale prawdziwe. Im szybciej zerwiesz z nim kontakt (całkowicie), tym lepiej dla ciebie.
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie napisze tutaj nic nowego. Olej go. Przyjaciel nie mowi takich rzeczy przyjaciolce. Sprowadzic cala wasza relacje do seksu? Dodatkowo jest w zwiazku... Nie zdaje sobie chyba sprawy ze w ten sposob krzywdzi was obie ? [swoja partnerke rowniez] Zerwij ta znajomosc. Ona tylko Cie rani...
@AnonimoweMirkoWyznania to nigdy nie był Twój przyjaciel on po prostu chciał Cię wyruchać. Olej tego debila a najlepiej to go p--------l do jego dziewczyny niech wie na czym stoi
Skrót: przyjaciel który jest w związku zaproponował układ fwb
Chyba muszę poczytać jakiejś opinii od kogoś postronnego, bo nie wierzę w to co się od*ebało... Mam przyjaciela od dzieciństwa, który jest w długoletnim związku (10 lat). Spotykamy się bardzo rzadko, ale mamy regularny kontakt, można powiedzieć, że odzywamy się do siebie co kilka dni, ale nie są to jakieś mega wylewne rozmowy, tylko po prostu krótka wymiana, czasami nawet jedna wiadomość w ciągu dnia. Wczoraj zaczęłam temat czemu mnie unika, bo piszemy właściwie cały czas, a od września nie miał czasu wyjść na kawę i normalnie się zobaczyć, chociaż mieszkamy w tym samym mieście. Wie, że spotkania i rozmowa są dla mnie bardzo ważne, długo staram się go wyciągnąć "na szybką kawę", ale zawsze pisał, że chce, ale nigdy normalnie się nie umówił. Zapytałam go o spotkanie po epidemii. I teraz co się stało. Najpierw napisał, że chce się spotykać, ale jak dorośli ludzie i że s--s jest dla niego ważny w relacji i bez tego nie umie się poczuć swobodnie. Może tutaj zaznaczę, że kiedyś po pijaku próbował coś inicjować, ale oczywiście odmówiłam i go trochę zbeształam, że co odwala skoro nie jest sam. Po pierwszym szoku i wymianie kilku zdań napisał, że czeka na to, aż w końcu będę go traktowała jako tego "friends with benefits", żebym zapomniała, że nie jest sam i że żyjemy w XXI w. i mnóstwo osób to robi. I teraz, jak się zgodzę i czasem po pracy zaproszę go w wiadomym celu to wtedy się umówimy, będziemy często się spotykać, bo to będzie konkret. Byłam w szoku, do tej pory nie miał wcale czasu na spotkania, nie przyjechał na moje urodziny, nie odwiedził w szpitalu, zapraszałam go na spacery, na kawę, pisał jedynie, że chce, ale nigdy się nie umówił. Od stycznia tamtego roku widzieliśmy się raz. Ogólnie bardzo mnie bolała ta sytuacja, nie rozumiałam czemu tak się dzieje. I jeszcze przed całą tą propozycją napisał, że będzie miał czas, ale rzadko. Ale rozumiałam, ma dziewczynę - spoko. No i zmierzając do meritum - zaproponował fwb i kazał zdecydować, bo już wreszcie na to czas, zaznaczając, że jak się zgodzę będziemy się widywać i rozmawiać codziennie, a jeśli nie to będziemy tylko pisać i on chce zrezygnować ze spotkań. Oczywiście się nie zgodziłam, trochę się wściekłam, że szantażuje mnie w ten sposób i jak zapytałam czy w takim razie już nigdy się nie zobaczymy on odpisał, że być może tak i że jest mu przykro.
Nie wierzę w to co się stało, znamy się tyle lat, wie o mojej depresji, tym że chodzę na terapię, że jestem nadwrażliwcem, który już nie raz dostał po dupie od ludzi a mimo to proponuje takie układy, w których od razu mnie spycha do takiej roli, podczas gdy on nie jest sam? Zapytałam go o to, że nie szkoda byloby mu tej relacji, gdyby przez to miała się skończyć to odpisał, że byłoby mu szkoda, ale s--s jest dla niego ważny. Czuję się jak ostatni śmieć, nic nie warta i niezaslugujaca na nic z jego strony, bo jeżeli nie ma seksu on nawet nie wyjdzie ze mną na kawę. Od niemal dwóch tygodni się nie odzywa a nigdy wcześniej się to nie zdarzało.
#logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5ec12f28f5c87a77924b4f18
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
Chyba ze jej to pasuje to co innego tylko lepiej się upewnić ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ciężko mi to ocenić, bo nie pamiętam, żebym doświadczyła bycia mężczyzną
A co do tego że jest w zwiazku - może to otwarty związek i jego partnerka się na to zgadza?
Zaakceptował: LeVentLeCri
Zaakceptował: LeVentLeCri
Trochę tak jest, że nawet bardziej podświadomie niż świadomie uważamy to
Zaakceptował: LeVentLeCri
Komentarz usunięty przez autora
Nie napisze tutaj nic nowego. Olej go.
Przyjaciel nie mowi takich rzeczy przyjaciolce.
Sprowadzic cala wasza relacje do seksu? Dodatkowo jest w zwiazku... Nie zdaje sobie chyba sprawy ze w ten sposob krzywdzi was obie ? [swoja partnerke rowniez]
Zerwij ta znajomosc. Ona tylko Cie rani...